Leszek Mazur został odwołany z funkcji przewodniczącego nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Swoje stanowisko stracił również sędzia Maciej Mitera, pełniący funkcję rzecznika prasowego Rady. Wniosek motywowany "utratą zaufania" przegłosowano w czwartek po południu stosunkiem głosów 15 osób za, 2 przeciw, 2 wstrzymujące się. Określenie "nowa" KRS odnosi się do zmian przeprowadzonych w ustawie w 2018 r., które pozwoliły na wybór członków KRS przez polityków zasiadających w Sejmie.
Zmiany w organie, który ma stać na straży niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów skomentowali politycy opozycji. Według cytowanego przez Onet Roberta Kropiwnickiego, wiceszefa klubu KO, odwołanie ze stanowiska Leszka Mazura i Macieja Mitery, to prywatna zemsta posła oraz członka KRS Arkadiusza Mularczyka.
- To są sceny jak z filmów gangsterskich. Scenariusz "Ojca Chrzestnego" by nie powstydził się takiej sceny, gdy poseł Mularczyk, w ramach zemsty za to, że sędzia Mazur ujawnił jego wynagrodzenie, które nienależnie pobierał, wnioskuje o odwołanie sędziego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa. To jest najgorszy element patologii - powiedział Kropiwnicki.
Przypomnijmy, że wniosek o odwołanie Mitery i Mazura ze stanowisk może być związany z ujawnieniem przez nich protokołów posiedzeń Rady, które pokazują, że w ciągu pięciu miesięcy na wypłatę dodatkowych diet przeznaczono z budżetu państwa ponad 120 tysięcy złotych. Diety obejmowały członków KRS, którzy częściej spotykali się w sposób zdalny, dzięki czemu otrzymywali dwie diety zamiast jednej. Arkadiuszowi Mularczykowi wypłacono w tym czasie 11,5 tys. zł.
Kropiwnicki dodał, że na zmiany personalne w Krajowej Radzie Sądownictwa powinien zareagować Jarosław Kaczyński. - Oczekujemy reakcji prezesa Kaczyńskiego: jeżeli miał odwagę rozwiązać struktury PiS w Wałbrzychu, to niech rozwiąże całą organizację, a przynajmniej niech odwoła posła Mularczyka z Krajowej Rady Sądownictwa. Niech rozwiąże ten patologiczny układ, który w ramach swojej mściwości odwołuje człowieka, który miał odwagę zachować się zgodnie z prawem.
Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny oraz członek KRS, powiedział, że posiedzenie Rady, podczas którego odwołano jej przewodniczącego, odbyło się z wyłączeniem jawności. Dodał, że odwołanie przewodniczącego odbyło się po raz pierwszy w 30-letniej historii KRS-u.
- To jest oczywiście kompetencja Rady - powiedział. - Ale obywatele mieli absolutne prawo zapoznać się z całą dyskusją i uzasadnieniem do podejmowanych decyzji. Dlatego nie brałem udziału w jego odwołaniu - podkreślił. Kwiatkowski dodał, że zgodnie z regulaminem obowiązki przewodniczącego Rady będzie pełnił jej najstarszy członek. Do czasu wyboru nowego przewodniczącego będzie to Wiesław Johann.
- Wiemy, że nie chodzi o wymiar sprawiedliwości, tylko o to, że dokonana została rewolucja w Krajowej Radzie Sądownictwa i dzisiaj ta rewolucja pożera własne dzieci - powiedział poseł KO, Cezary Tomczyk.
Według niego w KRS walczą dwie frakcje, które chcą sobie nawzajem odebrać wpływy na całokształt działań Rady. - Szkoda, że nie będzie to miało nic wspólnego z dobrem obywateli i by ludziom w Polsce było lepiej w kwestii spraw sądowych i postępowań karnych (...) To nie jest zmiana na dobre, ale taka zmiana jak między gruźlicą a cholerą. Mam nadzieję, że w przyszłości uleczalna. To zmienia nasze nastawienie do Krajowej Rady Sądownictwa, bo od tej pory nasze nastawienie będzie jeszcze gorsze - dodał.