Policjant, były zawodnik UFC odpiera zarzuty Barbary Nowackiej. "Zostałem skrzywdzony"

- Zostałem pomówiony i skrzywdzony. To przykre, że polityk, który uważa się za poważnego, wykorzystuje moje dane do zwykłej nagonki, nie myśląc o tym, że zagraża mojej rodzinie - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Hallmann, zawodnik MMA.

W czwartek Barbara Nowacka, posłanka na Sejm RP, opublikowała na Twitterze wizerunek Piotra Hallmanna, zawodnika MMA, który w przeszłości wystąpił podczas gali UFC. W sieci pojawiło się wiele głosów, że stosował przemoc wobec protestujących w ramach Strajku Kobiet. Miał m.in. brać udział w biciu kobiet podczas strajku przed siedzibą Telewizji Polskiej na pl. Powstańców Warszawy. Hallmann odpowiedział na te zarzuty w rozmowie z WP SportoweFakty.

To Pan w tej białej masce? Bo na miejscu to wiemy że Pan był...

- napisał na Twitterze Barbara Nowacka. Hallmann potwierdził, że osoba w białej masce to on, ale zapewnił, że pomówienia są dla niego krzywdzące.

Zobacz wideo Główna różnica między Lewandowskim i Brzęczkiem. "Nadają na innych falach"

- Mogę zapewnić, że w miejscu, w którym to zdjęcie zostało zrobione, nie wykonywałem żadnych czynności. Nie mogę powiedzieć, co dokładnie robiłem. Najgorsze jest to, że jako funkcjonariusz mam ograniczone możliwości do obrony i wypowiadania się. Nie używałem środków przymusu bezpośredniego wobec nikogo. Nic takiego nie miało miejsca. Proszę przeanalizować nagrania. Nie ma żadnego nagrania, które mogłoby być dowodem na zarzucane mi czyny. Na nagraniach nie ma też nikogo, kto jest mojej postury, kto jest tak samo ubrany - powiedział Piotr Hallmann, który na co dzień jest podkomisarzem Policji.

To zrodziło wobec niego falę oskarżeń. Według relacji świadków zdarzeń, do których doszło podczas czwartkowych protestów, funkcjonariusze służb, w strojach cywilnych mieli prowokować zamieszki. Ze względu na publikację danych osobowych i wizerunku Hallmanna, został uznany za jednego z winnych zdarzeń, do których doszło w czwartek.

Hallmann: Został pomówiony i skrzywdzony

- Zostałem pomówiony i skrzywdzony. Patrzę na moje profile w mediach społecznościowych i jestem przerażony. To przykre, że polityk, który uważa się za poważnego, wykorzystuje moje dane do zwykłej nagonki, nie myśląc o tym, że zagraża mojej rodzinie. O siebie się nie martwię, ale boję się o bliskich. Ludzie udostępnili mój numer telefonu, pytają o adres mój i moich bliskich. Czasami niewiele potrzeba, żeby sprowadzić na kogoś niebezpieczeństwo. Szkoda, że ktoś dla własnych celów wykorzystuje mnie i moją rodzinę. Ludziom niewiele potrzeba, żeby wydać wyrok - podkreślił Hallmann.

Jak jednak zapowiada, zamierza podjąć kroki wobec osób, które kierują groźby pod jego adresem. - Częściowo zostały już skierowane pozwy o groźby kierowane pod adresem moim i mojej rodziny. W mediach społecznościowych formułowane są bardzo poważne oskarżenia, biorąc pod uwagę fakt, że jestem funkcjonariuszem. Chciałem poprosić tych ludzi, którzy mają chociaż odrobinę przyzwoitości, o usunięcie tych komentarzy. Proszę, żebyście na trzeźwo przeanalizowali nagrania, a wtedy zorientujecie się, że mnie na nich nie ma. Nie jestem osobą zawistną, nie chcę kogoś ciągać po sądach. Uważam, że wyrozumiałość jest częścią sprawiedliwości - dodał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.