Lasy poza kontrolą. Jak społeczeństwu wyślizguje się z rąk kontrola naszym wspólnym dobrem

Na etkach tysięcy hektarów lasów, również na terenie obszarów chronionych, wycinki prowadzone są bez wymaganych ustawowo Planów Urządzenia Lasu. Miliony metrów szcześciennych drewna wywożone są z lasu na podstawie prowizorycznych planów, pracowanym przez same Lasy Państwowe. Te plany nie podlegają zewnętrznej weryfikacji.

W odpowiedzi na postępujący kryzys klimatyczno-ekologiczny UE dąży do wzmocnienia ochrony i lepszego zarządzania lasami wprowadzając w ramach Europejskiego Zielonego Ładu nowe strategie - bioróżnorodności i leśną.

Tymczasem w Polsce coraz bardziej intensywna, a tym samym zagrażająca przyrodzie gospodarka leśna wymyka się kontroli społeczeństwa i instytucji państwowych. Samowola Lasów Państwowych, którym powierzono pieczę nad 75 proc. polskich lasów sięga zenitu. Jej skalę ujawnia opublikowany niedawno raport Pracowni na rzecz Wszystkich Istot - "Lasy poza kontrolą". 

Lasy Państwowe zarządzają lasami, ale nie są ich właścicielem

Lasy to dobro wspólne. W Polsce jest tak nie tylko ze względu na pełnione przez nie ważne funkcje społeczne (np. wypoczynek) i ochronne (chociażby regulacja stosunków wodnych) przyczyniające się do dobrostanu wszystkich obywateli i obywatelek.

W naszym kraju lasy są wspólne również formalnie - 80 proc. z nich to własność publiczna. 7 mln ha lasów, co odpowiada 1/5 powierzchni lądowej kraju, oddano w zarząd Lasów Państwowych, które zobowiązane zostały do opieki nad nimi i prowadzenia na ich terenie zrównoważonej, wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Zrównoważonej i wielofunkcyjnej, czyli takiej, która zapewnia długotrwałe spełnianie wszystkich funkcji lasu, począwszy od ochrony bioróżnorodności, regulacji klimatu czy zapewnienia ludziom wypoczynku, kończąc na dostarczeniu surowca jakim jest drewno. 

Oddanie lasów publicznych w zarząd Lasów Państwowych nie oznacza jednak, że są one ich własnością. Nie oznacza też tego, że mają one pełną dowolność w ich zarządzaniu. Polskie prawo reguluje zarówno obowiązki, jak i prawa dotyczące zarządzania lasami przez tę instytucję. I tak po stronie obowiązków leży między innymi ochrona przyrody w lasach. Po stronie uprawnień czerpanie dochodu ze sprzedaży pozyskanego drewna. Zasady, na jakich Lasy Państwowe mogą wykorzystywać gospodarczo publiczne lasy, również nie są dowolne. Może się to odbywać jedynie na podstawie opracowywanych na okres dziesięciu lat Planów Urządzenia Lasu, określających m.in. to ile drewna, gdzie i w jaki sposób zostanie wycięte w danym nadleśnictwie (będącym podstawową jednostką Lasów Państwowych) w danym dziesięcioleciu.

Wszystko to nie zmienia faktu, że oddane w opiekę Lasom Państwowym tereny wciąż należą do Skarbu Państwa, a co za tym idzie do wszystkich obywatelek i obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. Społeczeństwo ma prawo z nich korzystać, np. spędzając w nich czas czy zbierając owoce i grzyby. Jako właściciel ma ono również prawo współdecydować o tym w jaki sposób lasy są  zarządzane, co w teorii powinno być zapewniane m.in. przez możliwość wypowiedzenia się na temat sposobu prowadzenia gospodarki leśnej w ramach konsultacji społecznych projektów  wspomnianych Planów Urządzenia Lasu. Tyle teoria. 

Udział społeczeństwa w zarządzaniu lasami to "fikcja"

W rzeczywistości konsultacje społeczne projektów Planów Urządzenia Lasu to fikcja udziału społeczeństwa w decydowaniu o zarządzaniu wspólnym dobrem jakim są lasy. Organizowane są raz na dziesięć lat na początku okresu obowiązywania planu. Jeśli obywatele zainteresowani współdecydowaniem o losie lasów z jakiegoś powodu nie wezmą w nich udziału, tracą możliwość wyrażenia swojej opinii na następną dekadę.

