29-letni David Manzheley, w rozmowie z dziennikarzami belgijskiej gazety "Het Laatste Nieuws", przyznał, że impreza początkowo miała być zorganizowana dla 10 osób. Mężczyzna zaprosił do domu tylko swoich znajomych, którzy są w wieku od 20 do 30 lat i prosił, by przyszli jedynie ci, którzy wyzdrowieli z zakażenia koronawirusem. Twierdził, że "w ten sposób wszystkim zagwarantowane było bezpieczeństwo".
Większość z gości zaprosiła jednak dodatkowych znajomych, wśród których znalazł się 59-letni József Szájer. Liczba osób, która brała udział w spotkaniu wzrosła więc do 25. Gospodarz twierdzi, że wcześniej nie znał polityka i nie miał pojęcia, że Szájer pełni funkcję europosła.
Około godziny 22:30 do mieszkania wkroczyli funkcjonariusze, którzy zostali zaalarmowani przez sąsiadów, zaniepokojonych odgłosami świadczącymi o odbywającym się w mieszkaniu nielegalnym zgromadzeniu. - Wyłamali nam drzwi, bez pukania. Policjanci byli bardzo nieuprzejmi i obrażali nas. Od razu zażądali od nas dokumentów tożsamości. Tylko jak mogliśmy natychmiast je okazać, skoro nikt nawet nie miał na sobie majtek? - powiedział 29-latek.
David Manzheley zaprzeczył informacjom, że uczestnicy orgii zażywali narkotyki. - Po prostu to było normalne spotkanie, nie licząc tego, że goście uprawiali ze sobą seks. Myślę, że to nie jest karygodne - powiedział organizator.
Brukselska prokuratura poinformowała, że József Szájer, jako jedyny z uczestników, usiłował zbiec z miejsca zdarzenia. W tym celu zszedł po rynnie z wysokości pierwszego piętra na ulicę. Przy okazji pokaleczył sobie ręce i usta. Ucieczka nie powiodła się, ponieważ polityk został rozpoznany przez jednego z przechodniów. W plecaku europosła policja znalazła środki odurzające. Szájer przyznał w oświadczeniu, że była to tabletka ekstazy. Polityk twierdzi, że nie wie, w jaki sposób znalazła się w jego rzeczach.
Jeszcze przed opublikowaniem informacji o orgii, József Szájer zapowiedział rezygnację z funkcji deputowanego do Parlamentu Europejskiego. "Od pewnego czasu udział w codziennej walce politycznej stał się dla mnie zbyt dużym obciążeniem psychicznym. W związku z czym zamierzam kontynuować dotychczasową pracę na polu intelektualnym" - pisał polityk.