0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

O awans starał się dr Krzysztof Kurosz. Obecnie jest łódzkim sędzią rejonowym i prezesem Sądu dla Łodzi-Śródmieścia, z nominacji resortu ministra Ziobry. Niezależnie od tego jest wykładowcą na wydziale prawa i administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Kurosz starał się o awans na sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym już od blisko roku orzeka na delegacji. I choć jednocześnie łączy kilka funkcji zawodowych to dostał bardzo dobre opinie o swojej pracy jako sędziego. Pozytywną rekomendację dał mu też trzyosobowy zespół nowej Krajowej Rady Sądownictwa, który referował jego kandydaturę dla całej Rady.

Wydawało się, że jego awans jest pewny, bo był jedynym kandydatem w tym konkursie. Ale jego kandydatura nie dostała potrzebnej większości głosów podczas głosowania całej KRS w środę 14 lipca 2021 roku. Za awansem było 7 członków Rady, 0 przeciw, ale 9 innych członków wstrzymało się od głosu. Wynik głosowania był zaskoczeniem. „Choć to prezes sądu z nominacji resortu Ziobry, jest to bardzo dobry kandydat do awansu. Ma dobre wyniki w pracy, jest naukowcem.

Wycięła go frakcja jastrzębi, która wstrzymała się od głosu. Ciekawe dlaczego?” - mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy wymiaru.

Dr Kurosz nie wypowiada się w tej sprawie.

Bo podpadł Pebiakowi i Ziobrze?

Wszystko wskazuje na to, że sędzia dr Krzysztof Kurosz nie dostał awansu z dwóch powodów. „On pokłócił z Łukaszem Piebiakiem, to kiedyś byli koledzy. Potem ich drogi się rozeszły. Kurosz miał dobre opinie, z automatu powinien dostać awans. To, że go nie dostał jest dużym zaskoczeniem” - mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy wymiaru sprawiedliwości. I dodaje: „Może zaszkodziły mu też krytyczne publikacje, w tym o wiceminister Annie Dalkowskiej. Jego kandydaturę zablokowała najpewniej grupa członków KRS kojarzona z Piebiakiem [tzw. jastrzębie – red.]”.

Łukasz Piebiak był głównym kadrowym w sądach, gdy był wiceministrem sprawiedliwości. Za jego czasów przeprowadzono wielką czystkę na stanowiskach prezesów i wiceprezesów sądów. To wtedy - w styczniu 2018 roku - Kurosz został prezesem łódzkiego sądu. Objął stanowisko po odwołanej przez resort Ziobry prezesce. Za to stowarzyszenie sędziów Iustitia wykluczyło go z grona swoich członków.

Piebiak z resortu sprawiedliwości odszedł po tym, jak w sierpniu 2019 roku wybuchła afera hejterska, jego nazwisko przewijało się w jej kontekście. Zastąpiła go Anna Dalkowska, sędzia rejonowa z Gdyni. Ale Piebiak nadal zachował wpływy w sądach, bo wielu sędziów zawdzięcza mu awanse. Jego wpływy widać też w nowej KRS, od której niedawno dostał - dużą liczbą głosów - awans aż do NSA. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

W dalszej części tekstu piszemy kogo zalicza się do frakcji jastrzębi w nowej KRS kojarzonej z Piebiakiem i popierającej „reformy” Ziobry w sądach.

Co pisał o Dalkowskiej łódzki sędzia

Dr Krzysztof Kurosz, choć został prezesem sądu z nominacji ministra Ziobry, pokazuje, że stara się być niezależny. Ma sporo publikacji o wymiarze sprawiedliwości, głównie w „Rzeczpospolitej”. Pisze odważnie. Głośno było zwłaszcza o jego jednym tekście w tym dzienniku dotyczącym byłej już wiceminister sprawiedliwości Anny Dalkowskiej.

Na początku marca 2021 roku dr Kurosz oraz Aleksander Kappes i Jacek Skrzydło - obaj są adwokatami i profesorami Uniwersytetu Łódzkiego - opublikowali tekst „Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości i sędzia NSA - łączenie tych funkcji może mieć poważne konsekwencje”. W tekście autorzy odnieśli się do faktu łączenia przez Dalkowską funkcji wiceministra ze stanowiskiem sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zastępczyni Ziobry do NSA została powołana w lutym 2021 roku. Wcześniej nominację dała jej nowa KRS, choć wcześniej była szeregową sędzią Sądu Rejonowego w Gdyni.

Dalkowska od razu przeskoczyła wszystkie szczeble awansowe i od razu dostała się do NSA, który rangą równy jest Sądowi Najwyższemu. Zapewne pomogło jej to, że od połowy 2019 roku była zastępczynią ministra Ziobry, odpowiedzialną za sądy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Pojawiły się jednak głosy prawników, że Dalkowska wraz z powołaniem do NSA powinna odejść z resortu Ziobry, bo ten sąd kontroluje decyzje władzy. I taki zarzut w swoim artykule w „Rzeczpospolitej” postawił sędzia, dr Kurosz, Kappes i Skrzydło. Ich zdaniem łączenia funkcji sędziego NSA z pracą w ministerstwie nie przewiduje też prawo, w którym nie ma delegacji dla sędziów administracyjnych do pracy w ministerstwie. Ostrzegali, że jeśli Dalkowska nadal będzie pracować w resorcie, to jej decyzje jako wiceministra mogą być nieważne, w tym decyzje kadrowe dotyczące sędziów oraz wydawane przez nich wyroki. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Artykuł wywołał nerwową reakcję w ministerstwie sprawiedliwości, które zarzuciło „Rzeczpospolitej” pisanie nieprawdy. W odpowiedzi na pytania OKO.press resort pisał, że wszystko jest w porządku i, że po powołaniu do NSA delegację Dalkowskiej do resortu dał prezes NSA.

Autorzy tekstu w „Rz” ripostowali. Nie byli jednak osamotnieni. Również sędziowie z, którymi rozmawiało wówczas OKO.press uważali, że Dalkowska powinna wybrać - praca dla Ziobry lub sądzenie w NSA. Potem okazało się, że rację mieli krytycy Dalkowskiej, bo sama odeszła z resortu sprawiedliwości, wybierając posadę sędziego NSA.

Kurosz krytycznie o dostępie prokuratury do danych w sądach

Nie była to jedyna sytuacja, kiedy sędzia dr Krzysztof Kurosz odważnie zabierał głos w sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Czym mógł narazić się Ziobrze oraz jego ludziom? W grudniu 2020 roku „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst o tym, że Prokuratura Krajowa chce uzyskać dostęp cyfrowy do systemów informatycznych sądów. Chodzi o dostęp do danych o sprawach karnych.

Pilotażowy program był przygotowywany w łódzkich sądach. „Wyborcza” wysłała pytania do nich. Ale część prezesów sądów zbyła gazetę. Odpowiedzi udzielił jednak prezes łódzkiego sądu dla Śródmieścia, czyli Kurosz, który sporządził w tej sprawie 16 stronnicową analizę. Potwierdził on, że w łódzkich sądach trwają prace nad systemem dotyczącym wymiany informacji między sądami a prokuraturą.

„Dane, które chciałaby otrzymywać Prokuratura, są ewidentnie nadmiarowe (nie ma potrzeby ich udzielania, gdyż po prostu są zbędne dla potrzeb postępowań prowadzonych przez prokuraturę) i jest ich tak dużo, że wstępnie mogłoby to być kwalifikowane jako dostęp elektroniczny do znacznych zapisów cyfrowych akt spraw sądowych” – alarmował w analizie prezes Kurosz. Jego zdaniem pomysł przekazywania danych narusza szereg przepisów ustawy o sądach, RODO i statystyce publicznej.

Według sędziego brak jest też podstaw prawnych dla dostępu prokuratury do wszystkich akt spraw sądowych w sprawach karnych w Polsce. Ostrzegał, że dostęp taki czyniłby z prokuratury administratora danych osobowych w sprawach toczących się przed sądami. Tekst „Wyborczej” jest tutaj.

Kurosz opublikował też w „Rzeczpospolitej” inne artykuły o bolączkach polskich sądów. Pisał m.in. o konieczności podwyżek płac dla urzędników sądowych. Ale zgłosił również kontrowersyjny pomysł, który miał w jego ocenie pomóc zasypać spór o sądy. Proponował, by nową KRS wybrali sędziowie, i by wszyscy sędziowie poddali się ponownej weryfikacji przez taką Radę.

Łukasz Piebiak

Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości.

Jak utrącono kandydaturę Kurosza

Sędzia Kurosz nie jest zwykłym, szeregowym sędzią rejonowym. Oprócz tego, że jest prezesem, orzeka na delegacji w sądzie okręgowym i wykłada na uniwersytecie, angażuje się też w edukację prawą dla dzieci. Postulował jawność rozpraw online w okresie epidemii. Doceniła to Fundacja Court Watch Polska, która w 2020 roku dała mu za to tytuł „Obywatelskiego sędziego roku”. Awans do stołecznego sądu okręgowego miał być kolejnym szczeblem w karierze, tym bardziej, że od blisko roku orzeka tam na delegacji w wydziale własności intelektualnej.

Jego kandydaturę na posiedzeniu nowej KRS w środę 14 lipca 2021 roku referował senator Krzysztof Kwiatkowski (niezależny, reprezentuje Senat), który był członkiem trzyosobowego zespołu oceniającego kandydatów. Kwiatkowski powołując się na ocenę pracy Kurosza zrobioną przez wizytatora, komplementował jego pracę. „Ma wysoką wiedzę merytoryczną, znajomość orzecznictwa. Pracowity, zaangażowany, rzetelny, dokładny, sprawnie prowadzi postępowania” - wyliczał senator Kwiatkowski. Mówił, że Kurosz ma mało uchyleń wyroków w apelacji. „Posiada wszystkie kwalifikacje do pełnienia obowiązków w sądzie okręgowym. Świetnie organizuje pracę, jest decyzyjny i kreatywny” - dodał Kwiatkowski. Ale Kurosz awansu nie dostał.

Frakcja jastrzębi

Osoby znające kulisy wymiaru sprawiedliwości mówią OKO.press, że awans Kurosza zablokowała frakcja jastrzębi, czyli grupa członków nowej KRS popierająca „reformy” Ziobry w sądach i kojarzona z byłym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem. Ta grupa przegłosowuje niemal wszystko co chce, w tym wiele kontrowersyjnych i skandalicznych awansów. Rozmówcy OKO.press do frakcji jastrzębi zaliczają:

- Rafała Puchalskiego, prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie, z nominacji resortu Ziobry. Nowa KRS dała mu awans do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, czeka na powołanie.

- Macieja Nawackiego, prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie, nominat Ziobry, nowa KRS dała mu awans do NSA. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Jarosława Dudzicza, prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, nominat Ziobry.

- Dariusza Drajewicza, który jest znany z tego, że miał wiele posad. SN ostatnio utrącił jego awans do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Marka Jaskulskiego, sędziego rejonowego w Poznaniu.

- Grzegorza Furmankiewicza, wiceprezesa Sądu Okręgowego w Krośnie.

- Zbigniewa Łupinę, prezesa Sądu Rejonowego w Biłgoraju.

Tę grupę wspiera poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Ponadto bliżej frakcji jastrzębi - według naszych rozmówców - są też posłowie PiS Marek Ast i Krzysztof Smoliński oraz sędzia Joanna Kołodziej-Michałowicz ze Słupska. Jej nowa KRS dała awans na sędziego sądu okręgowego. Awans dostał też jej mąż - prezes słupskiego sądu - oraz siostra. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze