Protest, Strajk Kobiet

i

Autor: Piotr Molecki/East News Protest, Strajk Kobiet

Policjant oskarżony o BICIE KOBIET jest ZAŁAMANY: "BOJĘ SIĘ O RODZINĘ"!

2020-11-20 21:22

Piotr Hallmann (35 l.) był utytułowanym zawodnikiem MMA. Od 2018 roku pracuje w policji. Wczoraj w mediach społecznościowych zaczęto rozprowadzać informacje, że Hallemann brał udział w akcji zatrzymywania manifestantów pod siedzibą TVP przy pl. Powstańców Warszawy. W rozmowie z Super Expressem policjant zarzeka się, że go tam nie było. Opowiada też, że pierwszy raz w życiu boi się o życie i zdrowie swojej rodziny.

Mało kto nie związany blisko ze sportem mieszanych sztuk walki, wiedział do wczoraj, kim jest 35-letni Piotr Hallmann. 

Wszystko zmieniło się w czwartkowy wieczór, gdy posłanka KO Barbara Nowacka zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie sugerujące, że zidentyfikowała byłego zawodnika MMA jako jednego z policjantów interweniujących na demonstracji przy pl. Powstańców Warszawy. Od tego momentu, życie podkomisarza policji wywróciło się do góry nogami. 

- Nie wypowiem się jako policjant, ale jako człowiek - głosem pełnym rezygnacji rozpoczyna rozmowę z Super Expressem Hallmann. - Czuję realne zagrożenie dla siebie i dla swojej rodziny. I nie mam sobie nic do zarzucenia - dodaje. 

Na Hallmanna posypał się hejt

i

Autor: Piotr Hallmann / Facebook Na Hallmanna posypał się hejt
Edytowano też artykuł na Wikipedii o Piotrze Hallmannie dopisując niezweryfikowaną informację 18 listopada 2020 roku brał czynny udział w pacyfikacji pokojowej demonstracji (tzw. Strajk Kobiet) bijąc protestujące kobiety pałką teleskopową

i

Autor: Wikipedia Ktoś nawet edytował nawet artykuł na Wikipedii o Piotrze Hallmannie dopisując niezweryfikowaną informację

Skąd strach o życie i zdrowie dla swej rodziny? Hallmann opowiada, że dochodziły do niego informacje o grupach internautów szukających adresów jego oraz jego bliskich. - Chciałbym zaapelować do ludzi. Żeby ocenili co robią. Czy mają jakieś podstawy sądzić, że tam byłem? Jedno marnej jakości zdjęcie bez kontekstu? Wyrozumiałość jest częścią sprawiedliwości - mówi Hallmann. Ponadto, w komentarzach na jego profilach w mediach społecznościowych pojawiały się setki wulgarnych i przykrych komentarzy. Powiedział, że złożył już do prokuratury doniesienie o groźbach karalnych wysuwanych pod jego adresem. 

Zapytaliśmy się Hallmanna, czy we środę wieczór znajdował się na placu Powstańców Warszawy. - Nie wykonywałem w tamtym miejscu obowiązków służbowych - stanowczo dementuje policjant. 

Hallmann nie udzielił odpowiedzi na pytania, czy kiedykolwiek brał udział w interwencjach związanych z manifestacjami Strajku Kobiet oraz czy pracuje w Centralnym Pododdziale Kontrterrorystycznym Policji „BOA”, oddelegowanym do wspierania działań oddziałów prewencji na manifestacjach. 

- Nie podniosłem też ręki na kobiety. Ludzie, którzy mnie znają nie mogli uwierzyć w to, o jakie rzeczy się mnie oskarża - zapewnia były bokser. 

- Jestem wdzięczny przełożonym i kolegom za wsparcie, jakie mi okazali. Nie zostawili mnie z tym samego - mówi nam policjant. Podsumowuje, że te doświadczenia ostatecznie mogą być dla niego budujące.

- Wiem, jak ważni są bliscy mi ludzie, których mam przy sobie. Wiem też, że postępując zgodnie ze swoimi wartościami, tak jak robiłem to podczas całej kariery w policji, wyjdę z każdej przykrej sprawy silniejszy. I spałbym dziś spokojnie, gdyby nie strach o rodzinę - podsumowuje policjant. 

ZOBACZ TEŻ:

Strajk Kobiet we Wrocławiu. Na ulice wyszło ponad tysiąc osób [ZDJĘCIA, WIDEO]

Przypomnijmy, że we środę wieczór spod Sejmu na plac Powstańców Warszawy przeszedł marsz Strajku Kobiet. Na placu policja otoczyła jego uczestników. Doszło do użycia gazu pieprzowego. W zasięgu rażenia znalazły się aktywistki Strajku Kobiet Marta Lempart i Klementyna Suchanow oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat

Strajk kobiet w Warszawie. DOPADLI liderkę protestów! Marta Lempart we łzach [WIDEO]

Doszło też do interwencji nieumundurowanych funkcjonariuszy z jednostki BOA oraz użycia przez nich pałek teleskopowych. W rozmowie z dziennikarką Super Expressu Kamilą Biedrzycką, były rzecznik Komendy Głównej Policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, mówił: "nie zgadzam z tym co widzę, nie zgadzam się na brutalność. Nie zgadzam się na to, żeby metalowa pałka była w rękach tak przeszkolonego policjanta jakim jest antyterrorysta". 

Po manifestacji zatrzymano 20 osób. Wylegitymowano 97 uczestników protestu, skierowano 320 wniosków o ukaranie do sądu i 297 notatek do sanepidu. 

Antyrządowe protesty we Wrocławiu