27-letnia Sylwia Czapla z okolic Jasła planowała pożegnać 2019 rok razem z rodziną. Zachęceni plakatami i ogłoszeniami w lokalnych mediach poszli oglądać pokaz fajerwerków organizowany na terenie Sanktuarium Chrystusowego Krzyża i Matki Bożej Królowej Pokoju. Już kilka tygodni wcześniej na pokaz zapraszały lokalne władze oraz ksiądz kustosz. W pewnym momencie doszło do wypadku - petarda odbita od metalowego krzyża uderzyła Sylwię w twarz.
- Moja pierwsza myśl, czy to oko jeszcze tam jest. Spojrzałam na córkę ale nic nie było widać, dosłownie cała była zalana krwią. Strasznie to wyglądało, byłam przerażona
– opowiada Lucyna Czapla, matka poszkodowanej.
Petrada trafiła w oko, Sylwia z Błażkowej nie widzi na nie
Okazało się, że petarda trafiła w oko i niemalże oderwała powiekę. Potrzebna była natychmiastowa pomoc, jednak nikt z organizatorów nie zadbał o to, aby na miejscu była karetka. Rodzice sami zawieźli ranną córkę na pogotowie. Diagnoza okazała się przygniatająca. Sylwia już nigdy nie odzyska pełni wzroku w uszkodzonym oku.
- To całkowicie zmieniło moje życie. 27 lat widziałam normalnie, a teraz mam tylko jedno oko. Problemy ze wzrokiem to nie wszystko, muszę się powstrzymywać od wysiłku, niewiele mogę robić. Całe życie uprawiałam sport, byłam aktywna, a teraz zostały mi najwyżej spacery
– opowiada Sylwia.
Zaraz po wypadku okazało się, że każdy umywa ręce od odpowiedzialności, a organizatora... po prostu nie było. Wójt gminy Brzyska twierdzi, że jedynie zapraszał na imprezę, ale nie brał udziału w jej przygotowaniu. Ksiądz mówi, że tylko użyczył terenu sanktuarium, aby władze świeckie mogły zrobić pokaz fajerwerków. Starostwo jasielskie z kolei odpowiada, że z dobrego serca zasponsorowali zakup fajerwerków, ale to nie była ich impreza.
- Nie czujemy odpowiedzialności, bo niby dlaczego mielibyśmy czuć? Jaka jest tu wina po naszej stronie? Kupiliśmy fajerwerki i zaprosiliśmy na imprezę, ale to było standardowe działanie, nic więcej –
mówi Andrzej Konopka ze Starostwa Powiatowego w Jaśle
Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Strzyżowie, mijają kolejne miesiące wciąż nie udało się ustalić organizatora i postawić mu zarzutów. Śledczy badają również, przez kogo została wystrzelona petarda która raniła Sylwię.
- Organizator po prostu powinien się przyznać i wziąć całą odpowiedzialność na siebie. Powinni sobie przypomnieć, że są nie tylko urzędnikami, ale przede wszystkim ludźmi. A tu chodzi o życie młodej dziewczyny
– mówi Lucyna Czapla.
Do momentu ustalenia winnego Sylwia nie może uzyskać żadnego odszkodowania. Impreza nie była ubezpieczona, więc jedynie pociągniecie do odpowiedzialności organizatora może przynieść jej jakiekolwiek środki na leczenie i rehabilitacje. Dziewczyna musiała zrezygnować też z pracy. Na co dzień zarabiała w Holandii, wypadek uniemożliwił jej powrót za granicę.
- To odszkodowanie się jej po prostu należy. Zniszczyli młodej dziewczynie życie. Była aktywna, pracowała, radziła sobie... A teraz siedzi w domu, nie może podjąć się żadnej pracy, jest na utrzymaniu rodziców
– tłumaczy Wojciech Czapla, dziadek poszkodowanej.
Więcej w materiale Agnieszki Zalewskiej w programie "Państwo w Państwie" w niedzielę, 9 maja, o 19:30 w Polsacie i Polsat News.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?