Dobromir Sośnierz odpowiada na Wykop o głosowaniu za cenzurę Internetu!

moby22
moby22

Z uwagi na fakt, że reakcja Dobromira Sośnierza na moje poprzednie znalezisko na Wykopie była błyskawiczna, a co więcej – uważam, że powinna znaleźć równie szerokie grono odbiorców, przekazuję do wglądu to, co Dobromir Sośnierz ma do powiedzenia na temat swojej wczorajszej pomyłki podczas głosowania za cenzurą Internetu w Sejmie. W swojej wypowiedzi odwołuje się również do wpisu StopACTA2 oraz polemizuje z krytycznym tekstem Jacka Sierpińskiego, dotyczącym ustawy.

LINK DO POSTU SOŚNIERZA NA FB

Treść postu:

Na portalu Wykop (za StopACTA2), zostałem właśnie przykładnie napiętnowany w sprawie wczorajszego głosowania nad zmianami w prawie karnym. W dużej mierze słusznie, bo jest to wyjątkowo niefortunna pomyłka — ale jednak POMYŁKA.

Jak widać na załączonym obrazku, zdążyłem się na temat tej ustawy krytycznie wypowiedzieć z mównicy, co stanowi ważny dowód obrony. Ale z drugiej strony wiem, że wiele razy zżymałem się nad posłami KO notorycznie mylącymi się w ważnych głosowaniach — więc zasługuję na słowa krytyki za tę niezręczność.

Druga ważna poszlaka, która powinna jednak obudzić wątpliwości co do tego, czy to moje głosowanie było aby na pewno celowe, to fakt, że cała Konfederacja głosowała PRZECIWKO. Oczywiście nie jest to rozumowanie niezawodne, bo zdarza się, że głosuję inaczej niż koledzy (np. w sprawie młodzieżowych rad miasta tylko ja i JKM głosowaliśmy przeciwko — ale zrobiliśmy to w pełni świadomie, nie zgadzając się z entuzjastami tego pomysłu, do których należał np. kol. Dziambor). Ale jeśli ktoś trochę zna moje poglądy, moje wypowiedzi i moją działalność, to raczej wie, że akurat w takiej sprawie z całą pewnością nie wyłamywałbym się celowo ze słusznie krytycznej linii Konfederacji.

A o co chodzi ? Ano o ustawę zmieniającą kodeks karny w ten sposób, że już samo samodzielne zapoznawanie się z dostępnymi skądinąd materiałami zawierającymi korepetycje z terroryzmu, będzie teraz stanowić przestępstwo. Art. 255a § 2 brzmiał dotychczas tak:
„Tej samej karze podlega, kto w celu popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym uczestniczy w szkoleniu mogącym umożliwić popełnienie takiego przestępstwa”

Teraz dopisano na końcu:
„... lub samodzielnie zapoznaje się z treściami, o których mowa w § 1.”

Wrzucenie tej regulacji w czasie pandemii świadczy chyba o tym, że rząd naprawdę wierzy, iż nie tylko uczniowie, ale i terroryści stosują się do rządowych obostrzeń i szkolą się teraz zdalnie.

Przepis idzie oczywiście za daleko, bo operuje prewencją, a więc tworzy przestępstwo bez poszkodowanych — samo tylko zapoznawanie się z czymś nie wyrządza jeszcze żadnej szkody i ja z zasady jestem przeciwny takim przepisom. Problem w tym, że nie bardzo wiadomo, co ten paragraf w zmienionej postaci tak naprawdę penalizuje, bo ciągle zawiera on warunek celu: „kto W CELU POPEŁNIENIA PRZESTĘPSTWA O CHARAKTERZE TERRORYSTYCZNYM...” Z tego wynika, że samo tylko czytanie, jak zrobić bombę, bez zamiaru zrobienia z niej terrorystycznego użytku, nie powinno być karane. Z drugiej jednak strony, powstaje pytanie, po co w takim razie ustawodawca ten przepis zmienia, skoro przygotowanie się do zamachu jest karane już obecnie (art. 140 § 3). Przy inerpretacji prawa obowiązuje założenie racjonalności prawodawcy — a więc przyjmujemy, że jeśli ustawodawca coś dopisuje do istniejącego przepisu, to chce coś zmienić, a nie tylko spowodować, żeby przepisy złapały rytm sylabotoniczny. Skoro więc ustawodawca chciał coś zmienić — to mianowicie co ? Czy istnieje jakiś stan faktyczny, w którym nowe przepisy będą pozwalały na ukaranie kogoś, a dotychczasowe — nie pozwalały ? Skoro ustawodawca uznał za potrzebne dopisanie „samodzielnego zapoznawania się”, to chyba tylko dlatego, że od tego momentu nie trzeba już udowodnić, że owo „zapoznawanie się” było elementem przygotowania do przestępstwa. Inaczej ten przepis byłby zbędny — a przecież przyjmujemy, że ustawodawca nie dopisuje przepisów zbędnych. Jednak, z drugiej strony, w przepisie pozostaje cel „popełnienia przestępstwa o charakterze...” — więc tak naprawdę, nie wiadomo, jak to interpretować.

Druga zmiana, która budzi emocje pozwala w ramach postępowania sądowego zablokować dostęp do treści, które służyły do popełnienia przestępstwa. A więc, jeśli ktoś zostanie oskarżony o zdalne szkolenie terrorystów, to strona zawierająca to szkolenie, będzie mogła być zablokowana lub usunięta w toku postępowania. No i znowu — samo istnienie jakiejś treści w internecie stanowi przestępstwo bez poszkodowanych, więc z zasady jestem przeciwko i nie miałem zamiaru popierać tej ustawy.