Same konsultacje łatwo przeoczyć, o możliwości w nich udziału wie, jak podaje Fundacja Lasy i Obywatele, zaledwie 6.5 proc. społeczeństwa. Jak widać nie dba się o to, by społeczeństwo było wystarczająco poinformowane o swoim prawie do współdecydowania lasach. Do konsultacji leśnicy odnoszą się za to za każdym razem, gdy obywatele postulują ograniczenie wycinek. "Organizowaliśmy konsultacje społeczne. Dlaczego wtedy nie brali Państwo w nich udziału?" - te zdania zna każdy, kto próbował wynegocjować z Lasami Państwowymi ocalenie jakiegoś fragmentu lasu. Jednak wzięcie udziału w konsultacjach także nie zapewnia realnego wpływu na podejmowanie decyzji o zarządzaniu lasami. Ich wyniki nie są wiążące, przez co praktycznie wszystkie składane w nich, przez obywatelki i obywateli a także organizacje pozarządowe, uwagi postulujące ograniczenie wycinek, są ignorowane. Problem ten doskonale obrazuje przykład konsultacji planu dla Nadleśnictwa Bircza, na terenie którego znajdują się niezwykle cenne przyrodniczo lasy projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Strona społeczna oraz organy ochrony przyrody złożyły w ich toku niemal 1000 uwag. Uwagi zostały zupełnie zignorowane, a plan zatwierdzony w niezmienionej formie. 

Fikcyjne konsultacje społeczne nie zamykają listy problemów dotyczących braku wpływu społeczeństwa na zarządzanie lasami publicznymi. Kolejnym z nich jest brak możliwości zaskarżenia decyzji zatwierdzającej Plan Urządzenia Lasu w sądzie. Decyzje ministra środowiska, zatwierdzające Plany Urządzenia Lasu są w Polsce uznawane za wewnętrzne decyzje administracji państwowej, i jako takie, zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem sądów krajowych, nie podlegają zaskarżeniu przed sądem.

W związku z tym nawet jeśli zatwierdzony plan przewidywałby wycinki, których realizacja naruszałaby prawo, strona społeczna nie dysponuje narzędziami, które pozwalałyby na zatrzymanie ich wykonania. Doskonałym przykładem na to, jakie są konsekwencje tego stanu rzeczy, były wycinki prowadzone w 2017 r. w starodrzewach Puszczy Białowieskiej, które na mocy polskiego i unijnego prawa powinny były być wyłączone z gospodarki leśnej. Decyzje zatwierdzające te wycinki nie mogły być zatrzymane przez krajowe sądy, a ustały dopiero po interwencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.    

Miliony drzew wycięte bez planu

Opublikowany w lipcu przez Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot raport "Lasy poza kontrolą" ujawnia kolejne nieprawidłowości związane z udziałem społeczeństwa w decydowaniu o lasach.

Przeprowadzona przez autorów analiza funkcjonowania systemu gospodarki leśnej w Polsce między styczniem 2020 a marcem 2021 r. wykazała, że w pierwszym kwartale 2021 roku 46 z 430 funkcjonujących w Polsce nadleśnictw nie dysponowało zatwierdzonymi Planami Urządzenia Lasu. Są one wymaganymi ustawowo dokumentami, na podstawie których prowadzona może być gospodarka leśna w należących do Skarbu Państwa obszarach zarządzanych przez Lasy Państwowe.

Łącznie w opiece tych 46 nadleśnictw znajduje się 780 tys. ha lasów, co odpowiada ponad 10 proc. wszystkich publicznych lasów w Polsce. W ciągu analizowanych w raporcie 14stu miesięcy, nadleśnictwa nie posiadające zatwierdzonych Planów Urządzenia Lasu wycięły ponad 2 mln m3 drewna (czyli nawet 2 mln drzew -red.).

