We Francji w Sylwestra obowiązywały ogólnokrajowe restrykcje sanitarne mające ograniczyć możliwość spotkań towarzyskich. W całym kraju zakazano gromadzenia się i świętowania na ulicach oraz poruszania się poza domem w godzinach nocnych. Godzina policyjna obowiązywała od godziny 20:00 do 6:00 rano. Rząd wydał także rekomendacje dotyczące spotkań prywatnych - podczas których nie powinno gromadzić się więcej niż sześć osób. Lokalne władze gdzieniegdzie wprowadzały również zakaz sprzedaży alkoholu i wycofywano ze sprzedaży fajerwerki.
Restrykcje nie powstrzymały jednak około 2,5 tys. osób, które wzięły udział w nielegalnej imprezie w Lieuron, w okolicy Rennes. Nie powstrzymała ich również żandarmeria. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, imprezowicze obrzucili ich kamieniami i butelkami, a jeden z radiowozów został podpalony.
Impreza rave odbywała się w pustym hangarze. Oprócz Francuzów z całego kraju, wśród uczestników byli również obywatele Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
Śledczy wszczęli postępowanie w związku m.in. z nielegalną organizacją imprezy, przemocą wobec policji, niszczeniem mienia i nielegalną sprzedażą alkoholu.
Na miejscu znajdowało się stoisko organizacji Techno+, która rozdawała maseczki chirurgiczne i żele antybakteryjne oraz służyła radami, jak uniknąć zakażenia. Techno+ to organizacja finansowana m.in. przez ministerstwo zdrowia, od 25 lat zajmuje się tzw. partyworkingiem, czyli działaniami edukacyjnymi dotyczącymi profilaktyki uzależnień czy bezpiecznych zachowań seksualnych.
Ze zdjęć i nagrań z imprezy wynika jednak, że większość uczestników nie miała na sobie masek i nie stroniła od bliskich kontaktów z innymi osobami.
Dzień po imprezie w Lieuron uruchomiono centrum testowania na obecność koronawirus, władze namawiają uczestników imprezy do przyjścia.