DEBATA MISTRZÓW

"Nienawidzę od 20 lat. Ale za co będę żyć?" Przemoc ekonomiczna niszczy po cichu

Malwina Wrotniak2021-03-01 06:00redaktor naczelna Bankier.pl
publikacja
2021-03-01 06:00

Jedno małżeństwo, czterdzieści lat stażu, z czego ostatnie dwadzieścia w dwóch różnych pokojach. Bo lepiej tak, niż odejść. Bo z czego wtedy żyć, gdzie mieszkać? Przemoc ekonomiczna wyniszcza gospodarstwa domowe od środka. Po cichu, wymykając się statystykom.

"Nienawidzę od 20 lat. Ale za co będę żyć?" Przemoc ekonomiczna niszczy po cichu
"Nienawidzę od 20 lat. Ale za co będę żyć?" Przemoc ekonomiczna niszczy po cichu
/ Shutterstock

Zgodnie z policyjnymi statystykami w 2020 roku liczba przypadków przemocy ekonomicznej odnotowanych na terenie Polski spadła o blisko 4,5 proc., do poziomu 1813. Jednocześnie pandemiczny rok był pierwszym, który zachwiał stabilnie rosnącym wcześniej trendem.

Nie bije, ale krzywdzi

Mówią o niej: przeźroczysty problem. Bo przemoc ekonomiczna bywa trudna do wykazania, a zdaniem naukowców także do jednoznacznego zdefiniowania. W statystykach policji przez ostatnią dekadę stanowi nikły procent (niemal dosłownie procent - w 2020 r. odpowiadała 1,1 proc. wszystkich zarejestrowanych przypadków przemocy w rodzinie) przypadków przemocy odnotowywanych w rodzinie w ramach procedury „Niebieska Karta”.

fot. / / Bankier.pl

Najlepszym rzecznikiem samego zjawiska są sami poszkodowani. Związki, małżeństwa, rodziny, gdzie jedna lub część z osób są pozbawione ekonomicznej niezależności, a nazywając rzeczy po imieniu – dostępu do środków pieniężnych, prawa do decydowania o własnym majątku, możliwości podejmowania pracy zarobkowej czy edukacji, lub też opieki, jeśli z powodu choroby, wieku lub niepełnosprawności nie są w stanie samodzielnie zaspokoić podstawowych potrzeb.

Przemoc w rodzinie - definicja

Jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą.

Na podstawie ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.

„Mąż jest przecież pracowity, nie pije i nie bije. Ale za pomocą finansów sprawuje kontrolę nad partnerką, całkowicie uzależnia ją od siebie, izoluje, pozbawia ją elementarnych praw do decydowania o sobie i rodzinie, poniża, stosuje ubezwłasnowolnienie” – opisuje zjawisko trudno dostrzegalnej przemocy w swojej pracy naukowej sprzed kilku lat dr Grażyna Leśniewska z Uniwersytetu Szczecińskiego. Powołuje się przy tym na wyniki Europejskiego Sondażu Społecznego, według którego aż 22 proc. kobiet w Polsce nie posiadało własnych dochodów. Autorka tłumaczy jednak, że przemoc ekonomiczna wcale nie dotyczy wyłącznie osób, które nie zarabiają.

– Przemoc ekonomiczna jest szczególnie bolesna, gdy dotyka kobiet, które pozostają w domu, nie pracują zawodowo i wychowują dzieci. Żywią one często błędne przekonane, że zarabiający mężczyzna ma wyłączne prawo do decydowania o sposobie wydawania pieniędzy, a zaspokajanie potrzeb rodziny zależy tylko od jego dobrej woli. Nie mniej trudna może być sytuacja kobiet, których partnerzy pasożytują na ich pracy i zasobach finansowych, nadużywają alkoholu i nie podejmują pracy – czytamy w sygnowanym przez Kancelarię Senatu opracowaniu „Przemoc ekonomiczna” z 2015 roku.

Większość publikacji poświęconych przemocy ekonomicznej w Polsce skupia się na sytuacji ofiar-kobiet. Z opublikowanej w 2010 roku przez TNS OBOP „Diagnozy zjawiska przemocy w rodzinie w Polsce” wynika, że poszkodowanymi w 70 proc. przypadków przemocy ekonomicznej są kobiety. Ale bywa też odwrotnie.

