Rosjanie dokręcają śrubę, a świat się przygląda [ANALIZA]

Rosja blokuje Cieśninę Kerczeńską, odcinając częściowo ukraińskie porty od świata. To kolejna odsłona nacisków Moskwy na Kijów. Kreml co rusz rozrywa też niezabliźnione jeszcze rany sąsiada po niezakończonej właściwie wojnie w Donbasie. Na wschodzie kraju wystarczy iskra, by konflikt wrócił ze zdwojoną siłą.

  • Blokując strategiczny obszar pod pretekstem manewrów wojskowych, Rosjanie zamykają dla żeglugi część Morza Czarnego. W obliczu narastających napięć na wschodzie Ukrainy, odcięcie może mieć brzemienne w skutkach znaczenie dla rozwoju sytuacji
  • Amerykanie kluczą. Mają bowiem więcej zobowiązań, niż są w stanie samodzielnie zrealizować. Koncentrują się głównie na Chinach, Europa zeszła na dalszy plan
  • Wprowadzone sankcje to nie realne uderzenie w gospodarkę Rosji, a jedynie płynący w stronę Moskwy sygnał z Waszyngtonu, że administracja Bidena będzie przyglądać się rozwojowi sytuacji
  • Ukraina marzy, by na przyglądaniu się nie skończyło. W wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro” Zełenski mówi wprost: „nie możemy bez końca siedzieć w poczekalni UE i NATO”
  • Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Moskwa idzie za ciosem

Rosja zablokowała właśnie łączącą Morze Azowskie z Morzem Czarnym Cieśninę Kerczeńską dla wszystkich nierosyjskich jednostek niehandlowych i militarnych do października br. To odpowiedź na zapowiedzi administracji prezydenta USA Joego Bidena o wysłaniu dwóch niszczycieli na Morze Czarne. Moskwa ostrzegła Waszyngton, by USA nie prowokowały i trzymały się z daleka od tego regionu. Tymczasem amerykańskie okręty wojenne regularnie przebywają na Morzu Czarnym, w tym krążownik i niszczyciel były tam pod koniec zeszłego miesiąca.

Amerykanie wprawdzie wycofali się po tym, jak nasiliły się walki między siłami Ukrainy, a wspieranymi przez Kreml prorosyjskimi separatystami w Donbasie, ale to nie zmieniło nastawienia Rosjan. Dziś swoje działania tłumaczą koniecznością przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych.

W efekcie ukraińskie porty w Berdiańsku i Mariupolu zostały częściowo odcięte od świata. Rosjanie uniemożliwiają bowiem jednostkom niehandlowym i militarnym dotarcie do tych dwóch miast. W obliczu narastających napięć na wschodzie Ukrainy, tego typu odcięcie może mieć brzemienne w skutkach znaczenie dla rozwoju napiętej sytuacji.

Dyplomacja naszych wschodnich sąsiadów uważa to za pogwałcenie zasad prawa międzynarodowego i eskalację agresji przy pomocy niekonwencjonalnych metod. Apeluje też do Rosji o cofnięcie tej decyzji, ale nic nie wskazuje na to, by tak miało się stać. Od rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku Cieśnina Kerczeńska znajduje się pod kontrolą Federacji Rosyjskiej i jest stałym elementem szantażu i moskiewskiej gry o wpływy w regionie.

Samotna walka

reklama

Kijów czuje się osamotniony w konfrontacji z potężnym sąsiadem. Do ostatniego spotkania liderów czwórki normandzkiej - Niemiec, Francji, Ukrainy, Rosji - na temat konfliktu w Donbasie doszło w grudniu 2019 roku. Ostatnia wideokonferencja z udziałem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i Władimira Putina zaniepokoiła stronę ukraińską. Nie ma się też co łudzić. Piątkowe spotkanie prezydenta kraju Wołodymyra Zełeńskiego z Macronem i późniejsza wspólna wideorozmowa z Merkel niewiele zmieniło.

Amerykanie z kolei kluczą. Nie spodziewają się ponownej rosyjskiej inwazji na Ukrainę w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Zdaniem gen. Toda Woltersa, dowódcy wojsk amerykańskich w Europie, ryzyko jest „niskie lub średnie”. Przyznał jednak przed Kongresem, że Rosja skoncentrowała duże siły wokół granic z Ukrainą. W związku z tym zwiększają liczebność swojego kontyngentu w Niemczech o kolejnych 500 żołnierzy. Według sekretarza obrony USA Lloyda Austina ruch ten „podniesie bezpieczeństwo regionu i pomoże odstraszyć ewentualnego agresora”.

Moskwę może zatrzymać sprzedana Ukrainie amerykańska broń w czasach, gdy prezydentem USA był Donald Trump. Tak przynajmniej twierdził wówczas Wess Mitchell, który Departamencie Stanu za czasów Trumpa odpowiadał za kwestie europejskie i euroazjatyckie. Jego zdaniem pociski Javelin, które jako rakiety wystrzeliwane z przenośnej wyrzutni, zdolne są za pomocą podczerwieni namierzyć i zniszczyć czołg nieprzyjaciela z odległości do pięciu kilometrów, nie są pomyślane jako broń ofensywna. Mają służyć do powstrzymania Moskwy przed wkroczeniem na terytorium Ukrainy. Wszyscy jednak po cichu liczą, w tym Ukraina, że nie będzie okazji, by się przekonać o skuteczności pocisków.

Ogłoszone przez Amerykanów sankcje na Rosję obejmują obligacje rządowe i wydalenie dziesięciu dyplomatów. Powody są trzy. Po pierwsze, w administracji Bidena nie brakuje opinii, że Rosjanie próbowali ingerować w wynik zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA i pogłębiać wojnę kulturową w kraju, polaryzując i tak poróżnione amerykańskie społeczeństwo. Po drugie, chodzi o rosyjskie ataki hakerskie na agencje rządowe. Po trzecie, stałym powodem sankcji jest okupacja Krymu przez Rosję.

reklama

Choć sankcje są odpowiedzią na ofensywne i konfrontacyjne działania Rosji na arenie międzynarodowej, nic nie wskazuje na to, by były one skuteczne na tyle, by zmieniły retorykę Kremla. To po prostu język dyplomacji i sygnał płynący z Waszyngtonu do Moskwy, że Biały Dom bacznie przygląda się działaniom Putina.

Ukraina marzy, by na przyglądaniu się nie skończyło. W wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro” Zełenski mówi wprost: „nie możemy bez końca siedzieć w poczekalni UE i NATO”. Świat patrzy na ręce administracji Bidena, która ma twardy orzech do zgryzienia, bowiem nie od dziś wiadomo, że amerykańskie oczy dużo chętniej spoglądają na Chiny i obszar Pacyfiku niż na Europę.

(KT)

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Kamil Turecki

Źródło: Onet
Data utworzenia: 18 kwietnia 2021, 11:04
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.