W okresie, w którym nadleśnictwa nie dysponowały zatwierdzonymi Planami Urządzenia Lasu, prowadziły prace na podstawie prowizorycznych, nieweryfikowanych przez zewnętrzne w stosunku do Lasów Państwowych organy ani niepoddawane konsultacjom społecznym, plany finansowo-gospodarcze. W wielu nadleśnictwach drewno pozyskiwane było bez wymaganych ustawowo Planów Urządzenia Lasu przez okres kilkunastu miesięcy, a wycinki prowadzone były w nich na długo zanim nawet rozpoczęto dotyczące ich konsultacje społeczne. W jednym tylko Nadleśnictwie Suchedniów, na skutek wycinek pozyskano 42 tys. m3 drewna, zanim obywatelki i obywatele mogli złożyć swoje uwagi dotyczące m.in. tych właśnie cięć. Co gorsza, wszystko to dokonało się zgodnie z obowiązującymi w Lasach Państwowych procedurami, które sformułowane są w taki sposób, że niemożliwym jest zatwierdzenie Planu Urządzenia Lasu na czas. 

Społeczeństwo chce większej ochrony lasów

Ustalenia raportu uwidaczniają jeszcze bardziej, jak bardzo iluzoryczny jest w Polsce udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji dotyczących zarządzania wspólnym dobrem jakim są lasy. Nie dość, że konsultacje społeczne planów organizowane są raz na dekadę, ich wyniki są ignorowane, a decyzje zatwierdzające same plany nie mogą być zaskarżone w sądzie, to teraz okazuje się, że Lasy Państwowe nic nie robią sobie z ustawowego wymogu posiadania Plalnów Urządzenia Lasu. Prowadzą wymykające się jakiejkolwiek kontroli społeczeństwa wycinki na podstawie wewnętrznie zatwierdzanych planów.

Tymczasem polskie społeczeństwo coraz bardziej zauważa potrzebę ochrony lasów i coraz częściej wyraża swoją opinię na temat tego w jaki sposób powinno się nimi gospodarować. Zgodnie z przeprowadzonym przez Kantar Polska na zlecenie Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot badaniem opinii publicznej, 3/4  Polek i Polaków chce zmniejszenia powierzchni lasów w których prowadzone są wycinki. Badania zamówione przez Fundację Greenpeace Polska wykazały, że ponad 80 proc. społeczeństwa opowiada się za powiększeniem Białowieskiego Parku Narodowego. Rośnie także liczba osób aktywnie angażujących się w działania na rzecz ochrony lasów. Według Fundacji Lasy i Obywatele, już w ponad 250 miejscach w Polsce podejmowane są lokalne starania na rzecz ochrony lasów przed wycinkami. 

Czy społeczeństwu uda się odzyskać kontrolę na lasami? W ostatnim czasie coraz więcej świadczy o tym, że można mieć na to nadzieję. Brak możliwości zaskarżania w sądzie decyzji zatwierdzających Plany Urządzenia Lasu, po złożeniu skargi przez polskie organizacje ekologiczne przyciągnął uwagę Komisji Europejskiej, która zdecydowała skierować tę sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Prawo unijne wymaga bowiem od państw członkowskich zapewnienia obywatelom dostępu do wymiaru sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, a takimi bez wątpienia są decyzje zatwierdzające plany określające sposób gospodarowania lasami. Nadzieję na zmianę dają również opracowane w ramach Europejskiego Zielonego Ładu nowe strategie UE dotyczące lasów i bioróżnorodności. Przewidują one m.in. objęcie wszystkich publicznych lasów we Wspólnocie planami zarządzania (w polskich warunkach Planami Urządzania Lasu), zwiększenie uprawnień obywateli i organizacji ekologicznych w sprawach dotyczących środowiska, a także wzmocnienie monitoringu stanu i zarządzania lasami. Wreszcie kwestia braku udziału społeczeństwa w decydowaniu o lasach staje się tematem debaty politycznej. Jednym z pierwszych jej efektów, było przyjęcie 20.07 przez senacką Komisję Nadzwyczajną ds. Zmian Klimatu stanowiska, w którym domaga się ona zmian w prawie zapewniających społeczeństwu realny udział w podejmowaniu decyzji dotyczących zarządzania publicznymi lasami.  

Z treścią całego raportu można zapoznać się tutaj:

***

 Augustyn Mikos to koordynator kampani leśnych Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Artykuł jest częścią partnerstwa Gazety.pl i Koalicji Klimatycznej. Wszystkie teksty ekspertów Koalicji znajdziesz tutaj.

Więcej o:
Copyright © Agora SA