– W Polsce (…) zachowania przemocowe są dyskutowane przede wszystkim w aspekcie kobiety jako ofiary, bo kobieta jako sprawczyni przemocy ekonomicznej nie budzi prawie żadnego zainteresowania – pisze dr Grażyna Kędzierska w opracowaniu „Kobieca przemoc ekonomiczna w Polsce”. Jeszcze inny aspekt tych statystyk wyjaśnia Cecylia Bieganowska, psychoterapeutka: – Mężczyźni o wiele rzadziej zgłaszają formy przemocy w swoich związkach. Żeby w ogóle powiedzieć, że dzieje się coś złego, borykają się z mnóstwem dodatkowych utrudnień społecznych i rodzinnych.

We wspomnianej „Diagnozie” TNS średnio co trzeci ankietowany (31 proc.) uważał, że sprawcami przemocy ekonomicznej są w równej mierze kobiety i mężczyźni.

Przykłady przemocy ekonomicznej

  • uniemożliwianie lub ograniczanie dostępu do rodzinnych środków finansowych, np. do konta bankowego,
  • ograniczanie możliwości podjęcia pracy zarobkowej,
  • wydzielanie środków i skrupulatne kontrolowanie wydatków,
  • przywłaszczanie środków przeznaczonych na utrzymanie rodziny,
  • zmuszanie do podpisywania zobowiązań finansowych (kredyt, pożyczka, weksel),
  • zmuszanie do składania fałszywych zeznań podatkowych,
  • zmuszanie do upokarzającego żebrania o pieniądze,
  • odmawianie prawa do posiadania środków finansowych na cele osobiste,
  • zabieranie wynagrodzenia, kart kredytowych,
  • zbywanie elementów wspólnego majątku bez wiedzy partnera,
  • zbywanie osobistego majątku partnerki lub partnera bez jej lub jego wiedzy,
  • zmuszanie do pracy bez wynagrodzenia w rodzinnej firmie,
  • fikcyjne zatrudnienie partnera we własnej firmie,                
  • zakazywanie wykonywania pracy zawodowej,
  • podejmowanie działań powodujących stratę pracy,
  • niszczenie rzeczy osobistych,
  • odmawianie pieniędzy na prowadzenie domu,
  • odmawianie lub wręcz ukrywanie informacji o stanie finansowym rodziny,
  • kontrolowanie dostępu do opieki zdrowotnej,
  • zakazywanie lub utrudnianie dostępu do edukacji,
  • wyłączenie z podejmowania decyzji finansowych,
  • pozostawianie bez opieki osoby, która nie może samodzielnie zaspokoić niezbędnych potrzeb,
  • zmuszanie do sprzedaży majątku osobistego,
  • uchylanie się od płacenia alimentów

Na podstawie: "Kobieca przemoc ekonomiczna", dr G. Kędzierska, Niepaństwowa Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Białymstoku

Przemoc nie zna ani płci, ani statusu majątkowego. – Nie ma znaczenia, czy rodzina osiąga przeciętne dochody, czy też są to osoby bardzo majętne, gdyż również w takich przypadkach przemoc ekonomiczna występuje – mówi adwokat Joanna Tęcza.

Partner lub partnerka czasem mieszka w wygodnym domu, jest dobrze ubrana, ale jednocześnie nie ma kontroli nad domowym budżetem, nie ma też wpływu na kluczowe dla rodziny decyzje finansowe, jak zakup samochodu, domu czy drobniejsze sprawunki. Sprawca lub sprawczyni przemocy ekonomicznej często uzależnia drugą osobę od siebie, wmawiając jej, że jest bezwartościowa, ponieważ nie potrafi na siebie zarobić i wciąż siedzi w domu. Zastraszanie obejmuje np. utwierdzanie ofiary w przekonaniu, że nie poradzi sobie na rynku pracy, gdyż nic nie potrafi tłumaczy dr Grażyna Kędzierska.

Postaw krzyżyk przy każdym zdaniu, które opisuje zdanie twojego męża/partnera: zmusza cię do nieodpłatnej pracy w firmie, którą prowadzi? korzysta bez twojej wiedzy z twojej karty? zmusza cię do składania fałszywych zeznań podatkowych lub innych dokumentów finansowych? nie płaci alimentów? Jeśli przynajmniej na jedno z pytań odpowiedziałaś twierdząco, doznajesz przemocy ekonomicznej – podpowiadają specjaliści z Centrum Praw Kobiet w jednym z materiałów edukacyjnych na ten temat.

Eksperci twierdzą, że jako społeczeństwo nie umiemy jeszcze nazywać przemocą określonych zachowań. W opublikowanej półtora roku temu „Ogólnopolskiej diagnozie zjawiska przemocy w rodzinie”, przygotowanej przez Kantar Polska na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wskazuje się, że około 10 proc. dorosłych osób uznaje różnego rodzaju przemocowe zachowania za normalne. Padają przykłady: najczęściej (tj. przez 14 proc.) podzielana jest opinia „Wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wszystkich wydatków to przejaw gospodarności współmałżonka”. Ludzie, którzy przemoc ekonomiczną uważają za zjawisko co najmniej częste (17 proc.) w „Diagnozie” Kantar Polska równoważą się z tymi, którzy sądzą, że jest to problem marginalny lub żaden (18 proc.).

Tymczasem schematy lubią się powtarzać. – Często jest to proces pełzający: najpierw jest miesiąc miodowy, później drobne awantury, później zaczynają się pokazy zazdrości, wydzielanie pieniędzy, ograniczanie kontaktu ze znajomymi, odcinanie od różnych środowisk, skończywszy na przykład na tym, że doskonale zarabiający jeden z partnerów zabiera wszystkie pieniądze temu gorzej zarabiającemu albo obarcza go utrzymywaniem całego domu, mimo że zarabia trzy razy więcej – opowiada Cecylia Bieganowska, na co dzień pracująca z pacjentami doświadczającymi przemocy ekonomicznej.

„Dla mnie sytuacja jest bez wyjścia”

Nie wiemy ani co uchodzi za przemoc, ani jak się od niej uwolnić. – Boję się rozwodu, ponieważ boję się męża. On nie chce rozwodu za porozumieniem stron. Będzie szukał zemsty, a proszę mi wierzyć, że ten człowiek jest nieobliczalny. Mam założoną niebieską kartę ze względu na znęcanie się psychiczne nad rodziną, ale moim zdaniem to niewiele da. On się z mieszkania nie wyprowadzi, a mieszkanie jest na kredyt. Spłacić go nie mam możliwości. Dla mnie sytuacja jest bez wyjścia, ale chcę przynajmniej, żeby płacił za mieszkanie, w którym mieszka opowiada cytowana przez Centrum Praw Kobiet Teresa, która doświadczała przemocy ekonomicznej.

Świadomość faktu, że jest się ofiarą i podjęcie decyzji o zakończeniu przemocowej relacji to pierwszy krok do uwolnienia się od niej – pisze się w poradnikach. Dalej najczęściej padają zapisy art. 28 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zgodnie z którym „jeżeli jeden z małżonków pozostających we wspólnym pożyciu nie spełnia ciążącego na nim obowiązku przyczyniania się do zaspokajania potrzeb rodziny, sąd może nakazać, ażeby wynagrodzenie za pracę albo inne należności przypadające temu małżonkowi były w całości lub w części wypłacane do rąk drugiego małżonka”.

Jak rozumiemy przemoc ekonomiczną

"Przemoc ekonomiczna najczęściej była definiowana jako nadmierna kontrola wydatków (43%), a także jako pozostawianie drugiej osoby bez środków do życia (27%). Spośród badanych 20% uważa, że jest to okradanie bądź zabieranie pieniędzy drugiej osobie. Znaczna mniejszość uznaje przemoc ekonomiczną za uzależnienie finansowe (8%), zaś zaledwie 3% podaje, że jest to zakaz wykonywania pracy zarobkowej."

Na podstawie badania przeprowadzonego wśród studentów Uniwersytetu w Białymstoku i Politechniki Białostockiej, za: "Stereotyp mężczyzny jako ofiary przemocy - percepcja studentów" w "Kultura i Edukacja", 2020.

