"500 plus" droższe od CPK i elektrowni atomowej, czyli ile kosztują "plusy" z programu PiS-u [WYKRES DNIA]

- Program "500 plus" to największa inwestycja demograficzna w przyszłość Polski - mówił w 2019 roku premier Mateusz Morawiecki. Dziś, kiedy wiadomo, że demograficznego efektu projekt nie przynosi, rząd mówi już o programie socjalnym. Ile jest wart najcenniejszy z rządowych "plusów"?
Zobacz wideo Czy waloryzacja "500 plus" jest możliwa?

"500 plus" jest nazywane przez rząd największym programem socjalnym w historii. Biorąc pod uwagę skalę wydatków, nie są to słowa na wyrost. Prawo i Sprawiedliwość za punkt honoru postawiło sobie, by zrealizować program, z którym szło do wyborów w 2015 roku. Na ten cel przeznaczyło prawdziwą fortunę. 

Miliardy złotych dla milionów dzieci. "Polskę stać"

Od kwietnia 2016 roku w ramach programu wypłacono ok. 141 mld zł. Roczne wydatki na program ulegały zmianie, bo początkowo nie były nim objęte wszystkie dzieci. Dlatego w pierwszym roku wydatki sięgnęły ok. 17 mld zł, później przekroczyły 20 mld, a dziś, kiedy program obejmuje też pierwsze dziecko, budżet musi przeznaczyć na niego 41,2 mld zł. 

embed

Całkowite koszty programu są jednak nieco wyższe, na co uwagę zwróciła Najwyższa Izba Kontroli. W 2020 roku przeprowadziła analizę wydatków obsługi programu. Okazało się, że koszty, które władze lokalne muszą ponieść, by rozpatrzyć wnioski obywateli, mieszczą się w założeniach ustawy. Sięgają ok. 1,5-2 proc. wypłaconej Polakom kwoty. Oznacza to, że na uposażenie pracowników, którzy deklaracje obywateli analizują, zatwierdzają lub odrzucają, państwo wydało kilkadziesiąt milionów złotych.

Czy Polskę stać na takie wydatki? Zdaniem Tadeusza Kościńskiego wypłata "500 plus" nie jest żadnym problemem, a nawet opłaca się państwu. - Polskę stać na programy socjalne. To poważne wydatki, ale te pieniądze wrócą na rynek. Ważne, byśmy nie obniżali liczby pieniędzy, które trafiają do konsumentów. Jeśli będą kupować, sklepy będą miały obroty, zapłacą więc podatki - stwierdził. 

Demograficzny efekt "500 plus". Dziś rząd się już nim nie chwali

Mało kto pamięta, że rząd "najcenniejszy z plusów" nazywał przedsięwzięciem demograficznym. - Program "500 plus" to największa inwestycja demograficzna w przyszłość Polski - mówił w 2019 roku premier Mateusz Morawiecki. Demograficznego efektu programu jednak nie widać. Tak mało dzieci, jak w pierwszym miesiącu tego roku, nie urodziło się w Polsce od 18 lat - pisała w swojej analizie Maria Mazurek.

Dlatego rząd zmienił w międzyczasie retorykę. - Nie ulega wątpliwości, że to największy program społeczny na niespotykaną do tej pory skalę, który odmienił życie wielu polskich rodzin - mówiła Marlena Maląg, minister odpowiedzialna za program, w rocznicę pięciolecia jego startu. 

Mnóstwo plusów w programie partii. Ile kosztują? 

Wszystkie inne programy socjalne PiS-u to przy "500 plus" drobniaki. "300 plus", czyli tornistrowe - dodatek dla rodziców posyłających dzieci do szkoły i dla niektórych dorosłych - warte jest zaledwie 1,4 mld zł. 

"Trzynastki" przyznane emerytom również kosztują rocznie znacznie mniej - "zaledwie" 13 mld zł. Na marginesie warto dodać, że pieniądze rząd musiał pożyczyć w ZUS-ie, a spłacać będzie je przez kilka lat. Kolejne blisko 11 mld zł kosztować będą bliźniacze "czternastki". Kwota jest tu mniejsza, bo wypłacane po raz pierwszy w tym roku świadczenie nie trafi w pełnej wysokości do wszystkich. W tym wypadku rząd zdecydował się bowiem na próg dochodowy.

"500 plus" to gigant nawet w porównaniu z innymi obietnicami rządu czy prezydenta Andrzeja Dudy (głowa państwa złożyła przecież mnóstwo obietnic w zeszłorocznej kampanii wyborczej). Dodatek solidarnościowy - specjalna dopłata dla zwolnionych w wyniku epidemii koronawirusa - kosztowała budżet zaledwie 1,5 mld zł. Bon turystyczny - pracowało nad nim co prawda Ministerstwo Rozwoju, ale do Sejmu projekt złożył prezydent - to koszt ok. 4 mld zł rocznie. Podobnej kwoty będzie wymagał Fundusz Medyczny - kolejna prezydencka obietnica, która ma być wydatkiem corocznym.

