Absurd w sądzie: Sprzedał działkę, a po latach zajęli mu majątek. Kupujący się rozmyślił

Absurd w sądzie: Sprzedał działkę, a po latach zajęli mu majątek. Kupujący się rozmyślił

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
Sprzedał działkę pod Warszawą. Kupujący miał zamiar sprzedać ją dalej – właścicielowi TVN Janowi Wejchertowi, ale gdy ten zmarł, a nowi klienci się nie znaleźli, to kupujący rozmyślił się i po blisko dziesięciu latach... zażądał zwrotu pieniędzy oraz odsetek. Sąd wydał nakaz zapłaty i zajął cały majątek sprzedającego.

Na pytania naszego dziennikarza biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie napisało m. in., że „decyzja jest taka, bo takie są okoliczności”, a „pytanie dziennikarza nie jest miejscem, do wyjaśnienia instytucji przedawnienia”. – To dramat. Nie mam jak zarabiać, nie mam jak płacić za postępowanie sądowe, od wydania nakazu do sprawy mija kilkanaście miesięcy i rosną odsetki. Tu już nie chodzi o mnie, ale o system, bo w takiej sytuacji może się znaleźć każdy z nas! – mówi nam pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji), który sprzedał działkę.

Transakcja życia początkiem tragedii

W 2008 roku pan Piotr myślał, że uśmiechnęło się do niego szczęście i wygrał przysłowiowy los na loterii. Zgłosił się do niego kontrahent zainteresowany kupnem działki, znajdującej się pod Warszawą. Transakcja została przeprowadzona, akty notarialne spisane. Sprzedający zarobił, kupujący zyskał nieruchomość, na której planował inwestycję, jak deklarował wówczas sprzedającemu, wspólną ze współwłaścicielem TVN Janem Wejchertem.

Niestety, Jan Wejhert niedługo później zmarł. – Nawet nie wiedziałem, jakie będzie to miało reperkusje – wspomina pan Piotr. Minęły lata, a ku swojemu wielkiemu zdziwieniu mężczyzna zaczął otrzymywać żądania… zwrotu pieniędzy za działkę, którą sprzedał. – Myślałem, że to żart. Kupujący twierdził, że skoro nie udało się zrealizować planowanych inwestycji, to on działki nie chce – mówi nasz rozmówca. Sprawa wydaje się absurdalna. Trafiła jednak do sądu, który… wydał postępowanie nakazowe o zabezpieczeniu majątku pana Piotra. Całego majątku.

– Stałem się ofiarą podstępnej manipulacji faktami i przepisami, po dziewięciu latach od transakcji żąda się ode mnie zwrotu kosztów zakupu wraz z odsetkami za sprzedaż nieruchomości, a do tego zabezpiecza cały mój majątek. Wchodzi komornik, ja nie mogę zarabiać, więc nie mogę choćby opłacić prawnika, kosztów sądowych. Tak można zniszczyć każdego – nie kryje rozgoryczenia pan Piotr.

Biznes z szefem TVN

Był rok 2008. Tuż przed gospodarczym kryzysem koncern ITI, właściciel TVN rósł w siłę. W Brześcach pod Warszawą, pole golfowe miał Jan Wejchert, właściciel ITI. Pojawiły się informacje, że w przyszłości będzie chciał skupować okoliczną ziemię. – Zgłosił się do mnie klient, zainteresowany należącą do mnie działką rolną. Jak mi mówił, przyszły nabywca planował jako pośrednik sprzedać ją z zyskiem ówczesnemu właścicielowi pola golfowego w tej samej miejscowości Brześce - panu Wejchertowi, właścicielowi stacji TVN – opisuje pan Piotr.

Sama transakcja przebiegła bezproblemowo. Jednak po niedługim czasie od sprzedaży działki Wejchert zmarł, więc do planowanej sprzedaży działki nie doszło. Nabywca próbował w inny sposób zagospodarować zakupioną ziemię, ale bez skutku. Po latach uznał, że skoro nie udało się mu się na tej działce zarobić, to... odzyska zainwestowane pieniądze od człowieka, który działkę mu sprzedał.

– Nabywca nie mając komu spieniężyć nieruchomości po tylu latach chce de facto obalić akt notarialny, do którego stanął przecież dobrowolnie i z własnej przecież inicjatywy, by w ten sposób pozbyć się ziemi, której nikt, w tym spadkobiercy pana Wejcherta, nie chcą nabyć od niego oraz tym samym wycofać wyłożone na ten cel pieniądze doprowadzając tym samym do uznania, iż taka transakcja nie odbyła się. Wszystko dlatego, że podjął w 2008 roku transakcję biznesową, a po blisko 10 latach chce mnie obciążyć jako sprzedawcę nieruchomości, gdyż planowany biznes i zarobek nie wyszły mu z przyczyn losowych. Nie rozumiem tego. Owszem, śmierć człowieka była tragedią, ale przecież nastąpiła z przyczyn niezależnych i niezawinionych przeze mnie. I oczywiście nabywcy mogę współczuć, że kupił działkę, na której nie zarobił. Ale nie jest to moją winą! – oburza się pan Piotr.

Na kuriozalnych wezwaniach do zapłaty jednak się nie skończyło.

Sąd zabezpieczył majątek

Sprawę samej transakcji bada sąd. I choć decyzji unieważniającej transakcję nie ma, to zabezpieczono cały majątek pana Piotra. Wszedł mu komornik. – Efekt jest taki, że nie mogę zarabiać, więc nie stać mnie na adwokatów, koszty sądowe, a pozywający mnie może korzystać z kancelarii prawnej bez jakichkolwiek ograniczeń, przede wszystkim, tych finansowych, gdyż na czas trwania postępowania sądowego nikt mu nic nie blokuje i może on działać w pełni swobodnie. Co więcej – postępowanie jest bardzo przewlekłe. Przez to rosną mi tylko odsetki. Nie rozumiem tego, jak w demokratycznym państwie prawnym, w którym tyle się mówi o praworządności, można zrobić coś takiego. Ktoś kupił działkę i po dekadzie mówi, że mu się ona nie podoba, chce kasę z powrotem a sąd osobie, która legalnie sprzedała nieruchomość odbiera środki do życia i możliwość obrony na tym samym poziomie, co nabywcy. Tu nie chodzi już tylko o mnie, ale w takiej sytuacji może się znaleźć każdy z nas! – nie kryje rozgoryczenia nasz rozmówca.

Sąd: Decyzja była taka, bo sąd tak zdecydował

W biurze prasowym Sądu Okręgowego w Warszawie zadaliśmy pytania, m.in. o to, dlaczego został wydany nakaz w postępowaniu nakazowym, jakie były podstawy tej decyzji, dlaczego po aż tylu latach sprawa się nie przedawniła oraz czy częstą jest sytuacja, w której ktoś po zawartej umowie może po latach tak po prostu zrezygnować z zakupu i na tej podstawie żądać oddania środków za transakcję, dlaczego w sprawie tej pierwszą rozprawę wyznacza się po okresie 14 miesięcy od wydania nakazu, przez co przez 14 miesięcy powodowi narastają odsetki.

Z biura prasowego sądu nadeszła odpowiedź, że nakaz został wydany, gdyż – w ocenie Sądu – spełnione zostały przesłanki do wydania nakazu w tym trybie. Zgodnie z art. 485 § 1 kodeksu postępowania cywilnego sąd wydaje nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym, jeżeli fakty uzasadniające dochodzone roszczenie są udowodnione dołączonym do pozwu: 1) dokumentem urzędowym; 2) zaakceptowanym przez dłużnika rachunkiem; 3) wezwaniem dłużnika do zapłaty i pisemnym oświadczeniem dłużnika o uznaniu długu – czytamy w piśmie z sądu. Dalej w odpowiedzi przedstawione są konkretne powody, na podstawie których można wydać nakaz w trybie nakazowym, np. weksel, czek, umowę pożyczki etc. Dokumenty muszą być o wysokiej wiarygodności.

Jak było w sprawie pana Piotra? „W pozwie powodowie powołali się na oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczeń złożonych w warunkowej umowie sprzedaży i umowie przeniesienia własności nieruchomości” – napisał sąd. – No tak, to było jednak oświadczenie jednostronne, które powód napisał u notariusza. Tak można dorwać i zniszczyć każdego – tłumaczy. Sąd odniósł się też do pytań o bardzo długi czas trwania postępowania, dlaczego od wydania nakazu zapłaty do pierwszej rozprawy minęło aż 14 miesięcy.

„Rozprawa została wyznaczona w terminie 14 miesięcy od wydania nakazu zapłaty, gdyż w kwietniu 2019 r. pozwany zgłosił zarzuty od nakazu zapłaty, a we wrześniu 2019 r. powodowie złożyli odpowiedź na zarzuty. Pisma te podlegały doręczeniu drugiej stronie, która w wyznaczonym terminie mogła odnieść się do twierdzeń strony przeciwnej. Wymiana pism umożliwiała stronom ustosunkowanie się do zarzutów, zaś sądowi – przygotowanie sprawy do rozprawy. Zarządzenie o wyznaczeniu rozprawy wydano w styczniu 2020 r. Przyczyną była także liczba spraw w referacie sędziego, która systematycznie rośnie. W marcu 2018 r. liczba tych spraw wyniosła 280, zaś w kwietniu 2019 r. ponad 300 natomiast w styczniu 2020 r. już 386 spraw. Należy podkreślić, że wzrost liczby spraw nie jest spowodowany brakiem czynności ze strony sędziego lecz licznymi zmianami organizacyjnymi w sądzie, w tym koniecznością podziału spraw z referatów sędziów, którzy odeszli z sądownictwa lub zostali delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości. Obecnie średni referat sędziego w pionie cywilnym pierwszej instancji Sądu Okręgowego w Warszawie przekracza 630 spraw, co stanowi największe obciążenie w skali kraju. W oczywisty sposób skutkuje to wydłużeniem czasu trwania spraw i wydłużeniem czasu oczekiwania na termin rozprawy” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego.

Pytanie dziennikarza nie jest dobrym miejscem, by to wyjaśniać?

"Wydaje się, że odpowiedź na zapytanie dziennikarza nie jest miejscem do szczegółowego wyjaśniania instytucji przedawnienia. Można jedynie wskazać, że – po pierwsze – w sytuacji, gdy roszczenie jest przedawnione zasadniczo sąd uwzględnia tę okoliczność jedynie na zarzut dłużnika, a nie z urzędu, po drugie – z punktu widzenia przepisów procesowych – nie jest to przesłanka do umorzenia postępowania. W pozostałym zakresie nie sposób udzielić odpowiedzi na Pana pytanie, wymagałoby to bowiem prowadzenia analiz statystycznych zachowań stron umów, czym oczywiście Sąd się nie zajmuje" – czytamy w odpowiedzi z sądu. Do sprawy będziemy wracać.


Poniżej pełna treść odpowiedzi biura prasowego Sądu Okręgowego:

"Nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym został wydany, gdyż – w ocenie Sądu – spełnione zostały przesłanki do wydania nakazu w tym trybie.

Zgodnie z art. 485 § 1 kodeksu postępowania cywilnego sąd wydaje nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym, jeżeli fakty uzasadniające dochodzone roszczenie są udowodnione dołączonym do pozwu: 1) dokumentem urzędowym; 2) zaakceptowanym przez dłużnika rachunkiem; 3) wezwaniem dłużnika do zapłaty i pisemnym oświadczeniem dłużnika o uznaniu długu.

Sąd wydaje również nakaz zapłaty przeciwko zobowiązanemu z weksla lub czeku należycie wypełnionego, których prawdziwość i treść nie nasuwają wątpliwości. W przypadku przejścia na powoda praw z weksla lub czeku, do wydania nakazu niezbędne jest przedstawienie dokumentów uzasadniających roszczenia, o ile przejście tych praw na powoda nie wynika bezpośrednio z weksla lub czeku (art. 485 § 2 kpc). Ponadto sąd wydaje nakaz zapłaty na podstawie dołączonej do pozwu umowy, dowodu spełnienia wzajemnego świadczenia niepieniężnego, dowodu doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku, jeżeli powód dochodzi należności zapłaty świadczenia pieniężnego w rozumieniu art. 4 pkt 1a ustawy z dnia 8 marca 2013 r. o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych (Dz.U. z 2020 r. poz. 935 i 1086), odsetek w transakcjach handlowych określonych w tej ustawie lub rekompensaty, o której mowa w art. 10 ust. 1 tej ustawy, oraz na podstawie dokumentów potwierdzających poniesienie kosztów odzyskiwania należności, jeżeli powód dochodzi również zwrotu kosztów, o których mowa w art. 10 ust. 2 tej ustawy (art. 485 § 21 kpc).

Z powołanego przepisu wynika, że ustawodawca przewidział katalog dokumentów, na podstawie których nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym może być wydany. Wszystkie te dokumenty charakteryzują się dużym stopniem wiarygodności.

W pozwie powodowie powołali się na oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczeń złożonych w warunkowej umowie sprzedaży i umowie przeniesienia własności nieruchomości.

Rozprawa została wyznaczona w terminie 14 miesięcy od wydania nakazu zapłaty, gdyż w kwietniu 2019 r. pozwany zgłosił zarzuty od nakazu zapłaty, a we wrześniu 2019 r. powodowie złożyli odpowiedź na zarzuty. Pisma te podlegały doręczeniu drugiej stronie, która w wyznaczonym terminie mogła odnieść się do twierdzeń strony przeciwnej. Wymiana pism umożliwiała stronom ustosunkowanie się do zarzutów, zaś sądowi – przygotowanie sprawy do rozprawy. Zarządzenie o wyznaczeniu rozprawy wydano w styczniu 2020 r. Przyczyną była także liczba spraw w referacie sędziego, która systematycznie rośnie. W marcu 2018 r. liczba tych spraw wyniosła 280, zaś w kwietniu 2019 r. ponad 300 natomiast w styczniu 2020 r. już 386 spraw. Należy podkreślić, że wzrost liczby spraw nie jest spowodowany brakiem czynności ze strony sędziego lecz licznymi zmianami organizacyjnymi w sądzie, w tym koniecznością podziału spraw z referatów sędziów, którzy odeszli z sądownictwa lub zostali delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości. Obecnie średni referat sędziego w pionie cywilnym pierwszej instancji Sądu Okręgowego w Warszawie przekracza 630 spraw, co stanowi największe obciążenie w skali kraju. W oczywisty sposób skutkuje to wydłużeniem czasu trwania spraw i wydłużeniem czasu oczekiwania na termin rozprawy.

W zakresie pytania 3 należy wskazać, że zgodnie z art. 492 § 1 kpc nakaz zapłaty z chwilą wydania stanowi tytuł zabezpieczenia, wykonalny bez nadawania mu klauzuli wykonalności. Na tej podstawie zatem wierzyciel może wszcząć postępowanie zabezpieczające. Koszty procesu są kosztami odrębnymi od kosztów związanych z zajęciem majątku, gdyż dotyczą samego postępowania sądowego.

Sprawa nie podlega również „umorzeniu” z powodu przedawnienia z tej przyczyny, że umowa została zawarta 9 lat temu. Kwestie te reguluje szczegółowo kodeks cywilny, który określa terminy przedawnienia, oraz przepisy przejściowe do ustaw nowelizujących kodeks cywilny. Wydaje się, że odpowiedź na zapytanie dziennikarza nie jest miejscem do szczegółowego wyjaśniania instytucji przedawnienia. Można jedynie wskazać, że – po pierwsze – w sytuacji gdy roszczenie jest przedawnione zasadniczo sąd uwzględnia tę okoliczność jedynie na zarzut dłużnika, a nie z urzędu, po drugie – z punktu widzenia przepisów procesowych – nie jest to przesłanka do umorzenia postępowania.

W pozostałym zakresie nie sposób udzielić odpowiedzi na Pana pytanie, wymagałoby to bowiem prowadzenia analiz statycznych zachowań stron umów, czym oczywiście Sąd się nie zajmuje" - napisało Biuro Prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie.

Czytaj też:
Trybunał Konstytucyjny odroczył ważne posiedzenie. Chodzi o Izbę Dyscyplinarną

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także