- Jak myślicie, klienci Orlenu dowiedzą się o taśmach Obajtka? - zapytał przedsiębiorca i publicysta Aleksander Twardowski, zanim udał się na stację Orlenu, aby sprawdzić, czy klienci koncernu mogą kupić "Gazetę Wyborczą" z informacjami na temat przeszłości obecnego prezesa Daniela Obajtka. Nagranie z wizyty na stacji zostało umieszczone na Twitterze.
Przedsiębiorca nie znalazł na półce egzemplarza "Gazety Wyborczej", więc poprosił o pomoc jedną z pracownic stacji. - Może już nie być, ponieważ dużo zeszło dzisiaj - odpowiedziała mu, dodając że może znajdzie jeszcze jeden egzemplarz: "Wyborcza musi być pod spodem, bo niewygodny temat".
"Poszedłem na Orlen kupić 'Wyborczą' z artykułem o Obajtku. Koniecznie posłuchajcie. Zero zdziwienia, co?" - skomentował swoją wizytę na stacji Twardowski.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej" Daniel Obajtek jako wójt Pcimia chciał "wykończyć" firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował. Obajtek miał również kierować z tylnego siedzenia spółką konkurencyjną do firmy wuja, chociaż przepisy zabraniają takich działań samorządowcom. Później miał skłamać w tej sprawie przed sądem. Działania Obajtka ma potwierdzać nagranie, którego treść została opublikowana przez "GW".
Nagranie zostało zarejestrowane w sierpniu 2009 r. Obajtek wydaje na nim pracownikowi spółki TT Plast liczne polecenia oraz instrukcje dotyczące rozmów z klientami i kwestii urlopowych. Kontrowersje wzbudziły m.in. wulgaryzmy, które padają na nagraniu z ust Obajtka. "Sk*****n. Ten c***j p******y, brudna p***a. W***a mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten p*******y Elektroplast wiecznie, k*****a, słyszę" - mówił na nagraniu Obajtek.