Były prezes słynnej stadniny z zarzutem o fałszerstwo

Po objęciu władzy przez PiS zwolniono hodowców koni jako rzekomo nieuczciwych. Jednak to ich następca trafił na ławę oskarżonych.

Aktualizacja: 07.06.2021 06:23 Publikacja: 06.06.2021 19:47

Były prezes słynnej stadniny z zarzutem o fałszerstwo

Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

Equator to jeden z najcenniejszych ogierów czystej krwi arabskiej w Polsce. Jest potomkiem trzech czempionów świata, a w 2018 roku sam został czempionem. Był też wielokrotnie czempionem Europy i wiceczempionem świata. To wyjątkowe zwierzę w 2017 roku wyjechało na zagraniczną dzierżawę bez umowy, którą później sfałszowano. Tak wynika aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi stadniny w Michałowie Maciejowi G.

Michałów to obok Janowa Podlaskiego najbardziej znana stadnina koni arabskich w Polsce. Wieloletni szefowie spółek Jerzy Białobok i Marek Trela zostali nieoczekiwanie zwolnieni w 2016 roku przez podległą resortowi rolnictwa Agencję Nieruchomości Rolnych. W efekcie w stadninach zaczęła się karuzela kadrowa i posypały się wyniki corocznej aukcji Pride of Poland. Maciej G. kierował stadniną w Michałowie od października 2016 roku i został zwolniony w sierpniu 2018 roku, tuż po aukcji, na której zasłynął kopnięciem operatora TVN.

31 maja miał ruszyć jego proces przed Sądem Rejonowym w Pińczowie, jednak rozprawa została przesunięta, bo oskarżony przedstawił zwolnienie lekarskie. Prokuratura oskarża go o fałszerstwo dokumentu oraz o niegospodarność, za co grozi do pięciu lat więzienia. Zawiadomienie złożyła sama stadnina.

Akt oskarżenia, który udostępnił „Rzeczpospolitej" sąd w Pińczowie, jest zanonimizowany, więc ogier, którego umowę sfałszowano, występuje jako „E". O tym, że chodzi o słynnego Equatora, napisał na swoim blogu HipoLogika.pl Marek Szewczyk, były naczelny „Konia Polskiego". Zdaniem prokuratury po odwołaniu Macieja G. odkryto, że w stadninie nie ma umowy dotyczącej Equatora. Jak wywodzą śledczy, odwołany prezes „w okresie pomiędzy 26 sierpnia 2018 roku a 4 października 2018 roku podrobił umowę dotyczącą ogiera czystej krwi arabskiej (...) poprzez antydatowanie tej umowy jako zawartej w grudniu 2017 roku, a także złożenie swojego podpisu oraz opatrzenie pieczęcią prezesa zarządu ww. spółki, a następnie tak podrobiony dokument użył jako autentyczny celem włączenia go do dokumentacji spółki".

Na tym zarzuty się nie kończą. Maciej G. miał się dopuścić niegospodarności, zawierając niekorzystne umowy na prace modernizacyjne pomieszczeń dla koni. Zdaniem prokuratury ustalił wynagrodzenie na około 320 tys. zł, podczas gdy wartość prac wynosiła 90 tys. W dodatku powiatowy lekarz weterynarii i biegły z zakresu budownictwa stwierdzili, że pozostawione ostre krawędzie i inne niedoróbki tworzą ryzyko powstawania urazów u koni.

Maciej G. jest też oskarżony o kolejne przestępstwo menedżerskie, polegające na niezawarciu umowy o pobyt czterech koni na terenie stadniny należących do dyrektorki ds. hodowli. Jej klacz została zainseminowana, ogier wykastrowany, a uregulowała rachunki dopiero po odwołaniu prezesa. Nie przedstawiła świadectw zdrowia koni, co zdaniem śledczych naraziło inne zwierzęta na zagrożenie epidemiologiczne.

Marek Szewczyk napisał na blogu, że prokuratura badała też sprawy podrobienia i przerobienia dokumentacji pobytu poza stadniną innych cennych koni, ale te wątki umorzyła. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" zauważa, że prezesom zwolnionym w 2016 roku niczego nie udowodniono. – Tymczasem nominat PiS dostaje zarzuty od prokuratury nadzorowanej przez polityka obozu władzy. Ta sprawa jest bardzo symptomatyczna i pokazuje, jakie skutki przyniosła w stadninach tzw. dobra zmiana – twierdzi Szewczyk.

Sam Maciej G. zarzuty nazywa absurdalnymi. – Za moich czasów stadnina miała dobre wyniki finansowe i hodowlane. Żaden z zarzutów nie jest istotny i nie obroni się w sądzie – mówi „Rz".

Equator to jeden z najcenniejszych ogierów czystej krwi arabskiej w Polsce. Jest potomkiem trzech czempionów świata, a w 2018 roku sam został czempionem. Był też wielokrotnie czempionem Europy i wiceczempionem świata. To wyjątkowe zwierzę w 2017 roku wyjechało na zagraniczną dzierżawę bez umowy, którą później sfałszowano. Tak wynika aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi stadniny w Michałowie Maciejowi G.

Michałów to obok Janowa Podlaskiego najbardziej znana stadnina koni arabskich w Polsce. Wieloletni szefowie spółek Jerzy Białobok i Marek Trela zostali nieoczekiwanie zwolnieni w 2016 roku przez podległą resortowi rolnictwa Agencję Nieruchomości Rolnych. W efekcie w stadninach zaczęła się karuzela kadrowa i posypały się wyniki corocznej aukcji Pride of Poland. Maciej G. kierował stadniną w Michałowie od października 2016 roku i został zwolniony w sierpniu 2018 roku, tuż po aukcji, na której zasłynął kopnięciem operatora TVN.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach