Reforma branży elektroenergetycznej nabiera tempa. Jacek Sasin, szef ministerstwa aktywów państwowych chce, by powstał nowy twór, do którego "wrzucone" zostaną tzw. aktywa węglowe. Głównie elektrownie i kopalnie. Zostaną one wydzielone z dotychczasowych struktur i znajdą się w nowej.
W ten sposób powstanie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Kolejny rządowy twór z "narodową" nazwą. Sens swojej decyzji Sasin wytłumaczył w rozmowie z serwisem BiznesAlert.pl.
"Narodowa Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) uwolni nasze koncerny energetyczne od tzw. nawisu węglowego, a dzięki temu rozwiąże im ręce i umożliwi pozyskiwanie finansowania niezbędnego do kosztownych inwestycji w źródła odnawialne" - wytłumaczył szef MAP.
Wyjaśnił też, że powodem decyzji jest zaostrzająca się polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz postawa banków, które mniej przychylnie patrzą na inwestycje związane z węglem.
Zdaniem Sasina rozwiązanie jest zaakceptowane przez Brukselę jako "uwzględniające specyfikę polskiej transformacji energetycznej".
W komunikacie opublikowanym na stronach rządowych czytamy, że ustawa powołująca do życia nową strukturę będzie poddana konsultacjom. "Polityka klimatyczna Unii Europejskiej powoduje, że nie możemy pozostawać bierni. Naszym celem jest przeprowadzenie transformacji w przemyślany i bezpieczny dla Polaków sposób" - stwierdza Jacek Sasin.
Resort wyjaśnia, że do 2030 roku ma nastąpić zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. w stosunku do 1990 roku, a także co najmniej 32-proc. udział źródeł odnawialnych w finalnym zużyciu energii. "Dla polskiego sektora elektroenergetycznego to ogromne wyzwanie" - twierdzi resort rozwoju.
Resort przyznaje też, że jesteśmy "uzależnieni od węgla" "ze względów historycznych, ale także z powodu posiadanych przez Polskę zasobów naturalnych". Udział energii wytworzonej z tego właśnie paliwa wynosił w 2020 roku blisko 70 proc. Problemem jest również wiek kotłów energetycznych. Ponad 70 proc. z nich ma ponad 30 lat.