- W Polsce brakuje czegoś na wzór numeru 112 dla zwierząt. Ludzie nie wiedzą, gdzie dzwonić, gdy widzą ranne, chore, zagubione czy zagłodzone zwierzę. Panuje chaos, a obieg informacji jest powolny, przez co zwierzęta w potrzebie w większości przypadków otrzymują pomoc zbyt późno lub nie otrzymują jej wcale - mówi Adam Van Bendler, założyciel fundacji Psia Krew.
Żeby to zmienić, wraz z Pawłem Gebertem (biegłym sądowym w zakresie ochrony i dobrostanu zwierząt) postanowił stworzyć aplikację Animal Helper.
Aplikacja ma działać jak Wojewódzkie Centra Powiadamiania Ratunkowego. Jej podstawowym założeniem jest skupienie w jednym miejscu zgłoszeń dotyczących zwierząt. Te trafią do przeszkolonych pracowników centrali, którzy zgłoszenie przekierują do odpowiednich służb lub organizacji charytatywnych. By ułatwić i przyspieszyć cały proces, aplikacja pozwoli na wysłanie zgłoszenia ze zdjęciem lub filmikiem, opisem sprawy oraz oznaczeniem na mapie miejsca, w którym potrzebna jest interwencja.
Aplikacja ma mieć także wiele innych funkcjonalności - między innymi wskazówki adopcyjne, prawne, szczepionkowe i behawioralne. Dzięki temu każdy będzie mógł mieć wpływ na los potrzebującego zwierzęcia, zanim na miejscu pojawią się specjaliści.
Na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka na powstanie aplikacji. Zebrano dotąd nieco ponad 40 tys. zł z potrzebnych 105 tys. zł. Poszukiwani są jednak też potencjalni sponsorzy w postaci firm i instytucji, którzy pozwolą utrzymać operatorów przyjmujących i przetwarzających zgłoszenia. Fundusze przydadzą się także do modyfikowania i aktualizowania programu Animal Helper.