Jak ASO Kia niszczy wtryskiwacze paliwa za 10.000 zł i każe za to zapłacić!
Witam, chcę opisać sytuację jaka mnie spotkała w ASO Kia i jednocześnie przestrzec przed nieuczciwym praktykami w Autoryzowanych Stacjach Obsługi.
W styczniu 2019 roku odebrałam fabrycznie nową Kię Sorento. Auto jak
wiadomo posiada gwarancję, którą producent szumnie zwie 7-letnią.
Samochód był, przeze mnie oczywiście serwisowany tylko i wyłącznie
w ASO. 7 października podczas podróży z rodziną samochód
nagle zaczyna szarpać, nie wyśwtlają się żadne błędy. Jako, że przejechaliśmy około 300km
od domu, zadzwoniliśmy do ASO, w którym auto było kupione i
serwisowane. Polecono nam zjazd do najbliższego ASO, akurat było to
ASO w Krakowie, w celu diagnostyki problemu. W Krakowie podpięto
komputer diagnostyczny, błędów nie stwierdzono oraz poinformowano
nas, że i tak nikt się nami nie zajmie, więc skoro nie ma
błędów, to możemy jechać dalej. Niestety Sorento dojechało już
tylko do pierwszego dużego skrzyżowania, na lawecie z Assistance
wróciło do tegoż samego serwisu. Diagnostyka problemu, z
uwagi na brak terminów, miała się rozpocząć tydzień później
tj 14 października, a pytanie czy należy nam się auto zastępcze
zdecydowanie odpowiedziano, że nie. 21 października w
rozmowie telefonicznej poinformowano, iż odmawia się naprawy
gwarancyjnej, z racji tego, że przyczyną jest niewłaściwa jakość
zatankowanego paliwa, a dokładniej woda w paliwie. Uszkodzeniu
uległy wszystkie wtryskiwacze paliwa. Wycena naprawy to ponad
14 tys zł.
I tu się zaczynają schody, bo tak się składa, że auto było
tankowane wyłącznie na jednej stacji paliw, w dodatku należącej
do mojej rodziny, a ja sama na tej stacji pracuję, a ponadto mam
kilka innych samochodów zasilanym silnikiem diesla, również
jeżdżących na tym samym paliwie, z którymi nie było
najmniejszych problemów. Ponadto auto posiada czujnik wody w
paliwie, który w takim przypadku powinien zareagować. Informuję,
Kia Motor Polska, czyli gwaranta, że gwarantuję dobrą jakość
paliwa( m.in. przedstawiam świadectwa jakości paliwa), tłumaczę dlaczego ich zarzut wody w oleju napędowym jest absurdalny.
Od tamtej pory, a jest koniec stycznia roku następnego, trawa
przepychanka z serwisem i KMP. Wtryskiwacze zostają wysłane rzekomo
do ekspertyzy, która już nie stwierdza wody jako przyczyny
uszkodzeń a klej. Dziesiątki telefonów i email, w końcu pomoc
Prawnika. Serwis i gwarant przystają przy swoim stanowisku.
Moja cierpliwość kończy się 7 stycznia, kiedy to postanawiam zabrać
auto na swój koszt na lawecie do serwisu sprzedawcy. Odbiór
pojazdu, jest możliwy oczywiście po uiszczeniu opłaty, za to, co
już rzekomo zrobiono w moim aucie.
Wymontowane podzespoły trafiają do rzeczoznawcy. No i okazuje się, że
wtryskiwacze są technicznie sprawne, i mogły by zostać ponownie
założone w aucie gdyby nie uszkodzenie mechanicznie
powstałe najprawdopodobniej w serwisie przez założenie
niewłaściwego klucza.
Niestety, nawet w świetle tych informacji KMP ponownie odmówiła naprawy
gwarancyjnej. A ja, żeby móc dalej diagnozować przyczynę usterki( już w serwisie sprzedawcy)
muszę najpierw zakupić komplet czterech nowych wtryskiwaczy.
PS.
Badania paliwa z baku pojazdu nie przeprowadzono:) Sprawa oczywiście znajdzie finał w sądzie.
Poniżej stan wymontowanego z auta filtra paliwa( przebieg 30.000km)