Chce wziąć udział w spisie powszechnym, musi pytać obcych o PESEL "5000 zł kary, albo trzeba kłamać"

Czy dokonanie samospisu, czyli wzięcie udziału w spisie powszechnym przez internet, zawsze jest możliwe? Przykład czytelnika Gazeta.pl pokazuje, że przekazanie Głównemu Urzędowi Statystycznemu wszystkich wymaganych danych może być kłopotliwe.

Do redakcji Gazeta.pl zgłosił się czytelnik, który zamierza wziąć udział przez internet w Narodowym Spisie Powszechnym. Badanie realizowane przez Główny Urząd Statystyczny ruszyło z początkiem kwietnia. Jest obowiązkowe, a "domyślną" formą przeprowadzenia ankiety jest internet. Wizyta rachmistrza jest jedynie dopuszczalnym wyjątkiem. 

Mieszkał ze współlokatorem, w Spisie Powszechnym ma podać jego PESEL. "Na jakiej podstawie"

Mężczyzna twierdzi, że w jego wypadku wypełnienie ankiet za pośrednictwem internetu jest niemożliwe. Wszystko przez numery PESEL. GUS wymaga bowiem, by badany podał numery ewidencyjne wszystkich, którzy mieszkają wraz z nim w danej nieruchomości - domu lub mieszkaniu

Zobacz wideo Szczyt trzeciej fali już za nami? Prof. Gańczak: Byłabym bardzo ostrożna

"Chodzi o kwestie określenia, czy wg stanu na ostatni dzień 31 marca 2021 r. w miejscu mojego pobytu mieszkał ktoś jeszcze. GUS wymaga przy tym podania poza imieniem i nazwiskiem numeru PESEL tej osoby" - pisze czytelnik. "Urząd chce, żeby obce osoby podały sobie wzajemnie swoje numery PESEL, w przeciwnym wypadku nie da się wypełnić kwestionariusza, chyba że będzie się kłamać, co oznacza zagrożenie karą do 5000 zł" - alarmuje. "Na jakiej podstawie jedna osoba ma prosić drugą o podanie danych wrażliwych?" Pyta czytelnik. 

Prawnik: Ktoś te dane musi wpisać do systemu

Sytuację czytelnika w rozmowie z next.gazeta.pl skomentował dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński. - Osoby projektujące formularz do tzw. samospisu (samodzielnie spisanie się przez internet) wyszły z założenia, że w jeżeli pod tym samym adresem mieszka więcej, niż jedna osoba, te osoby mają dostęp do swoich danych osobowych - stwierdził. -  Innymi słowy, osoba, która się spisuje, jest w stanie odpowiedzieć na szereg pytań dot. innych osób takich jak: nazwisko, imię, drugie imię, numer PESEL, płeć czy data urodzenia. Podać trzeba też dane dziecka, któremu nie nadano numeru PESEL oraz cudzoziemca, ale także to, gdzie ta osoba wcześniej mieszkała - wyjaśnia.

Zdaniem eksperta takie podejście zdałoby egzamin przy wizycie rachmistrza spisowego, który po prostu będzie przepytywać kolejno osoby mieszkające np. w mieszkaniu, w którym mieszkają na przykład trzy obce sobie osoby jako współlokatorzy. - Ale przy spisie przez Internet takiej możliwości nie ma i ktoś te dane musi wpisać do systemu. Jeżeli nie chcemy sobie podać tych danych, to jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, to samodzielne podawanie danych przez każdą z tych osób, na wzór rozmowy z rachmistrzem spisowym - stwierdził.

O komentarz do sprawy zapytaliśmy Biuro Prasowe Głównego Urzędu Statystycznego. Tekst zostanie zaktualizowany. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.