Kup subskrypcję
Zaloguj się

Emerytury bez podatku? Tak, ale rząd nie mówi nam wszystkiego

– Zdecydowana większość emerytów nie zapłaci podatku dzięki rozwiązaniom zawartym w Polskim Ładzie – chwali się premier. I owszem, ponad 90 proc. seniorów uniknie PIT. Ale w zamian zapłacą składkę zdrowotną ponad sześć razy wyższą niż do tej pory. O tym jednak rząd mówi znacznie mniej. Tak zmienią się kwoty świadczeń od stycznia 2022 r.

Emeryci będą mieli więcej pieniędzy na zakupy. Dzięki Polskiemu Ładowi zyskają nawet kilkaset złotych rocznie. Ale są też tacy, którzy mocno stracą.
Emeryci będą mieli więcej pieniędzy na zakupy. Dzięki Polskiemu Ładowi zyskają nawet kilkaset złotych rocznie. Ale są też tacy, którzy mocno stracą. | Foto: Jakub Kamiński / East News

W środę rząd przyjął ostateczną wersję zmian podatkowych w Polskim Ładzie. Teraz zajmie się nią Sejm, a ponad 600 stron projektu pojawiło się już na parlamentarnych stronach internetowych.

Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki zapewniał o historycznej obniżce podatków. Chwalił się również bezprecedensową propozycją dla seniorów. Jak zapewniał, zdecydowana większość emerytów nie będzie musiała płacić podatku.

Postanowiliśmy zweryfikować słowa szefa rządu. Okazuje się, że obowiązek opłacania PIT zniknie w przypadku tych, którzy mają świadczenia nieprzekraczające 2,5 tys. zł brutto miesięcznie. To dzięki kwocie wolnej, która od stycznia 2022 r. ma wynieść 30 tys. zł.

Jak to zwykle w takich przypadkach jest jedno "ale". Bo co prawda PIT zniknie, ale pojawi się nowy "podatek". Chodzi o 9-proc. składkę zdrowotną, która od stycznia będzie znacznie większym obciążeniem dla emerytów niż do tej pory. Efektywnie wzrośnie bowiem ponad sześciokrotnie.

Składki nie odliczysz. Bo i tak nie będzie od czego

| Marek BAZAK/East News / East News

Wszystko przez sposób obliczania emerytury (ale również np. wynagrodzenia za pracę dla etatowców). Dziś działa to tak, że co prawda składka zdrowotna też wynosi 9 proc., ale aż 7,75 proc. można później odliczyć od podatku. Czyli efektywnie do zapłaty zostanie zaledwie 1,25 proc. na NFZ.

Dalsza część artykułu pod wideo:

Polski Ład to zmienia. Żadnego odliczania składki zdrowotnej już nie będzie. I emeryci - podobnie jak etatowcy będą musieli zapłacić pełne 9 proc. Rząd bowiem dla tych grup społecznych nie zdecydował się na obniżkę stawki do 4,9 proc. (zrobił tak wyłącznie w przypadku przedsiębiorców). Nie wprowadził też "ulgi dla klasy średniej", która ma ulżyć etatowcom.

Efekt? Emeryci zamiast płacić 17 proc. PIT zapłacą 9 proc. składki zdrowotnej. Ale o tym drugim rząd już zbyt głośno nie wspomina.

– Faktycznie, rząd ewidentnie kładzie nacisk na kwestie podatku, ale nie wspomina o składce zdrowotnej. Bo to dla emerytów już tak korzystne nie jest – zauważa w rozmowie z Business Insider Polska Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.

Zwraca jednak uwagę, że nawet mimo podniesionej rzeczywistej składki zdrowotnej zdecydowana większość emerytów i tak zyska na Polskim Ładzie.

Większość zyska. Oto konkretne kwoty

Potwierdzają to wyliczenia Instytutu Emerytalnego, które publikowaliśmy tuż po ogłoszeniu przez rząd najnowszego pomysłu. Na ich podstawie przeprowadziliśmy symulację dla świadczeń od 1 do 10 tys. zł brutto miesięcznie.

