Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Unton
|

Największy spadek zatrudnienia w UE. Młodzi wpadają w stan gorszy niż bezrobocie

535
Podziel się:

W Polsce spadek zatrudnienia w grupie wiekowej 15-24 jest największy w UE. Przez pandemię część młodych wpadła w stan gorszy od bezrobocia - bierność zawodową. Problem nie zniknie wraz z końcem restrykcji. Poprzednie kryzysy pokazały, że skutki debiutu na rynku pracy w czasie kryzysu są odczuwalne przez lata.

Największy spadek zatrudnienia w UE. Młodzi wpadają w stan gorszy niż bezrobocie
Bezrobocie wód młodych. W 2020 roku zatrudnienia w grupie wiekowej 15-24 spadło w Polsce o ponad 200 tys. (Adobe Stock)

W ostatnim czasie słychać sporo dobrych wiadomości z rynku pracy. Bezrobocie w Polsce jest najniższe w Unii Europejskiej, o czym często przypomina premier Mateusz Morawiecki.

Co więcej, w województwie wielkopolskim bezrobocie, które wynosi zaledwie 1,8 proc., jest najniższe wśród wszystkich regionów w UE. Tak wynika z najnowszych danych za 2020 rok opublikowanych przez unijny urząd statystyczny Eurostat (który stosuje nieco inną metodologię obliczeń niż GUS).

To nie koniec dobrych wiadomości. Zatrudnienie w naszym kraju wzrosło w ubiegłym roku o 44 tys. To najlepszy wynik w całej Wspólnocie. Jeśli jednak weźmiemy pod lupę osoby w wieku 15-24, to z lidera spadamy na ostatnie miejsce.

Okazuje się bowiem, że w tej grupie wiekowej zatrudnienie w naszym kraju spadło aż o 208 tys. osób. To największy spadek w całej Unii Europejskiej. Nawet w większej Hiszpanii, w którą kryzys uderzył mocniej, spadek ten był mniejszy i wyniósł 198 tys.

Zobacz także: Kwota wolna od podatku. Przedstawiciel firm mówi, ile powinna wynosić

W czwartym kwartale 2019 roku, czyli w ostatnim kwartale przed kryzysem, w Polsce zatrudnionych było 1 mln 125 tys. młodych osób. Natomiast w ostatnim kwartale 2020 roku liczba ta zmniejszyła się do 917 tys. Przez pandemię młodzi ludzie wypadli z rynku pracy często na samym początku swojej kariery zawodowej. Niektórzy nawet nie byli w stanie na niego wejść.

- Ma to daleko idące konsekwencje: młodzi dezaktywizują się. Większość z tych młodych ludzi nie rejestruje się później jako osoby bezrobotne, czyli wpadają w ten gorszy od bezrobocia stan, jakim jest bierność zawodowa – mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Widać to jak na dłoni w danych Eurostatu. W grupie wiekowej 15-24 liczba aktywnych zawodowo zmniejszyła się w Polsce w ubiegłym roku aż o 170 tys. To największy spadek w UE, zarówno nominalny, jak i procentowy. Do aktywnych zawodowo zaliczamy również bezrobotnych, którzy szukają pracy. Natomiast bierni zawodowo to osoby, które – z różnych powodów – nie szukają zatrudnienia.

- Niepokojące jest to, że jeśli ten stan się przeciąga, to potem nawet jeśli oferty pracy pojawią się na rynku, to wyjście z bierności zawodowej zajmuje więcej czasu niż z bezrobocia – mówi Andrzej Kubisiak.

Na koniec ubiegłego roku, wśród wszystkich osób w wieku 15-24 lata, zatrudnionych było zaledwie 26 proc. Dla porównania, w Holandii, Szwajcarii czy na Islandii odsetek ten przekracza 60 proc., a średnia europejska to 31 proc.

Dlaczego kryzys tak mocno uderzył w młodych? Po pierwsze, restrykcje i lockdowny ograniczyły możliwość pracy w usługach - i to głównie w usługach, które miały wysokie nasycenie młodymi pracownikami, jak gastronomia, hotelarstwo czy organizacja eventów.

Po drugie, jak pokazały już poprzednie kryzysy, młodzi są zwalniani w pierwszej kolejności, bo pracodawcy uważają, że łatwo ich zastąpić. - Gdy nadciąga kryzys, firmy decydują się zatrzymać kluczowych pracowników, którzy odpowiadają za powodzenie modelu biznesowego danego przedsiębiorstwa i często są to pracownicy trochę starsi i o trochę wyższych kompetencjach – zauważa ekspert PIE.

