Pulsoksymetry i coraz więcej znaków zapytania. Resort zdrowia nie udziela informacji na temat kosztów programu

REKLAMA
Ministerstwo Zdrowia nie zdradza, na jakich zasadach wyłoniono firmę, która odpowiada za system pulsoksymetrów dla pacjentów z koronawiruem. Resort nie ujawnia też kosztów tego przedsięwzięcia.
REKLAMA
Zobacz wideo

Pulsoksymetry to urządzenia, które badają poziom nasycenia krwi tlenem. Chodzi o to, by wiedzieć, czy pacjent ma duże problemy z oddychaniem. Pilotaż, związany z dostarczaniem urządzeń do domów chorych, jest realizowany w Małopolsce - na razie jednak nie działa tak, jak powinien. Docelowo pulsoksymetr ma być połączony bluetoothem ze smartfonem pacjenta i wysyłać informację do specjalnego centrum monitoringu, gdzie lekarz oceni, czy wysłać karetkę. Na dziś jednak - jak informuje nas Ministerstwo Zdrowia - wyniki swoich pomiarów pacjenci sami muszą wprowadzić do systemu.

REKLAMA

- Aplikacja PulsoCare aktualnie, w okresie pilotażu, udostępniona jest pacjentom w formie webowej jako strona internetowa, poprzez którą pacjenci wprowadzają wyniki pomiarów pulsoksymetrem i odpowiadają na pytania dotyczące stanu zdrowia w ankiecie. Docelowo będą mieli możliwość pobrania darmowej aplikacji mobilnej PulsoCare ze sklepów Google Play lub App Store na swoje smartfony - informuje Justyna Maletka z Ministerstwa Zdrowia.

Pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, ile kosztował zakup 1500 pulsoksymetrów na pilotaż dla chorych z Małopolski i jakie będą koszty wprowadzenia tego projektu w całej Polsce. Odpowiedzi brak. Wiemy jedynie, że program realizowany jest ze środków własnych Ministerstwa Zdrowia, w ramach rezerwy celowej. Ministerstwo nie wskazało również, dlaczego do realizacji programu wybrało powstałą w sierpniu firmę Holo4Triage z Białegostoku, należącą do grupy TenderHut.

W Małopolsce pilotaż zaczął działać. Jakie efekty? Na razie tajemnica

Zapytaliśmy ministerstwo też o to, czy są już pierwsze przypadki wzywania karetek do pacjentów (po badaniu pulsoksymetrem) - również nie dostaliśmy na nie odpowiedzi. - Szczegóły zostaną przekazane mediom podczas konferencji prasowej, która odbędzie się w najbliższym czasie - informuje Justyna Maletka.

Konferencją prasową zasłania się również sama firma Holo4Triage. - Po konferencji chętnie umówimy się na rozmowę o roli Holo4Triage w programie, czyli o działaniu obu aplikacji PulsoCare i PulsoCare Doctor oraz ogólnopolskiego systemu monitoringu dla Centrum Kontaktu - przekazała nam dyrektor do spraw komunikacji firmy, Alicja Szymkiewicz.

REKLAMA

Co z naszymi danymi osobowymi?

Resort zdrowia zapewnia, że dane zbierane od pacjentów będą wykorzystywane jedynie w celu monitorowania ich stanu zdrowia. - Aplikacja nie lokalizuje pacjentów, a jedynie służy przesyłowi danych do Centrum Kontaktu i analizie wyników badań. Za stronę technologiczną projektu odpowiada firma Holo4Triage, która zbudowała aplikację PulscoCare dla pacjenta, aplikację PulsoCare Doctor dla lekarzy oraz ogólnopolski portal Centrum Kontaktu Domowej Opieki Medycznej do analizy i monitoringu danych - informuje biuro prasowe MZ.

Pulsoksymetry. Lekarza są "za", ale...

Lekarze generalnie chwalą pomysł stosowania pulsoksymetrów, bo jak słyszymy, w dobie pandemii każda pomoc jest na wagę złota. A COVID-19 to choroba, w której szczególnie ważne jest mierzenie poziomu saturacji, do czego służą właśnie pulsoksymetry. Dzięki temu można szybko ocenić, że stan chorego się pogarsza i może mieć niebawem ogromne problemy z oddychaniem.

Lekarze zgłaszają też jednak swoje wątpliwości. - Część seniorów może nie poradzić sobie z techniczną stroną projektu, z tym, by połączyć pulsoksymetr z telefonem za pomocą bluetootha - mówił w rozmowie z nami dr Janusz Krzysztoń, lekarz rodzinny z Krakowa. 

Dr Aleksander Biesiada z Małopolski zwraca uwagę na coś jeszcze. Jak mówi, ma pacjentów, do których do dziś nie można się dodzwonić na komórkę, bo w miejscu zamieszkania mają kłopoty z zasięgiem. - Dzwonię do nich jedynie na telefony stacjonarne, a to oznacza, że może być kłopot z przesłaniem ich wyników z pulsoksymetra - mówi lekarz.

REKLAMA

Usłyszeliśmy również głosy, że do obsługi aplikacji potrzebny jest smartfon, a cała rzesza Polaków ma wciąż jeszcze stare telefony komórkowe, które nie są do tego przygotowane technicznie.

"Dajmy systemowi szansę. Skorzystają ci, którzy dadzą radę. To już będzie jakieś ułatwienie" - napisał tymczasem na Twitterze dr Tomasz Zieliński z Porozumienia Zielonogórskiego.

Pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia,  dlaczego zdecydowano się na zakup pulsoksymetrów, które trzeba łączyć bluetoothem ze smartfonem i w jaki sposób urzędnicy ministerstwa chcą pomóc seniorom w obsłudze tych urządzeń? Tu również konkretnej odpowiedzi brak. Nie odpowiedziano nam również, ile kosztuje miesięczna obsługa całego systemu.

Pulsoksymetr. Jak to działa?

Wiadomo, że pacjenta do systemu PulsoCare zgłasza lekarz rodzinny. Chodzi o chorych z potwierdzonym koronawirusem. Muszą spełnić dodatkowo jedno z kryteriów takich jak m.in. wiek więcej niż 55 lat, aktywna choroba nowotworowa, cukrzyca, palenie papierosów, przewlekła niewydolność nerek czy otyłość.

REKLAMA

Lekarz rodzinny czy pielęgniarka z podstawowej opieki zdrowotnej - po zgłoszeniu osoby z diagnozą zakażenia Covid-19 - wprowadza jej dane do aplikacji PulscoCare Doctor. Pacjent po zalogowaniu do aplikacji będzie miał możliwości przeprowadzenia badania z użyciem pulsoksymetru.

Posłuchaj podcastu!

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory