Wrocław. Autorka "aresztowanej" w pizzerii grafiki zabrała głos. "Naruszenie moich praw"

"Jestem daleka od jakichkolwiek form agresji, szykanowania czy obrazy kogokolwiek" - napisała autorka grafiki, która została zarekwirowana z wrocławskiej pizzerii w sprawie obrazy uczuć religijnych. - Ta sytuacja boli, bo nie rozumiemy się jako społeczeństwo i nie rozróżniamy sztuki od prawdziwego obrazoburstwa - podkreśliła artystka.
Zobacz wideo Wywiad z twórcami serialu "Rojst" [Popkultura]

W czwartek w związku ze zgłoszeniem dot. "obrazy uczuć religijnych" policjanci zarekwirowali grafikę z wrocławskiej pizzerii Iggy Pizza. Asp. szt. Łukasz Dutkowiak w rozmowie z Gazeta.pl przekazał, że funkcjonariusze "otrzymali zgłoszenie od jednej z mieszkanek Wrocławia, która oświadczyła, że obraz znajdujący się na ścianie jednego z lokali gastronomicznych w rejonie Starego Miasta, obraża jej uczucia religijne". Jak dodał, grafika została już zwrócona, a sprawą zajmuje się prokuratura.

"Jestem daleka od jakichkolwiek form agresji, szykanowania czy obrazy kogokolwiek"

Do sprawy odniosła się autorka grafiki Barrakuz, czyli Beata Śliwińska. "Pojawienie się tej pracy, w tym miejscu, jak i sam pomysł na jej powstanie wcześniej nie miał w żadnym z możliwych zamiarów obrażanie czyichkolwiek uczuć religijnych. Jako Twórczyni wizualna, jestem daleka od jakichkolwiek form agresji, szykanowania czy obrazy kogokolwiek. Tym samym praca, o której jest teraz głośno, to nic innego jak wyraz artystyczny, kolaż, przewrotność i zwykła zabawa związana z udziałem dwóch dzieł malarskich" - napisała na Instagramie. 

"Zadziwia fakt, że negliż kobiety z obrazu Modiglianiego wklejony w obraz Matki Boskiej z Gwadelupy wywołuje sensację. To działanie twórcze. Ta sytuacja boli, bo nie rozumiemy się jako społeczeństwo i nie rozróżniamy sztuki od prawdziwego obrazoburstwa" - podkreśliła Beata Śliwińska. Jak dodała, interwencja policji, przesłuchania oraz nakaz zdjęcia plakatu ze ściany to również naruszenie jej "praw jako artystki, a także praw osobistych właścicieli lokalu". "Jest mi przykro, że w sytuacji w której lekceważone są prawa osób LGBT+ musimy zajmować się takim tematem. (...) Plakat w lokalu wisiał od wielu lat, a mnie z właścicielami restauracji połączyła sztuka, kolaż i miłość do pizzy i życzyłabym, żeby te pozytywne emocje trwały" - podkreśliła Śliwińska.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.