Młodzieżowe Słowo Roku - po raz pierwszy w historii bez zwycięzcy. "Na pierwszym miejscu wśród zgłoszeń nazwisko polityka na S"

Piąta edycja plebiscytu PWN na Młodzieżowe Słowo Roku 2020 cieszyła się rekordowym zainteresowaniem - jak informuje organizator, odnotowano 194 tysiące zgłoszeń. Jednocześnie, po raz pierwszy w historii plebiscytu kapituła postanowiła, że nie wyłoni zwycięskiego słowa. Przyznała jedynie wyróżnienie.

Wśród zgłoszeń, podkreśla Wydawnictwo PWN, było wiele ciekawych i słowotwórczo bardzo kreatywnych, takich jak atencjusz, rzepiara, czy yś. Nie zabrakło odniesień do obecnej sytuacji w kraju i na świecie, m.in. będących odpowiedzią na pandemię i towarzyszące jej zjawiska, np. koronaferie, covidiota, zdalka. Jury w składzie: Marek Łaziński, Bartek Chaciński, Ewa Kołodziejek, Anna Wileczek postanowiło jednak nie wybierać jednego słowa. Jak eksperci tłumaczą swoją decyzję?

Konkurs, który przez lata był zabawą z językiem i służył refleksji nad nim, stał się w tym roku areną walki na słowa, a tego faktu nie możemy i nie chcemy akceptować. Najczęściej zgłaszane były słowa wulgarne, wyśmiewające konkretne osoby, poglądy, postawy lub płeć.

Wśród zgłoszeń nazwisko polityka na S i nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie

W komunikacie jury zdradza, jakie słowa były w tym roku zgłaszane najczęściej:

Na pierwszym miejscu znalazło się nazwisko polityka na S oraz słowa od tego nazwiska utworzone. Na drugim miejscu jest nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie, którego zwycięstwo wykluczyliśmy tydzień temu, na trzecim miejscu jest czasownik pochodzący od nazwy instytucji organizującej plebiscyt, wyrażający sprzeciw uczestników wobec naszej decyzji. Na czwartym i piątym miejscu są hasła znane z ulicznych demonstracji zawierające słowa wulgarne na W oraz J (drugie hasło symbolizowane jest często przez osiem gwiazdek).

Jak podkreślają członkowie jury, słowa, które znalazły się na pięciu pierwszych miejscach, są sprzeczne z regulaminem plebiscytu, na mocy którego eliminuje się określenia wulgarne, obraźliwe, nawołujące do nietolerancji, odnoszące się do konkretnych osób (w tym nazwiska). Właśnie z tych powodów kapituła plebiscytu, która zgodnie z regulaminem kapituła ma decydujący głos w kwestii werdyktu lub jego braku, nie wskazała zwycięskiego słowa roku 2020. 

Nie ma zwycięzcy, jest wyróżnenie

Mimo braku zwycięskiego słowa jury zadecydowało jednak, że na wyróżnienie zasługuje zgłoszony ponad 300 razy tozależyzm - jako wyraz najciekawszy formalnie i interesująco zdefiniowany. "Słowo to jest związane z kanałem youtube "Wojna idei" Szymona Pękały i przez niego zostało rozpropagowane, ale nie powstało wcale w tym roku. W sieci można je znaleźć w innych kontekstach co najmniej od roku 2014. Rzeczownik utworzono od konstrukcji składniowej z dodatkiem przyrostka abstrakcyjnego –yzm, tak jak niegdyś tumiwisizm. Tozależyzm, w odróżnieniu od tumiwisizmu, jest jednak przynajmniej w pewnym stopniu pożyteczny, chroni nas przed kategorycznością osądu" - tłumaczy jury i dodaje:

Najciekawsza nadesłana definicja tozależyzmu brzmi 'idea mówiąca o tym, że nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Zobacz wideo Zaliczył wpadkę z Julią Roberts, ale i tak jest królem TV. Sarah Paulson dla niego straszy, a Meryl Streep rapuje

Organizator plebiscytu zaznaczył, że podziela stanowisko jury i nie zgadza się, by plebiscyt przekształcił się w platformę promowania języka nietolerancji i agresji słownej. Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku organizowany jest przez Wydawnictwo Naukowe PWN od 2016 roku. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.