Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Jesteśmy w światowej czołówce. W tych rankingach nigdy nie chcieliśmy się znaleźć

855
Podziel się:

Światowa czołówka w ostatnich dniach, światowa czołówka w ostatnim tygodniu. Jak wynika z analizy money.pl, coraz częściej Polska ma najwyższe liczby zgonów na koronawirusa na świecie. I wiele wskazuje na to, że w nocy z piątku na sobotę po raz trzeci z rzędu znajdziemy się w czołowej piątce.

Jesteśmy w światowej czołówce. W tych rankingach nigdy nie chcieliśmy się znaleźć
Rosnąca liczba zgonów z powodu COVID to największy problem premiera Mateusza Morawieckiego (KPRM)

"Nieco swobód na święta Bożego Narodzenia" - takie plany na najbliższe tygodnie mają nasi zachodni sąsiedzi, czyli Niemcy. Jak wynika z informacji niemieckiego dziennika "Bild", kanclerz Niemiec Angela Merkel planuje poluzować obostrzenia tylko na krótki czas, tylko na święta i tylko w niewielkim stopniu.

Jak informuje dziennik, podczas wewnętrznego posiedzenia klubu Angela Merkel miała mówić o "niewielkich swobodach", które mogą się pojawić w najbliższym czasie. Innych nie przewiduje. W ciągu ostatniej doby Niemcy wykryli 17 tys. infekcji wirusa. Poinformowali też o ponad 200 zgonach.

Luzowania obostrzeń wciąż nie będzie w Czechach. Rząd premiera Andreja Babiša zdecydował o przedłużeniu stanu wyjątkowego do 12 grudnia. Czesi po chwilowym spadku znów notują wysokie liczby zakażeń - 6,5 tys. w ciągu doby. Na zmniejszanie obostrzeń zdecydować się może za to Francja. Od 1 grudnia poszerzy się lista sklepów, które mogą być otwarte.

Zobacz także: Kontrole UOKiK w Intermarche. "Postawiliśmy zarzuty, mamy zebrany materiał"

W sobotę o drodze przywracania aktywności w gospodarce ma mówić premier Mateusz Morawiecki. W okolicach południa premier ma zorganizować konferencję prasową. - Zostaną na niej przedstawione kompleksowe, długofalowe zasady dalszych etapów bezpieczeństwa w walce z COVID-19 - poinformował rzecznik rządu Piotr Müller.

Jak może wyglądać luzowanie? O tym pisaliśmy już w Wirtualnej Polsce. Rząd chce je jednak uzależnić od wskaźników dot. zakażeń. A te wciąż są wysokie. W ciągu ostatniej doby służby poinformowały o 22,4 tys. zakażeń. Ostatni tydzień to blisko 153 tys. infekcji.

Dziś to jednak nie na liczbę zakażeń powinniśmy zwracać uwagę. Ministerstwo Zdrowia z tygodnia na tydzień informuje o coraz większej liczbie zgonów wywołanych COVID-19 i chorobami współistniejącymi.

Tylko od początku listopada resort poinformował o 6,7 tys. ofiar wirusa. To więcej niż pojawiło się od marca do końca października. W ciągu 8 miesięcy epidemii resort w sumie odnotował 6 tys. zgonów. Trzy tygodnie listopada podwoiły tę statystykę. Dziś epidemia koronawirusa odpowiada na pewno za 12 tys. ofiar. Jednocześnie jak wskazywaliśmy w money.pl, rośnie z każdym tygodniem również liczba ukrytych ofiar wirusa. O tym piszemy w tekście pt. "Przegrywamy tę walkę. Epidemia koronawirusa zabija coraz więcej Polaków".

Warto pamiętać, że do końca roku pozostało jeszcze 41 dni. Jeżeli tempo zakażeń z ostatniego tygodnia nie spadnie do końca roku, to 2020 rok zamkniemy z bilansem wyższym o 900 tys. infekcji. Dziś jest to 819 tys. Bilans ofiar - przy dotychczasowym tempie - powiększy się z kolei o następne 18 tys. A wtedy pierwszy rok z epidemią pochłonie 30 tys. żyć.

To oczywiście tylko założenie i to czarnego scenariusza, w którym epidemia utrzymuje się przez długi czas na dotychczasowym poziomie. Dość dobrze pokazuje jednak, jakie efekty przynosi niezduszona epidemia w stosunkowo krótkim czasie. Mało kto dziś pewnie wie, ale z koronawirusem żyjemy już 261 dni.

Niestety, w najbliższych powinniśmy się jednak przyzwyczaić do wyższych danych dot. zgonów.

- Rekordowa liczba zgonów to konsekwencja rekordowej liczby zakażeń sprzed kilku tygodni - tłumaczył w środę w rozmowie z money.pl wirusolog prof. Włodzimierz Gut z Narodowego Instytutu Zdrowia. - Jestem pełen obaw, że do tych dramatycznych wskaźników jeszcze przez jakiś czas musimy się przyzwyczaić. Choć trudno się pogodzić z każdą śmiercią - dodawał. Powód jest prosty: dzisiejsze zgony dotyczą osób, których zakażenie wykrywaliśmy 2 tyg. temu.

I widać to na poniższym wykresie. Linia dot. odnotowanych zgonów jest cofnięta dokładnie o 14 dni. I niemal pokrywa się z linią odnotowanych zakażeń. Co nam daje taki zabieg? Przypisuje zgony z dziś właśnie do zakażeń sprzed pewnego czasu.

Pod względem liczby zgonów wciąż jesteśmy w czołówce - i europejskiej, i światowej. I widać to po wynikach z ostatnich dni.

Ostatnie - dzienne - aktualne dane z całego świata dotyczą 19 listopada (czyli czwartku).

Wtedy to Stany Zjednoczone Ameryki poinformowały o 2 tys. zgonów z powodu COVID-19 i chorób współistniejących w ciągu jednego dnia. Włochy wykazały 653 zgony spowodowane koronawirusem. Brazylia - 644 ofiary.

Czwarty kraj z największą liczbą zgonów z powodu COVID-19 to niestety Polska. W czwartek - 19 listopada - było to 637 osób. Czołówkę krajów z największymi liczbami ofiar zamykają Indie. Tamtejsze służby medyczne poinformowały o 584 ofiarach.

A trzeba pamiętać, że każdy z tych krajów jest o wiele większy od Polski. Podobnie jak kraje, które miały o wiele niższe wyniki liczb zgonów. Mają więcej mieszkańców, mniejszą liczbę zaraportowanych zgonów. Przykłady? Meksyk - 502 w ciągu doby. Wielka Brytania - 501. Iran - 476. Rosja - 463. Francja - 429. Gdybyśmy zatem przeliczyli liczbę zgonów na każdy milion mieszkańców to niestety bylibyśmy wciąż w czołówce.

W USA na każdy milion mieszkańców w czwartek było 6 ofiar. W Polsce aż 16. We Włoszech ten wskaźnik wyniósł nieco powyżej 10. W Brazylii było to z kolei 3. W Meksyku i Indiach odpowiednio 4 i niespełna 0,5. Nie wyprzedziłaby nas też Belgia, która zanotowała tego dnia około 12 ofiar na każdy milion mieszkańców.

I co warto dodać - wcale nie lepiej wypadliśmy w środę. Wtedy również Polska była czwartym najmocniej dotkniętym przez wirusa krajem na świecie (przed nami były Włochy, Brazylia i USA).

A warto dodać, że w piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 626 ofiarach w Polsce. A to może oznaczać, że znów będziemy w czołówce krajów, w których umiera najwięcej osób (na koronawirusa i choroby współistniejące).

Więcej od Polski wykazali w piątek Włosi - 699 zgonów. W momencie pisania materiału brakowało wyłącznie danych z USA i Brazylii, a to właśnie te dwa kraje mogły nas wyprzedzać. Gdyby znów tak się stało, to kolejne trzy dni zamknęlibyśmy na 4. miejscu na świecie.

Spojrzenie na tygodniowe statystyki nie pozwala na większy optymizm. Jak wynika z analizy money.pl, w ostatnim tygodniu (od czwartku do czwartku) Polska odnotowała 3 tys. nowych zgonów. W światowym rankingu zajęlibyśmy 9 miejsce. W tym czasie najwięcej zgonów pojawiło się w USA. 7 dni to ponad 8 tys. ofiar.

A warto dodać, że Polska pod względem liczby ludności jest na 38. miejscu na świecie. Oczywiście, warto pamiętać, że to tylko skrawek epidemii. W ogólnym rozrachunku wciąż mamy o wiele mniej zgonów i zakażeń niż część krajów Europy. To jednak efekt łagodnej pierwszej fali epidemii. Obraz krótkoterminowy lepiej pokazuje skalę obecnego wyzwania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(855)
,Rozsądek,
3 lata temu
Jesteśmy w innej fazie pandemii i tak samo tutaj, porównując do innych krajów, należałoby przesunąć wykres! Inaczej są to wielkości nieporównywalne!
wrr
3 lata temu
więcej codziennych manif NIE robów!
brad123
3 lata temu
Liczba zgonów jest taka, a nie inna bo robimy najmniej ze wszystkich krajów testów. Jakby robić tyle testów na 1mln mieszkańców co USA to też u nas byłoby co najmniej 1tysiąc zgonów dobę. Obecnie grosza sytuacja niż w Polsce może być co najwyżej w Meksyku.
XYZ
3 lata temu
Pan Główny Marketigowiec uważa nas za .... ,o tym wspominał podczas nagranej rozmowy. To było coś o reklamie pewnego banku i Chacku Norisie. I tak ta wiara trwa w nim, a my placimy zdrowiem i życiem.
Leo
3 lata temu
prawdziwa statystyka powinna odnosić dobowę liczbę zgonów do ilości obywateli a wtedy bylibyśmy na pierwszym miejscu
...
Następna strona