Tak zmienią się świadczenia emerytów po Polskim Ładzie. Zdecydowana większość z nich zyska na nowych rozwiązaniach
Tak zmienią się świadczenia emerytów po Polskim Ładzie. Zdecydowana większość z nich zyska na nowych rozwiązaniach | Onet

Co się okazuje? Na plus wyjdą wszyscy, których świadczenia są niższe niż 5 tys. zł brutto. Czyli – według danych ZUS – ok. 94 proc. wszystkich emerytów, ponad 5,6 mln Polaków.

Najbardziej odczują to seniorzy z emeryturami na poziomie 2,5 tys. zł brutto. Dla nich Polski Ład oznacza rocznie ponad 2,2 tys. zł zysku. A gdy doliczymy do tego zaplanowaną na marzec 2022 r. waloryzację oraz "trzynastkę", to okaże się, że będą mogli liczyć na nawet 4 tys. zł ekstra. Mowa tu o ok. 7 proc. emerytów, co przekłada się na ponad 400 tys. osób.

Najwięcej emerytów zdaniem ZUS jest w przedziale 1,8–2 tys. zł miesięcznie. To 9,5 proc. wszystkich świadczeniobiorców, czyli blisko 600 tys. Polaków. Oni na zmianach podatkowych w Polskim Ładzie zyskają ponad 130 zł miesięcznie, czyli ok. 1,6 tys. zł rocznie. Oczywiście według dzisiejszych stawek, bo po waloryzacji w marcu 2022 r. może się to zmienić.

Dłuższa praca i wyższe świadczenie? To obniżka

Choć 94 proc. Polaków na zmianach zyska, to są też tacy, którzy zmian w Polskim Ładzie się obawiają. Mowa tu głównie o tych, którzy wypracowali sobie świadczenia na poziomie 5 tys. zł brutto lub wyższym.

Według danych ZUS takich osób może być ok. 300 tys. Spora część z nich to osoby zatrudnione wcześniej w górnictwie czy energetyce, gdzie pensje zawsze były stosunkowo wysokie.

Oni na Polskim Ładzie stracą. – Takich osób jest na tyle mało, że dla rządu nie są znaczącym elektoratem – mówi Business Insider Polska Oskar Sobolewski.

Jak zauważa, oprócz energetyków czy górników wysokie świadczenia mają również ci, którzy pracowali już po osiągnięciu wieku emerytalnego. Robili więc to, do czego dziś zachęca rząd.

Dzięki dłuższemu budowaniu kapitału mogą dziś liczyć na świadczenia w wysokości 5 tys. zł i więcej. Jeden na stu emerytów pobiera zaś co miesiąc nie mniej niż 7 tys. zł brutto.

To właśnie najbogatsi seniorzy stracą na Polskim Ładzie. Ile? Przy świadczeniu 7 tys. zł miesięcznie trzeba liczyć się z obniżką o ponad 160 zł miesięcznie, czyli prawie 2 tys. zł rocznie.

Pojedynczy seniorzy, którzy zdołali wypracować sobie świadczenie na poziomie 10 tys. zł brutto, na Polski Ład mogą pomstować. Co roku program PiS będzie ich bowiem kosztował nawet 4 tys. zł.

– Jeśli ktoś widzi, że dłuższa praca oznacza obniżkę świadczenia, to pewnie zniechęci się do zostawania na rynku pracy – mówi Oskar Sobolewski. Podkreśla jednak, że mimo to należy zachęcać Polaków do dłuższej pracy, bo to w zdecydowanej większości przypadków jedyny sposób na wyższe emerytury.

Inna sprawa, że wiele osób pracuje, ale jednocześnie pobiera emeryturę z ZUS. – Dopiero wtedy mogą bowiem liczyć np. na 13. emeryturę – puentuje Sobolewski.