Gruca przypomina: Premier Szydło osobiście zdecydowała o przekazaniu na inwestycję księdza Dymera 2 mln zł
Ksiądz Andrzej Dymer zmarł we wtorek nad ranem. Przez ponad 25 lat nie udało się zakończyć jego procesu w sprawie wykorzystywania seksualnego chłopców. Ostatecznego wyroku nie usłyszał ani w postępowaniu kościelnym, ani w procesie przed świeckim sądem. - Prokuratura tendencyjnie prowadziła śledztwo, po przesłuchaniu dała głos Andrzejowi Dymerowi, który kłamał w swoich zeznaniach i mamy na to niezbite dowody, potem sprawa została umorzona - mówił w audycji "Światopodgląd" Radosław Gruca, autor książki ""Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Stwierdził też, że w Szczecinie panowała zmowa milczenia wokół działań księdza i terror, który stosował sam Andrzej Dymer. Przez długi czas nie odsunięto go nawet od pracy z dziećmi, a z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego w Szczecinie został odwołany dopiero w piątek 12 lutego. Władze archidiecezji o przestępstwach duchownego miały informacje od 1995 roku.
Radosław Gruza zwracał jednak uwagę, że nie tylko Kościół ignorował wstrząsające fakty. - Przypomnę dużą uznaniowość ze strony premier Beaty Szydło, która zdecydowała osobiście o przekazaniu na inwestycję Dymera 2 mln złotych. Paweł Szefernaker organizował front obrony księdza Dymera w Szczecinie, a przez lata zwracałem mu uwagę, żeby przyjrzał się tej sprawie, ale tego nie zrobił - przypominał dziennikarz. Paweł Szefernaker w latach 2015-2018 był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a od 2018 jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- Również fundacja Orlenu za Daniela Obajtka przekazywała pieniądze na działalność księdza Dymera i do dziś nie odpowiedziała, w jakim trybie i w jakiej formie. To jest absolutnie kompromitujące dla obozu władzy i klasy politycznej, która się do tej pory nie odcięła od księdza pedofila - dodał.
"Położył się obok mnie, głaskał po po piersiach"
O księdzu Dymerze opowiadał w TOK FM ojciec Marcin Mogielski, dominikanin, który poznał go jeszcze jako chłopiec w Szczecinie. Wspominał wyjazd w góry w 1991 roku. - Było nas bardzo dużo. Już wtedy na samym początku pojawiły się zastrzeżenia, bo ksiądz nie miał swojego pokoju do spania, od starszych kolegów słyszeliśmy, że ksiądz przychodzi do ich wspólnej sypialni, w której mieli zsunięte łóżka i każdej nocy kładzie się koło kogoś innego, głaszcze po twarzy, po piersiach, zakłada nogę, przytula się, takie dziwne zachowania. Chłopcy nie chcieli spać koło księdza, chowali się, żeby nie tylko obok mnie - relacjonował ojciec Mogielski w TOK FM.
I dodał, że ks. Dymer którejś nocy przyszedł też do niego i położył się obok. - Głaszcząc po twarzy, piersiach, koło genitaliów, nogę założył, sapał, przytulił się do mojej szyi, ja udawałem, że śpię i może dzięki temu nic się nie stało - dodał.
- Dubaj pod wodą. Powódź stulecia będzie kosztować krocie
- Konsul zaskoczony zachowaniem Ukraińców. "Wszystkim nagle się kończą dokumenty?"
- "Należało to zrobić już dawno". Dziennikarz o aferze z rejestracją Ukraińców
- Dramat na polach i w sadach. "To nie były przymrozki, tylko prawdziwe mrozy"
- Kolejna rakieta nad Polską? Było naprawdę blisko. Tusk pisze o "głupocie" i "zdradzie"
- "Muszą dokładać z własnej kieszeni". Jak zarabiają polskie piłkarki?
- Nie żyje 9-latek. Policja podała szczegóły
- Czy Polacy chcą handlowych niedziel? Najliczniejsza grupa wcale nie jest radykalna
- Żarty się skończyły. Krztusiec atakuje na Pomorzu. "To będzie jak kula śnieżna"
- "Budzi skrajne emocje". Ekspertka jednoznacznie o decyzji Sejmu