Natomiast dla równowagi trzeba też powiedzieć, że wywody Jacka Sierpińskiego, na które powołuje się strona StopACTA2.Poland idą zdecydowanie za daleko. Nie jestem zwolennikiem koloryzowania przekazu tylko po to, żeby bardziej „zwrócić uwagę na zagrożenie” — a niestety p. Jacek po raz kolejny to robi. Już w sprawie ACTA2 zwracałem uwagę, że twierdzenia dotyczące „podatku od hiperłączy” stanowią nadinterpretację (a były inne ważne powody, że ACTA2 krytykować). Tutaj jest podobnie. Sugerowanie, że na podstawie tej ustawy będą blokowane strony „Strajku Przedsiębiorców” jest niemądre. Bo żeby tak było, najpierw „Strajk Przedsiębiorców” musiałby zostać oskarżony o działalność terrorystyczną, a przepisy dotyczące definicji działalności terrorystycznej się przecież nie zmieniają. Skoro więc nikt nigdy nie próbował interpretować prawa w ten sposób, że demonstracje uliczne stanowią akt terroryzmu, to nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że takie niebezpieczeństwo jest w tym momencie większe. Podobnie p. Sierpiński galopuje w swojej interpretacji poza horyzont absurdu, sugerując, że na tej podstawie będą blokowane sklepy z koszulkami z gandzią. Znowu — najpierw sprzedawca musiałby zostać oskarżony o wyliczone dokładnie przestępstwa zdefiniowane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, a dopiero później, w toku toczącego się postępowania, mógłby paść wniosek o zablokowanie strony. Jednak przepisy dotyczące ścigania narkomanii nie zmieniły się w tej ustawie, więc takie niebezpieczeństwo jest dokładnie takie samo jak do tej pory. Czujność jest dobrą rzeczą, ale wszczynanie alarmu na wyrost kończy się tylko osłabieniem czujności w długiej perspektywie.

Na wyrost jest też twierdzenie, że ustawa o mały włos nie została utrącona i tylko pomyłkowe głosy opozycji uratowały ją od upadku. Otóż nie do końca. Żeby istniała matematyczna możliwość przegłosowania 227 posłów PiS w tym głosowaniu, to PRZECIWKO musieliby zagłosować nie tylko wszyscy (15 sztuk) z opozycji, którzy (prawdopodobnie omyłkowo) zagłosowali ZA, ale też 2 posłów niezrzeszonych, którzy się wstrzymali. Z czego jeden to były poseł PiS Lech Kołakowski, który niezmiernie rzadko głosuje przeciw rządowym projektom i raczej nie miał takiego zamiaru. Zresztą te 5 głosów przeciwko ustawie ze strony posłów PiS, to raczej też seria pomyłek, sądząc z nazwisk tych, którzy się tutaj wyłamali. Bo to raczej nie są buntownicy, po których bym się tego spodziewał. Więc gdybanie na zasadzie „gdyby nikt z opozycji się nie pomylił, a jednocześnie wszyscy z PiS i tak by się pomylili...” — można włożyć między bajki. Ustawa przeszła 242:210 przy 2 wstrzymujących i 5 nieobecnych. Bywało dużo bliżej.

A techniczne wyjaśnienie tej pomyłki jest proste. Do ustawy zgłoszono szereg słusznych poprawek, które popieraliśmy. Więc po długim ciągu głosowań na TAK, wypadało jedno na NIE dotyczące całej ustawy (patrz obrazek w komentarzu) — i ja po prostu nacisnąłem zielony przycisk o jeden raz za dużo. Zorientowałem się od razu, ale niestety głosowanie na tabletach sejmowych ma tę wadę, że głosowania nie da się już cofnąć ani zmienić — inaczej niż na sali plenarnej, gdzie można zmienić głos aż do zakończenia głosowania. Jeszcze w trakcie głosowania poprosiłem asystentkę o przygotowanie oświadczenia o pomyłce — dlatego to asystentka sprostowała tę pomyłkę jako pierwsza w moim imieniu pod którymś z komentarzy.

Oczywiście błąd jest błędem — i za tę pomyłkę przepraszam.

Ale jednak trochę szkoda, że StopACTA2, które zna moją działalność i zna mój numer nie zaczęło jednak od telefonu do mnie, zanim zrobiło aferę, w której wykrewało mnie na karierowicza, który cynicznie grzał się blasku protestów przeciw ACTA, a teraz „jest już jedną nogą w PiS-ie”, jak to ujął jeden z komentujących na Wypoku.
No nie, do PiS-u jest mi wciąż niewiarygodnie daleko. Żadnej formy prewencji nie popieram i popierał nie będę. A za parę dni na stronie Sejmu będzie pewnie widoczne moje oświadczenie o pomyłce w głosowaniu.

Z drugiej strony mamy też do czynienia z licznymi komentarzami na wyrost. Interpretacja ustawy przedstawiona przez p. Sierpińskiego idzie zdecydowanie za daleko i oczywiście przepi (tutaj post Sośnierza się urywa...).

Wpis StopACTA2

Znalezisko na Wypoku

Ustawa, o której mowa

https://www.sejm.gov.pl/Sejm9....

No i to przeklęte głosowanie


595878786151454c41683878_1619022567VBdCjgAQki8AqsBSYALGlK.jpg