Obserwuj w Google News

Czarnek znowu straszy wykładowców. Domaga się od uczelni pilnych działań

2 min. czytania
16.11.2020 17:32
Zareaguj Reakcja

Ministerstwo Edukacji i Nauki zwróciło się do Uniwersytetu w Białymstoku z prośbą o zbadanie sprawy udziału wykładowców uczelni w "nielegalnych manifestacjach" i zachęcaniu do protestowania studentów. Uczelnia ocenia, że zarzuty są bezzasadne; odpowiedź ma niedługo trafić do resortu.

Przemysław Czarnek
fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

Przemysław Czarnek już na początku listopada wysłał specjalne pismo do władz Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) ws. wykładowczyni, która brała udział w protestach Strajku Kobiet. W ostatnich dniach zostało ono opublikowane w mediach społecznościowych przez jednego z podlaskich posłów.

W piśmie znalazły się informacje o złożonej do ministerstwa skardze na wykładowczynię UwB, wymienioną z imienia i nazwiska. "Skarżący" (takiego określenia użyto w piśmie MEiN) poinformował resort, że kobieta "mimo epidemii bierze udział w nielegalnych manifestacjach na terenie Białegostoku i wykrzykuje wulgarne hasła typu: wy********* i łamie prawo". W skardze znalazła się też informacja, iż wykładowczyni miała zachęcać studentów w mediach społecznościowych, by nie brali udziału w zajęciach, a w tym czasie protestowali.

"Takich wykładowców jest wielu, zachęcają oni, by nie brać udziału w zajęciach, a wyjść na ulicę, niezależnie od pandemii i protestować" - donosi skarżący, cytowany przez MEiN w piśmie do władz uniwersytetu. W ocenie skarżącego przez to, że wykładowców nie ma na uczelniach, zajęcia zdalne są "o wiele niższej jakości". W związku z tą skargą, minister Czarnek zwrócił się do władz uczelni "o pilne zbadanie powyższej sprawy, podjęcie niezbędnych działań oraz przekazanie stosownych wyjaśnień".

Przemysław Czarnek o gender: Fałszywa wizja człowieka, to nie jest żadna nauka

Zarzuty wobec wykładowczyni "bezzasadne"

Uczelnia potwierdza, że takie pismo otrzymała. "Rektor Uniwersytetu w Białymstoku podjął niezbędne działania, by zbadać sprawę" - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka uczelni Katarzyna Dziedzik. Powiedziała, że rektor spotkał się m.in. z wykładowczynią, której dotyczyła skarga.

"Z rozeznania władz uczelni wynika, że zarzuty stawiane w skardze są bezzasadne. Nie ma więc podstaw do podejmowania jakichkolwiek dalszych kroków" - dodała Dziedzik. Poinformowała też, że "stosowną informację na ten temat rektor przekaże ministrowi edukacji i nauki w odpowiedzi na jego list".

Wykładowcy „konserwatywni” nie odpowiedzą dyscyplinarnie? Chce tego szef MEN

RadioZET.pl/PAP