Poseł Konfederacji o wyborze Lidii Staroń na RPO: mogliśmy zagłosować na nią lub pozwolić PiS na wprowadzenie komisarza

Wtorkowe głosowanie Sejmu w sprawie wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich zaskoczyło wiele osób. Choć zwyciężyła w nim kandydatka PiS - senator Lidia Staroń - to była to wygrana "o włos", odniesiona głównie dzięki temu, że poparło ją trzech posłów Konfederacji. Jeden z nich, Jakub Kulesza, zabrał głos na Facebooku gdzie tłumaczy kulisy swojej decyzji.

Szef koła Konfederacji w Sejmie osobiście głosował za Lidią Staroń, bo jak twierdzi w obecnej sytuacji były tylko dwa wyjścia. "Albo po raz kolejny doprowadzić do niewybrania żadnego kandydata, co niechybnie skończyłoby się wskazaniem przez PiS pełniącego obowiązki RPO komisarza albo pomóc w wyborze niepartyjnego polityka i społecznika, jakim jest senator Lidia Staroń".

"Zdania w Kole (Konfederacji -przyp. red.) były podzielone. Rozważaliśmy wszystkie za i wszystkie przeciw" - pisze Kulesza. "Ja uznałem, że warto zaryzykować - wszak trudno było się przyczepić do pisemnych odpowiedzi senator Lidii Staroń na nasze pytania z debaty. W najgorszym przypadku premier Jarosław Kaczyński uzna, że osiągnął co chciał, że już mu senator Staroń nie jest potrzebna i że jego senatorowie mogą się wyłamać podczas głosowania w Senacie, przez co i tak skończymy z jakimś pisowskim komisarzem".

reklama

Drugi kandydat ukrywał swoje poglądy?

Poseł prawicy tłumaczy też, dlaczego nie zdecydował się zagłosować na kandydata niemal całej opozycji prof. Marcina Wiącka. Jego zdaniem ten byłby dobrym RPO, ale kilka dni temu, podczas zorganizowanej na szybko debaty (Lidia Staroń się na niej nie pojawiła) nie chciał w pełni zdradzić swoich poglądów na wiele spraw. To zraziło do niego wielu polityków Konfederacji.

"Na koniec »debaty « zostałem z poczuciem, że ktoś mnie tu próbuje oszukać. Prof. Wiącek praktycznie przez całą debatę robił uniki i chował się za zdaniami typu »to rola parlamentu«, »ja nie chcę mówić o swoich poglądach«, »będę związany prawem« Okraszał to dobrze przemyślanymi frazesami, które mogły nam się spodobać, ale do niczego go nie zobowiązywały. Z rzeczywistymi poglądami zdradził się jeszcze raz - przy pytaniu o równość płac. I były to poglądy w oczywisty sposób sprzeczne z naszymi - czytamy we wpisie posła.

Okazja do upokorzenia rządu zmarnowana?

Kulesza odpowiada też na zarzuty o to, że jego głos nie pomógł opozycji w utarciu nosa Jarosławowi Kaczyńskiemu.

"Tak szczerze? W d**ie to mam. To nie było ani wotum nieufności wobec Rządu, ani wniosek o rozwiązanie Sejmu. (...) Nie będzie przyspieszonych wyborów, bo do tego potrzeba głosów PO, której Klub, w takim wariancie mógłby się skurczyć do 1/3. Nie będzie też żadnego obalania rządu, bo do tego potrzeba konstruktywnie utworzyć nowy z udziałem kol. Brauna, Korwina i Zandberga. To, co będzie? Będzie co najwyżej zmiana sił i renegocjacja pozycji w rządzie ugrupowań składowych. A to ani mnie ziębi, ani grzeje" - dodał.

Tak głosowali posłowie

Lidia Staroń potrzebowała do wyboru większości bezwzględnej 228 głosów. Otrzymała ich 231. Polityków PiS wsparło zgodnie z przewidywaniami trzech posłów Kukiz'15 (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko, Stanisław Żuk), posłowie niezrzeszeni Lech Kołakowski i Łukasz Mejza, ale także dwóch posłów Porozumienia: Anna Dąbrowska-Banaszek i Mirosław Baszko oraz trzech posłów Konfederacji: Krystian Kamiński, Jakub Kulesza i Robert Winnicki.

W głosowaniu nie wzięli udział konfederaci: Konrad Berkowicz, Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke, Krzysztof Tuduj i Michał Urbaniak. W ten sposób obniżyli wymaganą większość bezwzględną.

Za Marcinem Wiąckiem w klubie PiS zagłosowali politycy Porozumienia: Stanisław Bukowiec, Jarosław Gowin, Andrzej Gut-Mostowy, Iwona Michałek, Wojciech Murdzek, Marcin Ociepa, Grzegorz Piechowiak, Magdalena Sroka i Michał Wypij. Oprócz tego za kandydaturą Wiącka była także Monika Pawłowska, która jest członkiem Porozumienia, ale nie należy do klubu PiS.

reklama

Lidia Staroń potrzebowała do wyboru większości bezwzględnej 228 głosów. Otrzymała ich 231. Polityków PiS wsparło zgodnie z przewidywaniami trzech posłów Kukiz'15 (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko, Stanisław Żuk), posłowie niezrzeszeni Lech Kołakowski i Łukasz Mejza, ale także dwóch posłów Porozumienia: Anna Dąbrowska-Banaszek i Mirosław Baszko oraz trzech posłów Konfederacji: Krystian Kamiński, Jakub Kulesza i Robert Winnicki.

W głosowaniu nie wzięli udział konfederaci: Konrad Berkowicz, Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke, Krzysztof Tuduj i Michał Urbaniak. W ten sposób obniżyli wymaganą większość bezwzględną.

Za Marcinem Wiąckiem w klubie PiS zagłosowali politycy Porozumienia: Stanisław Bukowiec, Jarosław Gowin, Andrzej Gut-Mostowy, Iwona Michałek, Wojciech Murdzek, Marcin Ociepa, Grzegorz Piechowiak, Magdalena Sroka i Michał Wypij. Oprócz tego za kandydaturą Wiącka była także Monika Pawłowska, która jest członkiem Porozumienia, ale nie należy do klubu PiS.

Marcina Wiącka poparli - zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami wszyscy posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Koalicji Polskiej (PSL, UED), koła Polski 2050 i Polskich Spraw, poseł Konfederacji Artur Dziambor, poseł Kukiz'15 Stanisław Tyszka oraz niezrzeszeni: Zbigniew Ajchler, Ryszard Galla, Ireneusz Raś i Paweł Zalewski.

(TM)

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Data utworzenia: 15 czerwca 2021, 20:57
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.