– Handel w niedzielę jest potrzebny przedsiębiorcom oraz ich pracownikom. Apelujemy o zmianę tej złej decyzji – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. Rząd nie zamierza jednak wycofywać się z tego pomysłu i stara się uniemożliwić stosowania jednej z popularnych metod obchodzenia zakazu.

– Północna Izba Gospodarcza niezmiennie postuluje, by handel w niedzielę został przywrócony. Politycy znają się na polityce, a nie zawsze znają się na gospodarce. Sektor handlu przeżywa obecnie progresywną rewolucję, której politycy zdają się nie zauważać. Efekt będzie taki, że silni się obronią, ale mniejsi nie mają na to szans – mówi prezes Mojsiuk.

Najbardziej poszkodowane są małe sklepy

W założeniu, zakaz handlu w niedzielę miał być wymierzony w największych graczy na rynku. W praktyce jednak najbardziej cierpią z tego powodu najmniejsi przedsiębiorcy. PiG podaje szacunki, że mógł się on przyczynić do upadku ponad 1600 małych sklepów.

– Przegrywają one konkurencję z dyskontami. Dyskonty za to rozpędzają swoje działania marketingowe, by sektor e-commerce nie zaczął podgryzać ich zysków. Tak rozpędzona machina powoduje, że małe sklepy muszą bronić się przed dyskontami, a dyskonty przed sklepami internetowymi oraz dostawcami zakupów online. Nie trudno się domyśleć, kto będzie tracić najwięcej – mówi Hanna Mojsiuk.

Będzie nowa metoda na „targ warzywny”?

Tymczasem Sejm właśnie przyjął ustawę zaostrzającą zakaz handlu w niedzielę. Za 3 miesiące dużo trudniej będzie można zmienić sklep spożywczy w „placówkę pocztową”, której niedzielne ograniczenia nie obowiązują. Działać będą mogły tylko punkty, w których działalność pocztowa stanowi powyżej 50% standardowej działalności. Zamknięte będą więc dyskonty oraz małe sklepy convience typu „Żabka” i Lewiatan, chyba, że pracuje w nich ich właściciel lub franczyzobiorca.

– Jako prawnik jestem gorącą orędowniczką szacunku do przepisów i przestrzegania prawa. Fortel na placówkę pocztową, choć sprytny, to oczywiście był swojego rodzaju kpiną z nieszczelnej ustawy. Ułomne prawo powoduje, że tracimy do niego szacunek, a to podważa autorytet Państwa. Dlatego Północna Izba Gospodarcza apelowała o zniesienie zakazu. Obawiam się, że za chwilę znajdzie się kolejna furtka z której przedsiębiorcy będą korzystać. Zamiast placówek pocztowych będą powstawać targi rybne? A może będziemy świadkami ewolucji dyskontów w targi warzywne? – dodaje Hanna Mojsiuk. – Handel w niedzielę powinien być dozwolony. Jeżeli ktoś nie chce robić zakupów w ten dzień, to niech po prostu ich nie robi.