"500 plus" kontra inwestycje. Droższe niż CPK i elektrownia atomowa

Największy program PiS-u góruje też nad wszelkimi planami inwestycyjnymi rządu. Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, który ma zacząć obsługiwać pasażerów w roku 2028, pochłonie 30-35 mld zł. Do tej kwoty trzeba jednak doliczyć co najmniej drugie tyle. Ustawienie gigantycznego lotniska w szczerym polu jest bowiem bezcelowe bez infrastruktury. Na budowę, rozbudowę, remonty torów kolejowych i dróg rząd chce przeznaczyć kolejne 35-40 mld zł. Ale nawet łączny koszt budowy CPK nie zbliży się do tego, ile już w tym momencie nasze państwo wydało na "500 plus".

Dotychczasowa obsługa flagowego programu "dobrej zmiany" przewyższa nawet koszty budowy polskiej elektrowni atomowej. Prezydent Andrzej Duda w specjalnym komunikacie oszacował je na 30 mld dol., co po dzisiejszym kursie, niezwykle niekorzystnym z uwagi na słabą pozycję złotego, oznacza wydatek na poziomie 115 mld zł.

Tylko jeden program mógłby przebić "500 plus"

Nawet nowe pomysły rządu czy jego obozu politycznego byłyby tańsze. Emerytury stażowe, forsowane przez OPZZ i popierane w kampanii prezydenckiej przez Andrzeja Dudę, kosztowałyby bowiem budżet 15-20 mld zł rocznie. Czyli jakieś dwa razy mniej niż w skali roku państwo wykłada na "500 plus".

Czy zatem państwo mogłoby wymyślić droższy program socjalny? Tylko, gdyby "500 plus" zastąpić czymś nowym. W ocenie ekspertów Państwowego Instytutu Ekonomicznego takim projektem mógłby być Dochód Gwarantowany.

Koszt realizacji programu przy założeniu świadczeń w wysokości 1200 zł dla osób w wieku produkcyjnym oraz 600 zł dla dzieci wyniósłby 376 mld zł rocznie. Dla porównania w 2018 r. łączna kwota wydatków na cały system zabezpieczeń i pomocy społecznej wyniosła 343 mld zł, z czego 229 mld zł stanowiły wydatki na renty i emerytury, zaś 114 mld zł na pozostałe formy wsparcia i pomocy socjalnej - czytamy w raporcie PIE.

"500 plus" urośnie o 200 zł? Minister finansów "gotowy spełnić prośbę"

Możliwe jednak, że koszty największego programu socjalnego w historii Polski jeszcze wzrosną. Coraz częściej pojawiają się bowiem narzekania, że dzisiejsze "500 plus" to już nie to samo, co pięć lat temu. Sam wzrost cen w sklepach oraz inflacja sprawiły że realnie kwota, którą dziś dysponują w ramach świadczenia rodzice, jest nawet o kilkadziesiąt złotych niższa niż w momencie startu programu.

Pewności co do zwiększenia świadczenia nie ma. Rząd ma jednak w rękawie innego asa - Nowy Ład. Program, który ma zrewolucjonizować podatki i - wedle nieoficjalnych przecieków - dać zysk 17 mln Polaków. Jeszcze niedawno z medialnych przekazów wynikało, że niektórzy zyskaliby kwotę wolną od podatku wynoszącą 30 tys. zł (dziś jest blisko dziesięciokrotnie niższa i pozostaje niezmieniana od dekady). W czwartek 8 kwietnia minister finansów przekreślił jednak te nieoficjalne plany, tłumacząc, że budżet nie jest z gumy. Nie wiadomo więc, czy spełni się inny pojawiający się w prasie element nowego planu - podniesienie II progu podatkowego. Dziś osiągają go zarabiający ok. 85 tys. zł rocznie. Po zmianach kwota miałaby zostać zwiększona do 120 tys. zł. 

W kontekście "500 plus" pojawiają się głosy o modyfikacji projektu. Jedni mówią o waloryzacji, inni o zwiększeniu świadczenia. Na stole znalazła się nawet śmiała propozycja zamiany "500 plus" w "700 plus". - Zrobiłbym wszystko, co mogę, aby spełnić taką prośbę - stwierdził minister finansów pytany, czy to możliwe. Możliwe więc, że następne wybory PiS znów będzie chciało wygrać, unikając skomplikowanych spraw podatkowych, a przekazując konkretne pieniądze na konto obywateli. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.