"Amantadyna działa na COVID!" - obwieścił na Twitterze 13 grudnia Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Dalej wiceminister opisał, że sam jest tego przykładem. "Najpierw syn, potem żona, w końcu ja: wysoka gorączka, ogromny ból, silny kaszel, wg lekarza tak 7 dni, a potem apogeum, więc wziąłem amantadynę - piorunujący efekt! Zadziałało! Będę domagał się od Ministerstwa Zdrowia, by zajął się tym lekiem" - stwierdził Warchoł.
Wpis Warchoła wzbudził kontrowersje, bo amantadyna nie znajdowała się na liście leków, które stosuje się przy leczeniu COVID-19. Na własną rękę badania nad amantadyną prowadzi pediatra pulmonolog z Przemyśla Włodzimierz Bodnar. Lekarz przekonuje, że jego terapia jest skuteczna.
Swoje badania nad lekiem prowadzili też neurolog prof. Konrad Rejdak z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie oraz prof. Paweł Grieb. Lekarze sprawdzali, jak amantadyna wpływa na osoby ze schorzeniami neurologicznymi, które są zakażone koronawirusem. - Jeszcze na początku epidemii zacząłem obserwować u swoich pacjentów przyjmujących lek zgodnie ze wskazaniami neurologicznymi, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem, bardzo łagodny przebieg Covid-19 albo wręcz brak objawów. To bardzo ciekawe, bo tacy pacjenci są w grupie ryzyka i SARS-CoV-2 może gwałtownie pogorszyć ich stan. W związku z tym przebieg choroby jest cięższy - mówił prof. Rejdak w "Dzienniku Wschodnim".
Dodał, że swoje obserwacje opublikował w międzynarodowym czasopiśmie i już w kwietniu wystąpił o grant do Agencji Badań Medycznych. - Niestety, mimo pozytywnej oceny projekt nie znalazł się na liście do finansowania - powiedział lekarz. W końcu jednak prof. Rejdakowi przyznano środki na badanie, o czym informował w grudniu.
Dwa dni po wpisie wiceministra Warchoła - 15 grudnia - minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował na konferencji prasowej, że Agencja Badań Medycznych rozpoczęła badania kliniczne dotyczące zastosowania amantadyny w leczeniu COVID-19. - Amantadyna jest lekiem, który jest w swoich zaleceniach przewidziany do leczenia choroby Parkinsona i w tym zakresie chorobowym ten lek jest dopuszczony na polski rynek. Sygnały, które do nas napływały, o wykorzystaniu amantadyny w innych celach oczywiście skłoniły nas do przyjrzenia się zagadnieniu, czy ona w jakikolwiek sposób skutecznie może sobie poradzić z koronawirusem - mówił Niedzielski.
- Dlatego ponad miesiąc temu zleciłem Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, żeby dokonała światowego przeglądu literatury, która w oparciu o dowody, obiektywne badania naukowe mogłaby wydać rekomendację, czy ten środek może być również stosowany w procesie terapeutycznym COVID-19. Niestety nie ma takiej literatury, są raptem trzy pozycje badań naukowych, które prezentują bardzo niepełne dowody, populacja nigdy nie była kompleksowo objęta normalnym badaniem. I dlatego agencja wydała rekomendację o braku dowodów naukowych na skuteczność działania amantadyny - podkreślił.
Minister zdrowia tłumaczył, że skoro na świecie brakuje dowodów na skuteczność leczenia amantadyną, Agencja Badań Medycznych zleci badania w dwóch ośrodkach.
Po ogłoszeniu tej decyzji Marcin Warchoł napisał na Twitterze: "Dziękuje Panu Ministrowi Adamowi Niedzielskiemu, że przychylił się do wniosku mojego i Pana Ministra Zbigniewa Ziobry o rozpoczęcie badań nad amantadyną. Wyrazy uznania dla Pana Doktora Włodzimierza Bodnara z Przemyśla".
Zwróciliśmy się do Ministerstwa Zdrowia z pytaniami o wniosek Ziobry. Zapytaliśmy m.in. czy rzeczywiście Niedzielski polecił przeprowadzenie badań "na wniosek" ministra sprawiedliwości. Zapytaliśmy także, dlaczego decyzja o badaniach zapadła w grudniu, skoro dużo wcześniej swoje badania opisał prof. Konrad Rejdak.
"Uprzejmie informuję, że zgodnie z zasadami realizacji badań klinicznych trwa procedura uruchamiania projektu badawczego. Badania dot. skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19 będą wieloośrodkowe. Lista ośrodków nie jest jeszcze ostatecznie potwierdzona" - poinformował nas resort zdrowia. "Z informacji wynika, że doktor Bondar nie realizował swojego badania w reżimie badania klinicznego. Niemniej jednak został on włączony w proces konsultacji założeń protokołu badawczego" - dodało ministerstwo.
MZ nie odpowiedziało w ogóle na pytanie o wniosek, o którym pisał Warchoł, więc dopytaliśmy. "Uprzejmie informuję, że decyzja o rozpoczęciu badań nad amantadyną została podyktowana wyłącznie chęcią ucięcia wszelkich spekulacji i domysłów w zakresie możliwej skuteczności terapii amantadyną w przypadku COVID-19" - czytamy w drugiej odpowiedzi.
O sprawę zapytaliśmy także Ministerstwo Sprawiedliwości, ale w tym przypadku odpowiedź też nie była wylewna. "Minister Marcin Warchoł wszystko wyjaśnił w swoich wpisach na Twitterze oraz w wywiadach dla wPolsce.pl i Wirtualnej Polski. Konieczne są badania, żeby ratować zdrowie i życie chorych na covid. Panu Ministrowi amantadyna pomogła i życzyłby sobie, żeby pomogła wszystkim chorym na covid (pisownia oryginalna - red.)" - odpowiedział resort.
MS nie sprecyzowało, o jakie wywiady chodzi. Być może ministerstwo miało na myśli rozmowę Warchoła w Telewizji wPolsce z 17 grudnia. - Bardzo dziękuję panu ministrowi zdrowia, że przychylił się do prośby mojej i pana ministra Zbigniewa Ziobry, za co dziękuję też mojemu szefowi. Pan minister osobiście rozmawiał z panem ministrem zdrowia, prosił go o to - mówił tam Warchoł.
***