25 policjantów otoczyło i wylegitymowało 7 osób ze Strajku Kobiet w Bolesławcu

Policjanci legitymujący obywatela
fot. istotne.pl W poniedziałek 19 kwietnia do szpitala powiatowego przybył Mateusz Morawiecki. Bolesławiecki Strajk Kobiet witał go stempelkową miską pełną ryżu. Premier do obywateli nie wyszedł. Za to kilka osób z protestu zostało spisanych przez policję.
istotne.pl 86 policja, strajk kobiet

Reklama

Około godziny 13:00 do otoczonego policją szpitala przy ul. Jeleniogórskiej przyjechał z wizytą premier Mateusz Morawiecki. Na chodniku przed szpitalem zebrało się kilkanaście osób z Bolesławieckiego Strajku Kobiet. Obywatelki i obywatele mieli przygotowane transparenty, banery, gwizdki, megafon i miskę z ryżem, w tradycyjne stempelki.

Mateusz Morawiecki po krótkim wystąpieniu dla TVP w zamkniętym na ten czas szpitalu odjechał rządową limuzyną. Parę osób ze strajku poszło jeszcze na ulicę Bielską pod punkt szczepień, licząc, że może tam również pojawi się premier. Premier nie przybył, ale przyjechała policja. Siedem osób ze strajku otoczyło 25 policjantów, którzy rozpoczęli legitymowanie.

– Tak duże siły „milicyjne”, „zomowskie” pilnują garstki niezadowolonych obywateli – komentował Artur Kuczyński, jeden z uczestników tego zdarzenia. – Mamy zarzuty, że nie utrzymaliśmy dystansu społecznego, bo ściśnięci przez kordon „milicyjny” staliśmy za blisko siebie. Panowie „milicjanci” muszą wiedzieć, że potem ich dowódcy wyprą się wszystkiego i wyprą się każdego rozkazu, który wydali. I oni będą włazić nowej władzy w dupę, jakakolwiek ona nie będzie, a wami będą sobie wycierać chodniki dalej. I przy każdej władzy będzie tak, że będą wam ludzie pluli na mundur – mówił protestujący w Strajku Kobiet Artur Kuczyński do otaczających go policjantów.

Dariusz Sas zwrócił się do policjantów, przypominając im, że umieli protestować, kiedy chodziło o ich interesy. – Potrafiliście we własnej sprawie wszyscy zaprotestować, potrafiliście wszyscy wziąć zwolnienia  – mówił Dariusz Sas. –  I ten rząd, który mówi o wstawaniu z kolan, klęknął na kolana i ustąpił wam. Pomyślcie o tym mundurze. Wiem, że wykonujecie rozkazy, ale jeśli połowa z was pójdzie na zwolnienie… Pomyślcie o tym – zaapelował do policjantów Dariusz Sas.

Policjanci odeszli po wylegitymowaniu obywateli i obywatelek. Na koniec przez megafon żegnano ich okrzykiem: „PiS i policja jedna koalicja”.

Reklama