Dr Grzesiowski o maseczkach na otwartej przestrzeni: Przepisy są niezgodne z aktualną wiedzą medyczną

- Jeśli jesteśmy sami na ulicy, w parku, czy na placu, maseczka nie ma sensu. Maseczki powinny być noszone wtedy, kiedy nie możemy odizolować się od innej osoby - powiedział dr Paweł Grzesiowski. Lekarz wyjaśnił, że maseczki powinniśmy nosić obowiązkowo w sytuacjach, gdy nie można zachować dystansu społecznego, oraz w zamkniętych pomieszczeniach. Grzesiowski powiedział również, że według niego w bieżącym roku nie powrócimy do pełnej normalności.

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, był gościem Łukasza Rogojsza w programie specjalnym Gazeta.pl. Grzesiowski odpowiadał na pytania dotyczące m.in. noszenia maseczek na otwartej przestrzeni oraz powrotu do pełnej normalności. - Maseczka ma chronić nas przed kontaktem z inną osobą, jeśli nie jesteśmy w stanie zachować dystansu - powiedział.

Zobacz wideo Czy powrót do tzw. pełnej normalności jest możliwy jeszcze w 2021 roku?

Paweł Grzesiowski: Wirus nie przenosi się z powietrzem na duże odległości

Dr Grzesiowski wyjaśnił, że pomimo "wielomiesięcznych prób namawiania" [osób mających wpływ na obowiązujące uregulowania - red.] przepisy dotyczące noszenia maseczek ochronnych się nie zmieniły i w pewnym zakresie są niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Lekarz wyjaśnił, że chodzi o obowiązek noszenia maseczek na otwartej przestrzeni. Obecne obostrzenia nakazują zasłanianie ust i nosa za pomocą maseczki niemal wszędzie w miejscach publicznych.

- Jeśli jesteśmy sami na ulicy, w parku, czy na placu, maseczka nie ma sensu. Maseczki powinny być noszone wtedy, kiedy nie możemy odizolować się od innej osoby, czyli z jej oddechem możemy nabyć wirusa. Niestety przepisy mówią inaczej - powiedział dr Grzesiowski.

Lekarz był pytany o to, czy podczas wyjścia na zakupy maseczka jest pożądanym środkiem ochrony. - Jest obowiązkowa - odpowiedział Grzesiowski, dodając, że głównym źródłem zakażenia jest osoba chora i to taka, z którą mamy kontakt w odległości mniejszej niż 1,5-2 metry albo przebywamy z nią w zamkniętym, słabo wentylowanym pomieszczeniu. 

- Natomiast z punktu widzenia ryzyka zakażenia, jeśli nie ma na ulicy ludzi, jeżeli nie ma wokół nas grupy osób, których nie znamy, które mogłyby zarażać, no to oczywiście maseczka nie ma sensu, bo wirus nie przenosi się z powietrzem na duże odległości - dodał.  

Czy w 2021 r. powrócimy do normalności? Grzesiowski: Moim zdaniem niestety nie

Według dr. Grzesiowskiego w 2021 r. nie powrócimy do stanu pełnej normalności z imprezami masowymi, wyjściami do kina, koncertami i weselami. - Po pierwsze nie mamy stu procent pewności, że zdążymy zaszczepić co najmniej 70-80 procent osób, które żyją w Polsce. Po drugie, również nie mamy w stu procentach pewności, że wszystkie te osoby, które zaszczepimy, będą odporne - wyjaśnił. 

Według Grzesiowskiego część osób słabiej odpowiada na szczepionkę, dlatego nadal będą potrzebne pewne ograniczenia, zwłaszcza dotyczące kontaktów międzyludzkich w zamkniętych pomieszczeniach.

- Czy to będą ograniczenia typu 50, czy 100 osób w pomieszczeniu, to potrzebne będzie doprecyzowanie. Szczególnie w kontekście stanu odporności tych osób. Być może zaczniemy powszechnie badać, czy jesteśmy uodpornieni, czy jesteśmy na przykład ozdrowieńcem, który ma przeciwciała - powiedział.  

- Na pewno osoby zaszczepione, czy też takie, które przeszły COVID, czyli ozdrowieńcy, są mniej zagrożeni zakażeniem. Czyli możemy powiedzieć, że te osoby mogłyby bezpiecznie przebywać we wspólnych pomieszczeniach czy podczas wspólnych imprez - wyjaśnił. - Tylko czy my mamy gwarancję, że w takiej grupie nie będzie również osób nieuodpornionych?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.