Kup subskrypcję
Zaloguj się

Myszy i nietoperze blokują Baltic Pipe. 5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o kluczowej inwestycji Polski

Baltic Pipe miał być gwarancją, że Polska nie będzie uzależniona od gazu z Rosji. Wygląda jednak na to, że negocjacje z Rosjanami w przyszłym roku nie będą łatwe. Wszystko przez ochronę myszy i nietoperzy w Danii. Na ten argument powołały się bowiem duńskie władze, wycofując zgodę na budowę odcinka Baltic Pipe przecinającego duńskie terytorium. Oto pięć najważniejszych rzeczy dot. finansowanego przez Polskę gazociągu, które dobrze wiedzieć.

Co dalej z Baltic Pipe? Duńczycy rzucili nam kłody pod nogi, tłumacząc cofnięcie pozwolenia koniecznością ochrony niektórych gatunków myszy i nietoperzy.
Co dalej z Baltic Pipe? Duńczycy rzucili nam kłody pod nogi, tłumacząc cofnięcie pozwolenia koniecznością ochrony niektórych gatunków myszy i nietoperzy. | Foto: Gaz-System / Gaz System

Duńczycy po dwóch latach od wydania zgody, cofnęli decyzję środowiskową dla Balic Pipe ze względu na ochronę zwierząt. Decyzja oznacza, że Duńska Agencja Ochrony Środowiska musi przeprowadzić dodatkowe badania konieczne do oceny, czy inwestycja może zniszczyć, lub uszkodzić tereny rozrodu lub odpoczynku m.in. niektórych gatunków myszy i nietoperzy, które występują na lądowej części planowanego gazociągu.

To kluczowa inwestycja dla Polski i czas jest tu bardzo ważny. Opóźnienie może nas drogo kosztować. Oto pięć najważniejszych informacji, jakie trzeba wiedzieć o Baltic Pipe, czyli kluczowej inwestycji dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego.

1. Terminy

  • Gazociąg Baltic Pipe zgodnie z harmonogramem miał być uruchomiony 1 października 2022. Dotąd nic nie zwiastowało opóźnień i polskie władze podawały, że kolejne części inwestycji oddawane były w terminie.
  • Umowa z Gazpromem na dostawy gazu do biegnącego przez Polskę do Niemiec gazociągu jamalskiego kończy się 31 grudnia 2022 roku. Wtedy własność gazociągu w Polsce trafi w ręce państwowego polskiego Gaz-Systemu i trzeba będzie podpisywać nowe umowy.
  • Nord Stream 2 już bez amerykańskich sankcji powinien być ukończony do czerwca 2021 - podał ostatnio Bloomberg.

Od połowy roku Rosjanie nie będą już musieli przesyłać do Niemiec części gazu przez Polskę gazociągiem jamalskim. Będą w stanie dostarczyć wszystko rurami ułożonymi w Morzu Bałtyckim. Jeśli realizacja Baltic Pipe się opóźni, negocjacje z Gazpromem będą podobne do poprzednich, tj. będziemy skazani na import z Rosji. Przy działającym Baltic Pipe mielibyśmy wybór, więc Gazprom musiałby nas przekonać do zakupu odpowiednią ceną.

Gazoport w Świnoujściu to na nasze potrzeby o wiele za mało, żeby zapewnić gaz na krajowe potrzeby i polski rząd postawił na rurę ze złóż norweskich przez Danię do Polski, czyli Baltic Pipe. Jeśli przy niekorzystnym przesunięciu terminów odmówimy Gazpromowi, być może zmuszeni będziemy kupować rosyjski gaz za pośrednictwem Niemiec i Nord Stream. Techniczne możliwości istnieją - tylko w ub. roku zaimportowaliśmy z Niemiec 32 tys. ton gazu za 57 mln zł. Dla porównania, z Rosji sprowadziliśmy 1,3 mln ton za 1,8 mld zł - wynika z danych GUS.

2. Gaz to kluczowy surowiec

  • Sprzedaż gazu w Polsce przez PGNiG w ub. roku wyniosła 31,6 mld m sześc. Z tego ponad 9 mld m sześc. pochodziło z kierunku wschodniego.
  • Przepustowość Projektu Baltic Pipe ma wynieść do 10 mld m sześc. rocznie do Polski oraz do 3 mld m sześc. do Danii i Szwecji. To pozwoliłoby nam w całości zastąpić gaz z kierunku wschodniego.
  • Baltic Pipe ma dostarczyć gaz z norweskich złóż, które sukcesywnie skupował PGNiG, by zapewnić wypełnienie nowego gazociągu. Tzw. zasoby wydobywalne pozostające w dyspozycji PGNiG Upstream Norway wynoszą 331 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Łączna produkcja gazu przez PGNiG Upstream Norway może osiągnąć w 2027 roku poziom 4 mld m sześc.
  • Nord Stream 2 ma transportować 55 mld m sześc. gazu rocznie, czyli tyle samo co pierwsza nitka. Rosjanie dwoma nitkami będą mogli nim przesłać do Niemiec łącznie 110 mld m sześc. To więcej gazu niż zużywają Niemcy - w 2019 zużyli 95 mld m sześc. , z czego z Rosji zaimportowali z Rosji 57,01 mld m sześc. Gazu potrzebują, bo rezygnując z atomu i węgla, przestawiają energetykę konwencjonalną całkowicie na gaz.
  • Przepustowość gazociągu jamalskiego to 33 mld m sześc. rocznie, z czego ponad 8 mld m sześc. pobrała w ub. roku Polska. Na działalności gazociągu jamalskiego Polska zarabia niewiele, ale od 2023 roku ma on przejść w całości w ręce Gaz-Systemu.

Polska była w ostatnim czasie na pierwszym miejscu w Europie pod względem wzrostu cen energii. Ale były kraje, gdzie energia taniała. Najbardziej w Holandii, gdzie cena kilowatogodziny spadając o już w drugiej połowie ub. roku była o 10 proc. niższa niż w Polsce i to jeszcze przed naszymi ostatnimi podwyżkami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Holandia wbrew stereotypom to jednak nie głównie wiatraki, a przynajmniej nie te energetyczne. Energię wytwarza się tam głównie z gazu - to 59 proc. Energetyka nuklearna stanowi niewiele ponad 3 proc. miksu energetycznego, a wiatrowa plus słoneczna - niecałe 14 proc. Dla porównania w Polsce od stycznia do kwietnia bieżącego roku 76 proc. energii pochodziło z elektrowni węglowych, z gazowych - 8 proc. (w ub. roku 9 proc.), a z fotowoltaiki i wiatru - 3 proc. (w ub. roku 2,4 proc.).

Przykład holenderski wskazuje, że energetyka gazowa może być konkurencyjna cenowo względem innych źródeł przy rosnących cenach praw do emisji dwutlenku węgla. Choć podobnie jak węgiel jest obciążona opłatami za emisję CO2, to wysyła go w atmosferę mniej więcej o połowę mniej na jednostkę wyprodukowanej energii niż elektrownie węglowe. Co ważne, elektrownie gazowe są też stosunkowo łatwo przekształcalne na potrzeby paliwa przyszłości według Unii Europejskiej, czyli "zielonego wodoru". Poza tym gaz jest niezbędny do produkcji nawozów sztucznych.

W efekcie gaz jest surowcem kluczowym i budując Baltic Pipe, polski rząd szukał alternatywy dla oferty rosyjskiego Gazpromu.

3. Koszt w miliardach złotych

Łączny koszt budowy od 590 do 615 km gazociągu Baltic Pipe do Polski i 230-280 km na terenie Polski to około 1,7 mld euro, czyli niecałe 8 mld zł wg obecnego kursu średniego NBP. Z tego polski państwowy Gaz-System ma pokryć, jak oszacowała spółka cztery lata temu, 874 mln euro, czyli prawie 4 mld zł.

Jeśli Polska będzie zmuszona podpisać nowy wieloletni kontrakt z Gazpromem, wtedy sens biznesowy całej inwestycji stanie pod dużym znakiem zapytania. Przynajmniej na tyle lat, ile bylibyśmy zmuszeni do sprowadzania gazu rosyjskiego. Poprzednia umowa opiewała na lat dziesięć.

W powyższych wyliczeniach nie uwzględnia się dodatkowego kosztu, jakim był niekorzystny dla Polski podział szarej strefy ekonomicznej wokół wyspy Bornholm.

4. "Szara strefa" w większości oddana Danii

| Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie

By zbudować Baltic Pipe, Polska musiała przekonać Danię. Ta zgodziła się już po zakończeniu na jej korzyść sporu o tzw. szarą strefę na Bałtyku. To liczący 715 km kw. obszar morza między polskim wybrzeżem a wyspą Bornholm. Decyzją polskiego parlamentu na początku w 2019 r. oddaliśmy Duńczykom 80 proc. tej strefy. Kilka miesięcy później - w lipcu 2019 r. władze Danii wydały decyzje środowiskowe przychylne dla inwestycji. Dokładnie te, które właśnie odwołano.

Przez 20 proc. "szarej strefy", która po podziale przypadła Polsce, przebiega trasa gazociągu Baltic Pipe, więc trudno nie wiązać tego gestu ze strony Polski z budową strategicznej inwestycji. Przedstawiciele rządu w czasie ratyfikacji zgody polskiego parlamentu argumentowali, że Polska "powiększa swoją strefę ekonomiczną, ponieważ w obecnym stanie nie może ze spornego obszaru korzystać w ogóle, a po ratyfikacji będzie sprawować pełnię praw nad jego jedną piątą".

Teraz po wszystkim Dania wstrzymuje naszą inwestycję… chroniąc myszy i nietoperze. A 80 proc. szarej strefy na Bałtyku już do niej należy.

5. Wykorzystanie niemieckiego gazociągu Opal

| Gazprom

Baltic Pipe nie jest na rękę Niemcom. Ich lądowy gazociąg OPAL, który jest przedłużeniem Nord Stream 2, będzie sąsiadować z polsko-norwesko-duńskim gazociągiem i będzie dla niego konkurencją.

OPAL biegnie przez Niemcy z północy na południe wzdłuż wschodniej granicy, umożliwiając odbiór rosyjskiego gazu z gazociągu Nord Stream i przesyłanie go na południe, do Czech i dalej na Słowację. W te same rejony gaz z Norwegii będzie mógł przesyłać Baltic Pipe.

Obecnie Gazprom może korzystać jedynie z połowy przepustowości OPAL-u. Reszta jest dostępna dla alternatywnych dostawców. Potwierdził to w marcu bieżącego roku wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, który oddalił odwołanie Niemiec.

Gazprom ma przepustowość OPAL-u zarezerwowaną do 2039 r. Scenariusz braku Baltic Pipe może doprowadzić do sytuacji, w której z gazociągu realnie nie będzie w stanie korzystać nikt inny. Wówczas pojawić może się w dyskusji argument o konieczności zwiększenia odsetka przepustowości OPAL-u przyznanej Rosjanom.