Prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Instytutu Ekonomicznego Społecznej Akademii Nauk, były wiceminister finansów w rządzie PiS, w rozmowie z Business Insiderem przyznaje, że poziom długu Polski jest wysoki i zbliża się do niebezpiecznego poziomu. Epidemia koronawirusa sprawia, że może on rosnąć w jeszcze szybszym tempie.
- Polskie zadłużenie przekracza 1,5 biliona złotych, czyli 1500 miliardów i jeżeli dalej będzie jedynie rosło, to wpadniemy w kryzys zadłużenia, z którego trudno będzie wyjść - stwierdził w rozmowie z Business Insiderem.
Ekspert powołuje się na stanowisko Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który wzywa państwa do "powstrzymywania, a nie dalszego rozkręcania kryzysu zadłużenia".
Były wiceminister przestrzegł też przed twardym lockdownem. Jego zdanie zamykanie gospodarki może wiązać się z koniecznością zwiększenia długu.
Jego zdaniem wymagałoby to finansowania gospodarki nowym długiem publicznym, "którego nie będziemy w stanie spłacić, bez fali nowych podatków, znaczącego wydłużenia wieku emerytalnego i rezygnacji z pewnych praw własności".
Czytaj też: Marcin Horała: Z kryzysem gospodarczym radzimy sobie fenomenalnie
Rząd w kwestii zwalczania gospodarczych skutków epidemii koronawirusa nie ma sobie nic do zarzucenia. - Dzięki tarczom utrzymaliśmy 5 mln miejsc pracy, dzięki nim Polacy w przeciwieństwie do innych obywateli Europy mogą spać spokojnie, nasza odpowiedź budżetowa i fiskalna na epidemię była największa w Europie - stwierdził premier Mateusz Morawiecki podczas październikowej debaty w Sejmie.
- Wzrost zadłużenia wynika przede wszystkim z wydatków związanych z tarczą antykryzysową i tarczą finansową, wydatkami na ratowanie przedsiębiorstw i miejsca pracy - wyjaśniał z kolei Tadeusz Kościński, minister finansów. Zapewnił jednocześnie, że w przyszłym roku sytuacja będzie ulegać poprawie.
Kwestię zadłużenia Polski w rozmowie z next.gazeta.pl poruszał też inny były pracownik Ministerstwa Finansów. Dr Sławomir Dudek, Główny Ekonomista Pracodawców RP zwraca uwagę, że polski deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 270 mld zł.
Zdaniem eksperta instrumenty pomocowe, czyli różnego rodzaju tarcze antykryzysowe, pochłonęły ok. 150 mld zł. - Gdzie reszta? - pyta ekspert. Różnica pomiędzy całościowym deficytem a deficytem wynikającym z wydatków na pomoc dla firm i obywateli sięga bowiem 120 mld zł.