Jak podaje portal WP.pl, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie we wtorek 12 stycznia unieważnił sześć decyzji sanepidu o karach nałożonych w związku z łamaniem obostrzeń. Dzień później kolejni sędziowie unieważnili dziewięć kar, a 14 stycznia kolejnych sześć rozstrzygnięć. W ciągu trzech dni unieważniono więc w sumie 21 decyzji sanepidów.
Sąd administracyjny zarejestrował łącznie sto postępowań w sprawach kar wydanych przez sanepid - terminy rozpatrywania wielu z nich zaplanowane są w najbliższych dniach. Osoby ukarane mandatami otrzymają zwrot opłaconych kar oraz zwrot kosztów postępowania sądowego. Większość z wniosków dotyczy mandatów z pierwszych miesięcy epidemii, dotyczących naruszeń nakazu przemieszczania, nieprzestrzegania obowiązku kwarantanny czy zasłaniania ust i nosa.
Forum Obywatelskiego Rozwoju spodziewa się rosnącej liczby orzeczeń sądu, które będą kwestionować wprowadzone przez rząd nakazy i zakazy. - Oznacza to, że przez wiele miesięcy inspekcja sanitarna marnowała czas swoich pracowników, na zajmowanie się postępowaniami, o których było wiadomo, że będą przegrane. Od początku epidemii środowiska prawników zwracały uwagę na nieprawidłową podstawę wprowadzonych obostrzeń - mówi w rozmowie z portalem analityk prawny FOR Patryk Wachowiec.
Powodem takiej decyzji sądów jest to, że nakazy i zakazy wprowadzone przez rząd za pomocą rozporządzenia, nie miały podstaw prawnych. Od 2 grudnia jednak obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych ma już właściwą podstawę w ustawie. Nadal często podważany jest jednak nakaz zamknięcia niektórych sektorów biznesu.
O rosnącej liczbie pozwów mówią też sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie i ostrzegają, że masowe procesy przedsiębiorców mogą całkowicie zablokować funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. - Przedsiębiorcy składają pozwy przeciwko Skarbowi Państwa, dlatego wszystkie te sprawy automatycznie trafią do Sądu Okręgowego w Warszawie. Pierwsze już zaczęły wpływać - mówi w rozmowie z dziennikarką Radia ZET rzeczniczka SO w stolicy Sylwia Urbańska.
Konstytucja gwarantuje rozpatrywanie tych spraw bez nieuzasadnionej zwłoki, jednak ogromna liczba pozwów sprawia, że niektórzy przedsiębiorcy mogą czekać na pierwszą rozprawę nawet dwa lata. - Jeśli mamy problem aktualny, a zaczniemy go rozwiązywać z takim opóźnieniem, to niewiele to komukolwiek pomoże - dodaje sędzia Urbańska.