"Min. kilkunastu aktywistom policja 'aresztowała' dziś węgiel drzewny, jakim malowali na pl. Piłsudskiego krzyże w hołdzie ponad 120 tys. ofiar nieudolnej walki rządu PiS z pandemią. Rekordziści dostali po 3 protokoły zatrzymań. Zazwyczaj zabierano po jednym i to niecałym węgielku" - poinformował na Twitterze dziennikarz Krzysztof Boczek. Dodał, że aktywiści próbowali "odzyskać węgiel". W swoim tweecie Boczek pisał o 120 tys. "nadmiarowych" zgonów, które odnotowano w Polsce od początku epidemii koronawirusa (wśród nich tych powiązanych z COVID-19 jest ponad 70 tys.)
"Zasadniczo, gdyby ktoś potrzebował kwit na węgiel to policja wydaje dziś pod schodami" - żartowali członkowie Lotnej Brygady Opozycji.
Według relacji obecnego na miejscu dziennikarza policjanci próbowali również wystawiać 500-złotowe mandaty karne za zaśmiecanie przestrzeni publicznej.
Jak podkreślają aktywiści Lotnej Brygady Opozycji, malowanie krzyży na placu Piłsudskiego, tuż obok pomnika ofiar tragedii smoleńskiej, jest formą upamiętnienia Polaków, którzy zmarli w wyniku epidemii koronawirusa. "70 012 ofiar COVID. 729 tupolewów. Cześć ich pamięci" - napisano na tablicy-nekrologu umieszczonej przed monumentem. Happening zorganizowano dzień przed kolejną miesięcznicą smoleńską.
Podobne wydarzenie miało miejsce przed miesiącem - w 11. rocznicę katastrofy. Wówczas również, jak opisywała "Gazeta Wyborcza", na placu Piłsudskiego interweniowała policja. Funkcjonariusze legitymowali osoby rysujące krzyże i grozili im mandatami karnymi za niszczenie publicznego mienia. Doszło również do zatrzymania kobiety, która - według rzecznika stołecznej policji - miała naruszyć nietykalność cielesną policjanta.
- Oczywiście, że nie przyjąłem żadnego mandatu, bo nie uważam, żebym niszczył jakieś mienie. To jest upamiętnienie ofiar tego rządu i traktujemy to jako wyrażenie swojej opinii w przestrzeni publicznej, do czego mamy prawo. (...) Poza tym to jest też moje mienie. Jako mienie publiczne - mówił "GW" podczas kwietniowej manifestacji lider Lotnej Brygady Opozycji Arkadiusz Szczurek.