Marian Banaś o kontrolach NIK: Posiadamy dowody świadczące o głębokich patologiach

- Jeśli chodzi finanse publiczne, obronność, bezpieczeństwo wewnętrzne i energetyczne oraz osoby, które odpowiadają i zarządzają tymi obszarami, posiadamy dowody świadczące o głębokich patologiach i dysfunkcji w tym zakresie - mówi w wywiadzie dla Business Insidera Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli.

Jak przyznaje, "wrażliwe kontrole", które prowadzi już NIK lub dopiero zacznie prowadzić, "odbiją się szerokim echem". - Przez pierwsze pół roku warunki do działania były utrudnione, ale z tym sobie poradziłem. W sumie, to ktoś kiedyś powiedział 'pancerny Marian'. Specgrupa (do kontroli doraźnych - red.) powstała i zaczęła działać, a pierwsze efekty kontroli za chwilę ujrzą światło dzienne. Efekty z pewnością nie będą mizerne, to poważny kaliber. Proszę zwrócić uwagę, że dzięki wynikom działań specgrupy będzie można wskazać w jednoznaczny sposób, gdzie powinna nastąpić poprawa w funkcjonowaniu państwa i obszarów objętych kontrolami. NIK nie kontroluje dla siebie, robi to w interesie obywateli - stwierdził w portalu Business Insider Marian Banaś

Zobacz wideo Pandemia uderza w młodych. Psychiatra: Narastają w nich trudne emocje

Marian Banaś: Posiadamy dowody świadczące o głębokich patologiach

W dalszej części wywiadu szef NIK przyznał, że Izba prowadzi "bardzo ważne kontrole, które rzucają światło na wiele patologii z obszaru budżetu państwa". - Ja wymienię ich tylko kilka. To jest m.in. kontrola związana z aferą GetBack, w której 9,5 tys. osób straciło majątek życia na kwotę około 2,5 mld zł. W tym wypadku oprócz odpowiedzialności organów państwa, do skontrolowania jest to co się stało z pieniędzmi, którymi banki zasilały GetBack. To jest na pewno wielka afera. Kolejna ważna sprawa to jest SKOK Wołomin, wiemy, że tam prominentne osoby z wszystkich stron politycznej sceny brały kredyty i pożyczki do kilku milionów złotych, pieniędzy nie oddały, a SKOK Wołomin upadł. To też będziemy chcieli skontrolować i wyjaśnić, na tym etapie pewne bardzo interesujące informacje już posiadamy. Na bieżąco monitorujemy działanie organów państwa w tej sprawie i przygotowujemy się do kontroli - powiedział Banaś. 

Dalej wymieniał, że trwające kontrole dotyczą m.in. budowy bloków w elektrowni Ostrołęka C, kradzieży 9 mln zł z kasy CBA czy "miliony złotych tracone na drewnie z Puszczy Białowieskiej".  

- Jeśli chodzi finanse publiczne, obronność, bezpieczeństwo wewnętrzne i energetyczne oraz osoby, które odpowiadają i zarządzają tymi obszarami, posiadamy dowody świadczące o głębokich patologiach i dysfunkcji w tym zakresie. Mam na myśli osoby władzy, zarówno z obecnej ekipy rządzącej, jak i poprzedniej. To dotyczy także tych obszarów, o których już mówiłem, które są przedmiotem kontroli doraźnych. Widać systemową niewydolność, marnotrawstwo instytucji kontrolowanych. Skalę patologii pokażemy na przykładzie realizacji inwestycji w Ostrołęce - stwierdził Banaś. 

Szef NIK w wywiadzie przekonuje, że "żadnej afery Mariana Banasia nie było". - (...) Była jedynie prowokacja służb. Ci, którzy dali na to zlecenie doskonale wiedzą, o czym mówię. Prawdziwe afery są w zupełnie innym miejscu, w kasie CBA, na budowie elektrowni w Ostrołęce, w GetBacku czy SKOK Wołomin i wielu innych kontrolach. Dzisiaj buduje się narrację przykrywania prawdziwych afer innymi sprawami, żeby winni uniknęli odpowiedzialności. Na poziomie politycznym nikt za nic nie odpowiada. To między innymi jeden z głównych powodów fikcyjności państwa, takiego państwa na niby - powiedział. 

Śledztwo ws. majątku Banasia

Marian Banaś został powołany na stanowisko prezesa NIK w sierpniu 2019 r. przez PiS. Wcześniej sprawował funkcję ministra finansów oraz szefa Krajowej Administracji Skarbowej i Służby Celnej. 

We wrześniu 2019 r. w programie "Czarno na białym" na antenie TVN24 wyemitowano reportaż, w którym przedstawiono Banasia jako właściciela kamienicy w Krakowie, w której prowadzono "hotel na godziny". W materiale zasugerowano również, że prezes NIK może mieć związki ze światem przestępczym. 

Marian Banaś uważa, że zarzuty przedstawione w reportażu to "wielka manipulacja". Rząd PiS z początku odpierał zarzuty stawiane Banasiowi, ale z czasem zmienił stanowisko i zażądał jego rezygnacji. Banaś utrzymał się na fotelu prezesa NIK. Od tego czasu pomiędzy nim i obozem rządzącym trwa konflikt. Prokuratura Regionalna w Białymstoku prowadzi śledztwo ws. niejasności w oświadczeniach majątkowych Banasia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.