Wrocław. Wychudzony pies odebrany właścicielce. Zwrot w sprawie

Polska
Wrocław. Wychudzony pies odebrany właścicielce. Zwrot w sprawie
facebook.com/DIOZpl
Wychudzony i zaniedbany pies ma wrócić do oprawców

Wychudzony i zaniedbany pies miał wrócić do domu - taką decyzję podjęli miejscy urzędnicy. To odpowiedź na działania Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który odebrał psa dotychczasowej właścicielce. Jak dowiedział się polsatnews.pl, po nagłośnieniu sprawy, decyzja została wstrzymana.

Po weekendzie przedstawiciele urzędu miasta udadzą się do Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, by wspólnie decydować o dalszym losie psa - poinformował Przemysław Gałecki, rzecznik wrocławskiego Ratusza. Jak podkreślił, decyzję w sprawie psa podjęli urzędnicy, nie zaś sam prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
 
"Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nakazał nam ODDAĆ konającego, chorego i zaniedbanego psa, który od 2014 r. nie widział weterynarza. Jesteśmy w szoku i nie znajdujemy kulturalnych słów, by opisać nasze oburzenie!" - napisano w komunikacie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. 
 
W sieci pojawiły się zdjęcia wychudzonego zwierzęcia. Kaspian wygląda na zaniedbanego. Ma widoczne żebra i kości kręgosłupa. 

Zapomniała o wizycie

W decyzji opublikowanej przez DIOZ czytamy, że prezydent określił opiekunce Kaspiana wymagania, jakie musi spełnić, aby nie doszło do kolejnego odebrania psa. Zdaniem DIOZ głównym powodem decyzji była silna więź łącząca zwierzę z właścicielką. 
 
 
"Wrocławscy urzędnicy oparli się wyłącznie na niezweryfikowanych przez informacjach, że właścicielka chciała iść z psem do weterynarza, lecz raz zapomniała o wizycie, a na kolejną nie poszła, bo była pandemia" - czytamy we wpisie DIOZ.

Prezydent nie znał szczegółów?

"Każdego dnia w Urzędzie Miasta prowadzonych są setki postępowań, za które odpowiedzialne są merytoryczne wydziały i biura. Siłą rzeczy Prezydent nie może znać w szczegółach każdego postępowania" - wskazało w oświadczeniu Biuro Prasowe Urzędu Miasta Wrocławia. 
Barbara Borzymowska, rzeczniczka ds zwierząt stwierdziła, że sposób interwencji DIOZ nie był prawidłowy. "Inspektor DIOZ nie wylegitymował się, stwierdził, że za legitymację wystarczy kamizelka z napisem DIOZ. Przedstawiając zdjęcia pomieszczenia, w którym opiekunka przygotowywała karmę dla psa. Fotografujący ograniczył się do zrobienia zdjęcia garnka z gotującymi się w nim kośćmi (był to wywar, na którym opiekunka gotowała ryż)." - przekazała w komentarzach pod postem DIOZ na Facebooku. 
 
 
Według relacji Borzymowskiej, gdy właścicielka zapytała, co stanie się z jej psem miała usłyszeć, że "zostanie przerobiony na pasztet". 
 
"Biorąc pod uwagę zeznania właścicielki oraz nieobecność przedstawiciela DIOZ, konsultując problem z innymi organizacjami, które niejednokrotnie dokonują interwencji, uznaliśmy, że Kaspian powinien wrócić do opiekunki, która otrzyma precyzyjne zalecenia dotyczące leczenia psa i opieki nad nim oraz informację, po jakim czasie dokonamy kontroli realizacji zaleceń. Jeżeli zalecenia nie byłyby przestrzegane, pies zostałby odebrany ostatecznie" - cytuje wypowiedź urzędniczki Biuro Prasowe Urzędu Miasta Wrocławia.
dsk/zdr/an / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie