"Kłaniamy się wszystkim kibicom, wszystkim Polakom, a w szczególności biało-czerwonej legendzie mikrofonu Darkowi Szpakowskiemu. Darek, pozdrawiam, kłaniam się nisko" - powiedział Mateusz Borek na koniec transmisji meczu finałowego Włochy-Anglia. W powtórkach tych słów już nie ma" - napisał portal press.pl, który przyjrzał się tej sprawie.
Sprawa odsunięcia Dariusza Szpakowskiego na dwa dni przed finałem Euro 2020 wywołała wiele kontrowersji w całym kraju. Mimo że bardzo wielu kibiców od lat ma zastrzeżenia do jakości komentarza doświadczonego komentatora, który w TVP pracuje od 1982 roku, to dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski przed turniejem zapowiedział, że finał skomentuje właśnie Szpakowski.
Po meczach półfinałowych zmienił jednak swoją decyzję. "Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału. Rozmawialiśmy i uznaliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla drużyny TVP Sport. Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju. Na mikrofonie słyszymy się na wioślarstwie i kajakarstwie podczas Igrzysk" - napisał na Twitterze Szkolnikowski, który do skomentowania finału desygnował Mateusza Borka i Kazimierza Węgrzyna.
- To oczywiste, że najważniejszy mecz komentują najlepsi. W tym turnieju najlepszą parą byli Borek z Węgrzynem. Po prostu - mówił dyrektor TVP Sport w rozmowie z portalem "Wirtualne Media".
Według doniesień WP SportoweFakty, Dariusz Szpakowski nie zniósł dobrze tej decyzji. Spotkała się ona również z krytyką środowiska, które w dużej mierze nie miało zastrzeżenia do samego faktu, że Szpakowski finału nie skomentuje, ale do sposobu, w jaki została ta sprawa rozwiązana, i owszem.
Najmocniej (zbyt mocno?) w tej sprawie wypowiedzieli się dziennikarze "Rzeczypospolitej" - Stefan Szczepłek i Mirosław Żukowski, którzy nie tylko skrytykowali Szkolnikowskiego, ale i Mateusza Borka, że zdecydował się przyjąć propozycję skomentowania finału. Ponadto nazwali oni Borka i Kazimierza Węgrzyna "najgorszym duetem mistrzostw", co akurat zostało wyśmiane przez zdecydowaną większość kibiców.
Szkolnikowski nie pozostał dłużny. "Szczepłek i Żukowski to od dawna dinozaury dziennikarstwa, ale poziom cynizmu i hipokryzji przebili od dna. Syndrom odstawienia od koryta i realizacji faktu, że pociąg już dawno odjechał. Kółko wzajemnej adoracji nadal żywe" - napisał.
Oliwy do ognia tej sprawie dodał fakt, iż w powtórkach meczu finałowego Euro 2020 pozdrowienia Borka dla Szpakowskiego zostały wycięte, co skrzętnie zauważył portal Press.pl. Spotkało się to również z nieprzychylnymi komentarzami w stronę TVP.
"Z powtórek finału Euro2020 ktoś wyciął pozdrowienia Mateusza Borka dla Dariusza Szpakowskiego. Dyrektor TVP SPORT Marek Szkolnikowski nie wie kto to zrobił. Pewnie samo się wycięło. Nadal uważacie że wszystko jest w tej sprawie w porządku?" - napisał dziennikarz WP Szymon Jadczak.
"Czyli nie tylko serduszko WOŚP się tam wygumkowuje z materiałów. Widzieliście większą żenadę?" - zapytała internautka "kataryna".
Co na to sam Marek Szkolnikowski? Jak podaje press.pl, "dyrektor TVP Sport mówi, że nie oglądał powtórek, więc nie zna sprawy. Dodaje, że jeśli taka sytuacja miała miejsce, to nie była zamierzona".