To zjawiska, które wystąpiły w wielu krajach. W Polsce dodatkowe znaczenie miała forma zatrudnienia. Młode osoby często nie mają okresu wypowiedzenia i po prostu łatwiej je zwolnić. Było to widać szczególnie w drugim kwartale ubiegłego roku, czyli w pierwszej fazie kryzysu, kiedy dość masowo pracodawcy wypowiadali zatrudnienie na umowach cywilnoprawnych (zleceniach i o dzieło).

- Polska jest jednym z liderów, jeżeli chodzi o czasowe umowy. Wyprzedza nas tylko Hiszpania. W najmłodszej grupie 15-24 lata udział zatrudnienia czasowego to 60 proc. To jest problem, z którym Polska zmaga się od wielu lat – zauważa Kubisiak.

Warto podkreślić, że do kategorii umów czasowych zalicza się nie tylko umowy cywilnoprawne, ale też umowy zawarte przez agencje pracy, samozatrudnienie, a także umowy o pracę na czas określony.

Czy problem bierności zawodowej wśród młodych zniknie wraz ze znoszeniem restrykcji i ożywieniem gospodarczym? Niestety rynek pracy odbudowuje się wolniej niż wskaźniki takie jak PKB czy produkcja przemysłowa. Zjawisko to dało o sobie znać po kryzysie w 2008 roku i było szczególnie widoczne w krajach południowej Europy.

Hiszpania, Portugalia, Włochy czy Grecja przeszły ten proces bardzo boleśnie. Część młodego pokolenia wpadła w bierność zawodową, a nie w bezrobocie. Te kraje odbudowywały rynki pracy przez ponad 10 lat po kryzysie finansowym.

- Osoby, które wchodzą na rynek pracy w trudnych warunkach, takich jak teraz, odczuwają wpływ tej sytuacji nie przez miesiące czy kwartały, ale nawet przez lata czy dekady. To przekłada się na obniżone zarobki, mniejsze możliwości awansu czy ścieżki kariery, bo już na wstępie miały gorszy start – mówi Andrzej Kubisiak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(535)
Jaro
3 lata temu
hahaha...15-24 w Polsce w tym wieku ludzie się uczą a nie pracują. To akurat świadczy bardzo dobrze o Polsce bo z tego co wiem mamy ogólnie bardzo niskie bezrobocie. Dobrze że jest akurat tak...
ojojoj
3 lata temu
Nie chcę hejtować młodzieży, ale osoby poniżej 26 roku życia rzadko się do czegoś nadają. Telefon jest nieodłączną częścią ich życia i jak tylko mogą to po niego sięgają. W dodatku chętnie nie przychodzą do pracy, bo muszą coś załatwić, albo ktoś ich zaprosił na wyjazd albo imprezowali za mocno. Powszechne jest nieinformowanie o nieobecności, spóźnienia. Pieniędzy i benefitów oczekują, a jak je dostają to i tak postępują jak to opisałem. Chociaż na początku nawet się starają, choć nie wszyscy. Nic nie umieją ale mniemanie o sobie mają wielkie. Wraz ze znajomymi którzy również prowadzą produkcję, na ogłoszenie w poznańskim PUPie o zatrudnieniu osób bez doświadczenia, tylko aby miały chęć do pracy i chęć nauki, wszyscy otrzymaliśmy pisma, że w bazie znajduje się zero osób spełniających kryteria. Studenci na zdalnym nie tyle że nie mają gdzie pracować, bo praca by się znalazła, ale zajęcia maja tak rozplanowane, ze żadnej pracy nie są w stanie podjąć. A dłużników alimentacyjnych z komornikami na głowie mam dość, bo każdy by chciał kasę pod stołem i tylko na chwilę. Wiadomo, że nie wszędzie jest praca, ale jak szukacie to zapraszam do Wielkopolski
ojoj
3 lata temu
ja wchodzilem na rynek w poprzednim kryzysie 2010-2012 gdy bylo duzo wyzsze bezrobocie nic obecnie i ktos się tym przejmowal??? dzis pracuje za minimalną i kto sie tym przejmuje...
Wahaha
3 lata temu
PIS da albo nie DA. Ogólnie rzecz biorąc - porażka. Jak zwykle
Grizzly
3 lata temu
Przy pracach budowlanych oraz sprzątania w większości Ukraińcy, młodym się nie chce brudzić rąk ....wszyscy przy kompach siedzą.
...
Następna strona