Czyny przyjmowane za przejawy przemocy ekonomicznej można wiązać z zapisami kodeksu karnego – kradzieżą mienia, przywłaszczeniem rzeczy lub jej zniszczeniem czy przestępstwem znęcania się. Ale i tutaj interpretacje bywają różne.

– Ze znęcaniem się na przykład jest taki problem, że w myśl prawa nie każdy nad każdym może się znęcać – tłumaczy praktyczny wymiar tych zapisów adwokat Mateusz Pieczka. – Pomiędzy dwiema osobami musi istnieć odpowiedni stosunek bliskości lub zależności. Chodzi tu o pokrewieństwo i powinowactwo w odpowiedniej linii lub stopniu oraz pozostawanie w zależności od sprawcy (chociażby przemijającej). Pokrewieństwo i powinowactwo ma miejsce w rodzinie, ale tylko najbliższej i jest ograniczone wyłącznie do osób wskazanych w kodeksie karnym, na przykład żona, dzieci, wnuki, rodzice małżonka (teściowie), rodzeństwo (ale już nie dzieci rodzeństwa, czyli na przykład bratankowie). Osobami najbliższymi są także osoby pozostające we wspólnym pożyciu (czyli w związku partnerskim). Kilkanaście lat temu Sąd Najwyższy wydał bardzo ważną dla praktyki uchwałę, z której wynika, że dla spełnienia warunku pozostawania we wspólnym pożyciu (co pozwala na zakwalifikowanie danej osoby jako najbliższej) nie jest wymagana odmienność płci. Jeżeli jednak osoby pozostające w związku partnerskim zakończą ten związek albo rozluźni się on tak, że pojawią się wątpliwości z zakwalifikowaniem ich relacji jako „wspólnego pożycia”, to przemoc, w tym ekonomiczna, jaka może pojawić się w ich relacjach, nie będzie już kwalifikowana jako przestępstwo znęcania się. Co więcej, żeby można było mówić o przestępstwie znęcania się, wymaga się, żeby nie występowała reguła wzajemności. Zatem nie analizujemy pojedynczych aspektów zachowania sprawcy, tylko badamy określony układ między stronami. Czy to nie jest wet za wet, czy nie jest tak, że jeden stosuje takie zachowanie, a drugi odwzajemnia się czymś innym – to już może wyłączać sytuację znęcania się – opowiada prawnik.

Polska zobowiązała się dostosować krajowe prawo do tzw. konwencji stambulskiej, podpisanego między innymi przez kraje Unii Europejskiej dokumentu o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Porozumienie wskazuje sposoby zapobiegania przemocy, wspierania ofiar i karania sprawców. W konwencji zapisano, że pod hasłem przemocy domowej kryją się, obok fizycznej, seksualnej i psychologicznej - także przemoc ekonomiczna. W polskiej Ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie kontekst ekonomiczny nie pada. Czy to się zmieni, nie wiadomo – w ubiegłym roku z ust polityków obozu rządzącego dało się słyszeć m.in. plany wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Powodem miały być uznawane za ideologicznie kontrowersyjne, inne zapisy dokumentu.

Dlaczego jest o co walczyć, tłumaczy adwokat Mateusz Pieczka. – Problem „cichej” przemocy – tam, gdzie nie ma podbitego oka czy rozciętej wargi – jest w Polsce w praktyce traktowany po macoszemu – i przez prokuratorów, i przez policję. Jest też duży problem w ogóle z przewalczeniem statusu ofiary przemocy jako takiej. Bardzo często, kiedy żona składa w imieniu swoim i dzieci zawiadomienie o przemocy, spotyka się z odmową wszczęcia, bo używa się argumentu, że to wszystko przecież na potrzeby sprawy rozwodowej, załatwiajcie sobie to w sądzie rodzinnym, prawo karne nie jest od tego. Bagatelizowanie tych sytuacji to u nas generalny problem prokuratury, która bardzo nie lubi prowadzić tego typu spraw – a dotyczy to zwłaszcza zdarzeń o charakterze majątkowym, na przykład przywłaszczenia czy zaboru mienia w małżeństwie. Moja praktyka pokazuje, że przedrzeć się przez te zasieki jest potwornie trudno. W tym kontekście konwencja ma taki walor, że jeśli ofiara nie doprosi się ochrony prawnej w kraju-członku konwencji, może zwrócić się do na przykład do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakaże Polsce podjąć w tej sprawie konkretne działania.

fot. / / Policja

– Konwencja stambulska niejako skończy też dyskusję na temat tego, czy przemoc ekonomiczna jest formą przemocy na gruncie na przykład prawa karnego – tłumaczy adwokat Joanna Pieczka, specjalistka z zakresu prawa rodzinnego. – Niekoniecznie poprzez szczegółowy katalog tego, jakie zachowania tą przemocą są bądź nie, ale w roli normy odgórnej, która powinna kształtować wykładnię przepisów krajowych, w tym Kodeksu karnego. To oznacza, że szukamy takiej wykładni dla danego zachowania, która pozostanie w zgodzie z tą normą nadrzędną. I z tej perspektywy umowy międzynarodowe są bardzo ważne dla obywateli. Ponadto Konwencja nakazuje traktowanie jako przestępstwa zachowań o charakterze przemocy psychicznej (w tym ekonomicznej) bez względu na charakter relacji pomiędzy ofiarą a sprawcą – dodaje.

Krytyka pod adresem wymiaru sprawiedliwości nie jest odosobnionym przypadkiem. – Najwięcej zastrzeżeń mam wcale nie wobec istniejących przepisów, ale właśnie pod adresem organów ścigania – mówi adwokat Joanna Tęcza. – O ile nie jest to przemoc fizyczna, ewidentna sytuacja, w której mąż bije żonę czy też sytuacja gdy dochodzi do przemocy psychicznej, a pokrzywdzony posiada na to dowody, najczęściej nagrania, innego rodzaju przemoc bardzo często jest bagatelizowana. Jeśli zgłosiłaby pani dzisiaj, że jest ofiarą przemocy ekonomicznej, to nawet gdyby organ przeprowadził postępowanie dowodowe, taka sprawa pewnie ostatecznie zostałaby umorzona, bo najczęściej organ przesłucha sprawcę i stwierdzi, że nie dopatrzył się znamion rzeczonej przemocy – uzupełnia prawniczka.

Za co odejść

Ukrócenie praktyk sprawcy to jedno, wyjście z roli ofiary - drugie. – Bardzo często miałam takie kobiety, które nie widziały szansy na zmianę, bo na przykład mąż był jedynym żywicielem rodziny i wiedziały, że bez niego absolutnie sobie nie poradzą. Oczywiście to jeden z mitów i stereotyp, który zawsze starałam się w pracy z nimi przezwyciężyć – opowiada w „Diagnozie” jedna z ekspertek pracujących w obszarze przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

– Ta strona, która odchodzi, musi sprostać bardzo realnym i często niezwykle dotkliwym konsekwencjom. I jest to dla niej wielkie obciążenie – zwraca uwagę psychoterapeutka Cecylia Bieganowska. – Często słyszę od pacjentów: Przecież mam zabierane wszystkie pieniądze. Zarabiam 2,5-3 tys. zł i od lat to ja utrzymuję cały dom. Nie mam żadnych oszczędności. Gdzie ja pójdę z tymi dziećmi, w jaki sposób wynajmę mieszkanie, za co się utrzymam?

Takie obawy to nie jedyny powód, dla którego poszkodowany czy poszkodowana pozostaje w relacji ze sprawcą. – Statystyki pokazują, że przemoc ekonomiczna najczęściej jest jedną z form przemocy, której doświadcza osoba poszkodowana. A w związku z tym, jak skomplikowana jest konstrukcja psychologiczna takiej osoby, nie ma jednego powodu, dla którego zostaje przy sprawcy – tłumaczy Cecylia Bieganowska. – Bardzo często towarzyszy jej po prostu strach i przekonanie, że bez sprawcy sobie nie poradzi. W związku z tym, że procesy wyzwolenia się z przemocowej relacji trwają zwykle wiele lat, taka osoba może mieć zupełnie nieadekwatny obraz siebie. To znaczy, że może pracować zawodowo, zarabiać pieniądze i – co wynika z rozmów z nią – obiektywnie sobie radzi, ale ma w sobie niezwykle silne przekonanie, że kiedy odejdzie od sprawcy, to zginie – w sensie materialnym, organizacyjnym czy społecznym – uzupełnia Bieganowska.

– Do tego dochodzą przekonania typu: odejście będzie moją życiową porażką, narazi mnie na ostracyzm otoczenia, wyrządzi krzywdę naszym dzieciom. Czasami potrzeba naprawdę wielu lat pracy terapeutycznej, żeby takiego poszkodowanego wyprowadzić z błędu czy przekonań i kierować w stronę budowania bardziej adekwatnego obrazu siebie i swojej sytuacji – dodaje psychoterapeutka. – Dużo łatwiej radzą sobie te osoby, które mają prawdziwe wsparcie swojego otoczenia, także to ekonomiczne – mówi.

"Masz prawo do realizowania siebie poprzez podejmowanie pracy zarobkowej, podejmowanie nauki, rozwijanie zainteresowań i umiejętności" - przypomina policja w materiałach kierowanych do osób doznających przemocy. Podpowiada, żeby domagać się zakładania "Niebieskiej Karty" dla sprawcy, gdy mowa o jakimkolwiek rodzaju przemocy (formularz Karty, obok szczegółowych form przemocy fizycznej czy psychicznej, przewiduje także adnotację dotyczącą przemocy ekonomicznej, zawierając też jej definicję).

fot. / / Policja

Psychoterapeuci twierdzą, że nawet trudniej niż sprzeciwić się sprawcy, jest wytrwać w tej decyzji.

– Pomoc takim osobom jest szalenie trudna właśnie dlatego, że realność jest przytłaczająca, że te sprawy nierzadko ciągną się latami i że trzeba osoby doświadczające przemocy w tym urealniać. Nie można przed nimi budować idyllicznej rzeczywistości, że jak tylko pan/pani odejdzie, to wszystko nagle zacznie się układać lepiej. Pewne kwestie będą teraz lepiej funkcjonowały, ale pojawią się nowe trudności i obciążenia, z którymi trzeba się będzie zmierzyć – opowiada Cecylia Bieganowska. – To procesy, w których trzeba pacjentom często towarzyszyć latami i często najtrudniej robi się w momencie, gdy one już decydują się odejść. Bo utrzymanie tej decyzji o niewróceniu i budowaniu swojego życia w separacji niektórym może się wydawać zbyt dużym obciążeniem.

Źródło:
Tematy
Bezpieczna metoda oszczędzania. Zyskaj do 5,25% w skali roku! Oblicz Zysk>>

Bezpieczna metoda oszczędzania. Zyskaj do 5,25% w skali roku! Oblicz Zysk>>

Komentarze (45)

dodaj komentarz
jas2
Ja mam z żoną inny problem. Ciągle jej mówię, żeby sobie coś kupiła dla siebie albo do domu a ona ciągle mówi, że nic nie potrzebuje. Nie chce nowego telefonu, samochodu itp.
wtomek
"Redaktor naczelna Bankier.pl"- o w mordę, nawet tu . przecież to tekst o ludziach , którzy nie chcą i nie muszą być ze sobą, są bo im tak wygodnie. Znam parę małżeństw, które są razem dla oka nie łączy ich nic , za wyjątkiem wspólnej siedziby. Bankier robi się śmieciowym portalem od dłuższego czasu , pod tym kierownictwem "Redaktor naczelna Bankier.pl"- o w mordę, nawet tu . przecież to tekst o ludziach , którzy nie chcą i nie muszą być ze sobą, są bo im tak wygodnie. Znam parę małżeństw, które są razem dla oka nie łączy ich nic , za wyjątkiem wspólnej siedziby. Bankier robi się śmieciowym portalem od dłuższego czasu , pod tym kierownictwem zejdzie całkiem na poziom- "ja ci pokażę". Nie chce się tu już kompletnie zaglądać.
luxferre
Mój Boże, ta pani została dzisiaj redaktorem naczelnym Bankier.pl.

Najpierw zaczęły się clickbaitowe tytuły, później materiały promocyjne developerki bez oznaczenia, że materiał jest sponsorowany, a teraz to.

Długo miałem nadzieje, że przyjdzie l;epszy czas, ale chyba powoli trzeba stąd uciekać. Szkoda sewisu.
and00
Teraz dla ideologicznej równowagi przydał by się artykuł Korwina o roli kobiety w rodzinie
chojnak
Czy ten artykuł nie podpada pod przemoc dziennikarską? Pomijając patologię - 'przemoc ekonomiczna' to nadmuchany medialnie balon propagandowy. Może w podobną narrację uwierzą mało doświadczeni życiowo 15-20 latkowie i pójdą protestować na "Czarny Marsz" pod tagiem #piekłokobiet. Kto stąpa po tej ziemi dłużej i zebrał Czy ten artykuł nie podpada pod przemoc dziennikarską? Pomijając patologię - 'przemoc ekonomiczna' to nadmuchany medialnie balon propagandowy. Może w podobną narrację uwierzą mało doświadczeni życiowo 15-20 latkowie i pójdą protestować na "Czarny Marsz" pod tagiem #piekłokobiet. Kto stąpa po tej ziemi dłużej i zebrał już wystarczający bagaż doświadczenia życiowego odnośnie życia z kobietami ten jedno wie. Kobiety są wspaniałe ale mają pewną wspólną cechę. Są jak grabie - grabią wyłącznie do siebie. Od siebie to już jakoś tak nie bardzo, to to zaraz będzie "przemoc ekonomiczna" i "opresja patriarchatu". Obserwuję od lat wylew propagandy pro-kobiecej. Wszystko sprowadza się do jednego - jak najwięcej przywilejów i zysków dla kobiet przy minimum jakichkolwiek obowiązków i odpowiedzialności. Dziękuję.
hal9ooo
Oczywiście wszyscy rozgarnięci wiedzą, że nienależny generalizować i zdecydowana większość kobiet to lżej lub ciężej pracujące (w taki czy inny sposób) wartościowe osoby. Niepracujące a jedynie wychowujące dzieci, pozostające na czyimś utrzymaniu i NARZEKAJĄCE na swój los to już inna kategoria ...20 lat! ... to nawet upośledzona Oczywiście wszyscy rozgarnięci wiedzą, że nienależny generalizować i zdecydowana większość kobiet to lżej lub ciężej pracujące (w taki czy inny sposób) wartościowe osoby. Niepracujące a jedynie wychowujące dzieci, pozostające na czyimś utrzymaniu i NARZEKAJĄCE na swój los to już inna kategoria ...20 lat! ... to nawet upośledzona osoba zdążyłaby odmienić swoje życie przy odrobinie chęci. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy nie widzą wyjścia z "pułapki" w którą się same wpakowały ale im potrzebny jest psycholog a nie szczucie dziennikarzy na osoby je utrzymujące.
sieee92
Przecież wszyscy doskonale wiemy jakimi pasożytami są kobiety!!!

Jak potrafią roztrwonić pieniądze na rachunki, czynsz i oszczędności okradając nie tylko męża ale i dzieci więc całą rodzinę!!!!

I jak im się nie chce pracować!

Brawo bankier odpuszczajcie feministki do pisania tego bełkotu na pewno przybędzie
Przecież wszyscy doskonale wiemy jakimi pasożytami są kobiety!!!

Jak potrafią roztrwonić pieniądze na rachunki, czynsz i oszczędności okradając nie tylko męża ale i dzieci więc całą rodzinę!!!!

I jak im się nie chce pracować!

Brawo bankier odpuszczajcie feministki do pisania tego bełkotu na pewno przybędzie wam czytelników.

Ja tu więcej nie wchodzę tfu!!!
devroo
Osoby używające w wypowiedzi więcej niż jednego znaku eksklamacyjnego, w wiekszości przypadków mają chwiejną osobowość i problemy z panowaniem nad agresją. Nic osobistego - bezinteresowna uwaga o, być może, poczatkach poważniejszego problemu.

Powiązane: Polityka rodzinna

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki