Weteran odpalił polityczny granat. Część mediów nie chce cytować jego słów. Wizerunkowa katastrofa piłki w USA

Seth Jahn - były kapitan paraolimpijskiej reprezentacji USA w piłce nożnej - odpalił polityczny granat podczas walnego zebrania amerykańskiej federacji piłkarskiej - USSF. Odłamkami dostali wszyscy. I niewiele pomogło, że Jahn został dzień po swoim wystąpieniu wyrzucony z organizacji.

Najpierw wypadałoby przedstawić Jahna. Nie jest to bowiem zwykły niepełnosprawny piłkarz. Większość swojego dorosłego życia spędził bowiem w służbie Stanów Zjednoczonych. Był żołnierzem, a pod koniec kariery ochroniarzem zatrudnionym przed rząd USA. Służył w jednostkach specjalnych. Był na misjach w Afganistanie i w Iraku. Był wielokrotnie ranny. W Iraku w 2010 r. odniósł ranę, po której nigdy już nie odzyskał pełnej sprawności. Z armii wystąpił w 2014 r. W tym samym roku zadebiutował w amerykańskiej reprezentacji piłkarskiej osób niepełnosprawnych.  

Zobacz wideo "Jeśli Łukasz Kruczek mówi, że nie potrafi być stanowczy, to nie jest dobry sygnał". Adam Małysz o skokach kobiet

 Wzór do naśladowania

W piłkę nożną grał jako nastolatek i student. Potem uprawiał ją w ramach rekonwalescencji. Ćwiczył się też w innych sportach – stoczył dwie walk w boksie tajskim w Tajlandii. Wspiął się na Kilimandżaro, Mt. Blanc i Elbrus. Jeździł bolidem Formuły Renault i zmagał się z tygrysami w Tajlandii. To wszystko można przeczytać w laurce, która wciąż jest zamieszona na stronie internetowej amerykańskiej reprezentacji piłkarskiej. 

W 2015 r. zadebiutował w reprezentacji USA na mistrzostwach świata niepełnosprawnych piłkarzy. Potem grał na nich jeszcze dwa razy.  

A jak do tego dodamy, że był w 98 krajach świata, że włada czterema językami, że zamierza się doktoryzować, to już mamy obraz człowieka naprawdę wyjątkowego.  

I ten wzór do naśladowania podczas walnego zgromadzenia amerykańskiej federacji piłkarskiej odpalił bombę, która zdruzgotała jego wizerunek, a przy okazji spowodowała wielki kryzys w amerykańskiej piłce nożnej. 

Zebranie odbyło się w niedzielę. Jednym z punktów obrad była decyzja o uchyleniu tzw. rozporządzenia 604-1. Ten punkt regulaminu federacji mówił, że każdy członek drużyny narodowej i jej sztabu ma obowiązek stać podczas hymnów przed meczem. To rozporządzenie zostało uchwalone w 2017 r. Jednak w czerwcu ubiegłego roku zostało uchylone, aby umożliwić protest tym zawodnikom, którzy solidaryzują się z ruchem Black Lives Matters. Teraz przedstawiciele członków amerykańskiej federacji mieli uchwalić, czy rozporządzenie 604-1 ma być dalej uchylone. 

Sport jest jedyną rzeczą, która może zjednoczyć nasz kraj

Wielkim zwolennikiem przywrócenia punktu 604-1 regulaminu okazał się właśnie Seth Jahn. I choć każdy miał tylko 30 sekund na wypowiedź, on wielokrotnie ten czas przedłużył, a tego, co powiedział, część amerykańskich mediów nie chce cytować nawet we fragmentach.  

Jahn już na wstępie powiedział, że chce przekłuć bańkę dobrego samopoczucia obecnych na spotkaniu jako osoba "rasy mieszanej" i przedstawiciel rdzennych Amerykanów, "najbardziej prześladowanych ludzi" - jak zaznaczył - w historii USA. Jego wystąpienie było przede wszystkim sprzeciwem wobec mieszania polityki ze sportem. - Sport jest jedyną rzeczą, która może zjednoczyć nasz kraj - powiedział, a potem dodał: - To, co my teraz robimy, to upolitycznienie sportu. 

W myśl tych słów sam dolał oliwy do ognia, a raczej wrzucił grant w ognisko i perorował, że według statystyk FBI, “95 procent zabitych w czarnej społeczności, ginie z rąk innych czarnych”; że pracował w dwóch wielkich agencjach rządowych i nigdy nie był świadkiem brutalności policji, choć nie zaprzecza, że gdzieniegdzie może ona występować.  

- Mówi się, że nasz kraj został zbudowany na niewolnictwie, ale tylko 8 procent całej populacji posiadało niewolników - mówił Jahn. - Każda rasa w historii ludzkości doświadczała niewolnictwa w jakimś punkcie dziejów. Zniewalani byli czarni, zniewalani byli Latynosi. A ostatnio – w cholernym XX wieku – niewolnikami w naszym kraju byli Azjaci. Rdzenni Amerykanie też byli zniewoleni. I biali też. Żyłem w Afryce przez dwa i pół roku i też mogłem kupić sobie niewolnika. Ceny od 300 do 800 dolarów za głowę, zależnie od wieku, zdrowia i stanu fizycznego. Czy byli tam wojownicy sprawiedliwości społecznej i dziennikarze, aby rzuć światło na to prawdziwe okrucieństwo? Tylko jeden kraj w całej historii walczył o zniesienie niewolnictwa - Stany Zjednoczone. 400 tysięcy ludzi zginęło, by znieść niewolnictwo, pod tym samym sztandarem, pod którym klękają dziś nasi zawodnicy. Każde kolano, które dotyka dziś ziemi, profanuje ich ofiarę.  

Na koniec dodał, że popiera, by każdy głosił poglądy polityczne, jakie chce i kiedy chce, ale nie w momencie, gdy reprezentuje kraj. 

Seth Jahn został wyrzucony z rady zawodników USSF

Zaraz po Jahnie głos zabrała prezydentka USSF, Cindy Parlow Cone i zaapelowała o uchylenie rozporządzenia 604-1: - To nie ma żadnego związku z brakiem szacunku dla flagi czy sił zbrojnych - powiedziała. - To ma związek z prawem naszych zawodników i przedstawicieli sztabu do pokojowego protestu wobec nierówności rasowej i brutalności policji - dodała. 

Ostatecznie w głosowaniu zwyciężyła opcja uchylenia rozporządzenia. Zawodnicy dalej mogą klękać w trakcie hymnu USA. 

Jeszcze w nocy po zebraniu USSF wydała oświadczenie, w którym odcięła się od słów Jahna i potępiła jego wystąpienie. 

Następnego dnia Jahn został wykluczony z Rady Zawodników przy amerykańskiej federacji piłkarskiej. Zawodnicy i zawodniczki z reprezentacji i działacze zaczęli w mediach społecznościowych zamieszczać oświadczenia potępiające Jahna i odcinające się od niego. - Nie zgadzam się z Sethem, ale ma on prawa wygłosić swoją opinię. Jednakże nie ma prawa przytaczać swojego zestawu faktów i używać go w celu wprowadzania w błąd i zaćmienia prawdziwego obrazu. Na przykład: przestępczość w czarnej społeczności nie ma nic wspólnego z faktem, że czarni nieproporcjonalnie częściej giną z rąk policji niż jakakolwiek inna grupa społeczna w kraju - napisała obrończyni reprezentacji USA w piłce nożnej Becky Sauerbrunn. 

To jednak nie uchroniło amerykańskiej federacji przed burzą jaka wybuchła w mediach tradycyjnych i społecznościowych. 

Jahn został oskarżony w mediach o rasizm i uprzedzenia rasowe.

Nie da się ukryć, że wystąpienie Jahna zbyt mądre nie było. Sam passus o ledwie 8 procentach posiadaczy niewolników obraża inteligencję. Bo dzięki owym ośmiu procentom Stany Zjednoczone posiadały 75 procent światowego rynku bawełny, a na handlu tym surowcem bogacili się nie tylko plantatorzy, ale cały kraj. Z powodu żonglowania danymi statystycznymi dotyczącymi przestępczości i umniejszania kwestii brutalności policji wobec Afroamerykanów Jahn został oskarżony w mediach o rasizm i uprzedzenia rasowe.  

Rykoszetem dostała cała federacja piłkarska, bo internauci już przeprowadzają śledztwo, jakie strony i jakie posty lajkował Jahn w mediach społecznościowych. I na tej podstawie oskarżają działaczy piłkarskich, że już dawno powinni odkryć, z kim mają do czynienia. 

Śledztwo internautów dotyka też innych znanych postaci z amerykańskiej piłki. Okazuje się bowiem, że profile Jahna  obserwowała w mediach społecznościowych cała rzesza gwiazd amerykańskiej piłki nożnej - zarówno kobiecej jak i męskiej z Meghan Rapinoe na czele – najbardziej progresywną zawodniczką w kadrze USA.  

Ale największy grzech popełnił piłkarz Chelsea i reprezentacji USA Christian Pulisic, który polubił na Instagramie jeden z postów Jahna, który dziś interpretowany jest jako wezwanie do strzelania do bojówek lewicowej organizacji Antify.   

Wizerunkowy kryzys amerykańskiej piłki nożnej może jeszcze potrwać. Tym bardziej że prawdopodobnie na wyrzuceniu Jahna się nie skończy. Były kapitan paraolimpijskiej kadry USA wydał kolejne oświadczenie, w którym napisał, że dostał ponad 30 gróźb śmierci, ale jednocześnie mnóstwo osób ze środowiska piłkarskiego prywatnie poparło jego stanowisko. Trudno też się spodziewać, że amerykańska prawica nie wykorzysta okazji i nie weźmie na swoje sztandary postaci amerykańskiego weterana wyrzuconego ze swojej organizacji za poglądy polityczne. - Nic, co powiedziałem, nie było rasistowskie. Dla ludzi o różnych kolorach skóry na całym świecie, ryzykując własne życie, przez 17 lat swojej kariery zrobiłem więcej niż cała rada zawodników razem wzięta - napisał Jahn. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.