Johnny Depp upadł na naszych oczach. Pokochaliśmy go jako niepokornego bad boya, dziś możemy nazywać "żonobijcą"

Johnny Depp w latach 90. był jedną z największych gwiazd Hollywood. Niepokorny bad boy rozkochał w sobie reżyserów i kobiety. Do grzecznych nie należał nigdy, ale chyba nikt nie spodziewał się, że 2020 rok ostatecznie przypieczętuje jego upadek. Aktor przegrał głośny proces i mówienie tu o kryzysie wizerunkowym to zdecydowanie za mało.

Brytyjski sąd orzekł, że magazyn "The Sun" miał prawo nazwać Johnny'ego Deppa "żonobijcą". Dowody na to, że aktor uderzył swoją partnerkę, okazały się na tyle silne, że nawet najlepsi adwokaci nie zdołali wybronić gwiazdy. Szokujące? Owszem, bo opinia publiczna w zdecydowanej większości uważała, że całe "bagno", które wypłynęło, było wymysłem Amber Heard. Para od czterech lat wzajemnie obwiniała się o wiele okropnych, a nawet obrzydliwych zachowań, ale pijaństwo, narkotyki czy defekacja na cudze łóżko nie są przestępstwem. Przemoc fizyczna jest. Ludzie pewnie woleli wierzyć, że to wszystko wina "złej kobiety", która najpierw Deppa podstępnie uwiodła, a potem odsądziła od czci i wiary. Ale jakikolwiek nie był jej udział, faktem jest, że Johnny bił aktorkę. Brzmi to potwornie. Temat przemocy u ludzi sławnych przewija się czasem przez media - o agresję oskarżała Seana Penna Madonna (to miał być powód ich rozwodu), przy okazji śmierci Seana Connery'ego przypominano jego dawny wywiad, w którym przekonywał, że kobietę można czasem uderzyć. Ale tu pojawiały się słowa obrony, że to ludzie starej daty, kiedyś było inaczej, a sąd żadnego z nich nie skazał. Raczej nie było inaczej, ale nie ulega wątpliwości, że to po prostu koniec Deppa.

Śmierć idola

Oskarżenia Amber nie bardzo odbijały się na karierze Deppa. Aktor nie gra ostatnio w wielu filmach, ale to raczej kwestia jego, mówiąc delikatnie, stylu życia. Johnny ma problem z alkoholem i narkotykami, wydaje się, że w ostatnim czasie nie radzi sobie sam ze sobą. Nadal reklamował perfumy Diora, co było dość kontrowersyjnym posunięciem ze strony marki. Ale czemu mielibyśmy wierzyć uważanej za wyrachowaną psychopatkę uwodzicielce cudzych mężczyzn? Sęk w tym, że to do Deppa i jego wizerunku nie pasowało. Uduchowiony, artystyczny, romantyczny, daleki od image'u samca alfa czy mięśniaka z Kalifornii. Taki był, a przynajmniej taki się wydawał.

Zobacz wideo

Johnny Depp znany jest przede wszystkim z ról, w których wcielał się w outsiderów i dziwaków. Niezapomniany Jack Sparrow z "Piratów z Karaibów", wrażliwy "Edward Nożycoręki" czy Szalony Kapelusznik z "Alicji w Krainie Czarów" to role, które zapewniły mu sławę, uznanie krytyków i miłość fanów. Mimo trzech nominacji do Oscara i dziewięciu do Złotych Globów, w kolekcji ma jedynie Globa za rolę w filmie "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street". Ulubiony aktor Tima Burtona swoją karierą od początku kierował bardzo świadomie - odrzucił np. rolę w "Thelma i Louise" (tę samą, która dała przepustkę do filmowej kariery Bradowi Pittowi). Wcielanie się w "ciacha" nie było dla niego. Wizerunek Johnny'ego był bardziej grunge'owy i bliżej mu było do Kurta Cobaina niż amanta uśmiechającego się z plakatów. 

Johnny DeppJohnny Depp Bonazza/face to face / face to face/Reporter

Nie tylko reżyserzy walczyli o Johnny'ego. Kolejne medialne związki gruntowały jego wizerunek romantycznego bad boya. Pierwszy ślub wziął w wieku 20 lat, ale związek przetrwał jedynie trzy lata. Fani do dziś wspominają jego relację z Winoną Ryder - ich zdaniem aktorzy byli dla siebie stworzeni, ale po prostu spotkali się zbyt wcześnie. Ona po latach wspominała, że oddała mu dziewictwo, bo był jej pierwszą wielką miłością, on wytatuował sobie napis "Winona forever", który później zmienił na "Wino forever". Aktor był też zaręczony ze sławną imprezowiczką ówczesnego Londynu, Kate Moss. Johnny kochał, bawił się i nie stronił od używek, aż poznał Vanesse Paradis, z którą doczekał się dwójki dzieci. Mówił, że to ona "go uratowała", bo dla francuskiej aktorki skończył z uzależnieniami, ustatkował się i przeniósł do Paryża. 

Możliwe, że sielanka trwałaby, gdyby Johnny na planie "Dziennika zakrapianego rumem" nie poznał seksownej Amber Heard. O ich romansie mówiono już w czasie kręcenia filmu, ale rozstanie z Vanessą, a wkrótce potem relację z Amber Johnny potwierdził rok później. Szybko wziął z nią ślub, co od razu nie spodobało się fanom, którzy uważali, że Heard musi nim manipulować - przecież z Paradis nie ożenił się nigdy. A potem zaczęła się przepychanka na wzajemne oskarżenia, zdjęcia, nagrania i wszelakie dowody, przy której sądowa batalia Pitta i Jolie to szkolna sprzeczka. Nie będę wymieniać całego błota, którym obrzucali się byli zakochani, ale wśród nich pojawiło się jedno, szczególnie mocne - przemoc domowa. Głos zabierały byłe partnerki Johnny'ego, w tym Vanessa, która powiedziała, że aktor nie byłby zdolny uderzyć kobiety, Winona także potwierdziła jej słowa. Fani stali murem za Deppem, uważając, że Amber sfabrykowała dowody, a fakt, że szybko związała się z miliarderem Elonem Muskiem nie pomagał jej w wiarygodności. 

Johnny Depp w filmie 'Czekolada'Johnny Depp w filmie 'Czekolada' IFA Film / East News

Wino za 30 tys. dolarów? "Niedorzeczne, wydaję więcej"

Może dawny Depp nie uderzyłby kobiety, ale Johnny w ostatnich latach nie przypominał siebie. Majątek trwonił na używki i drogie zachcianki. 

Kupił 70 gitar i 200 dzieł sztuki, w tym Warhola i Basquiata. Ma 14 rezydencji, 45 luksusowych aut, wydaje 200 tys. dolarów miesięcznie na podróże prywatnymi odrzutowcami - wyliczał magazyn "The Rolling Stones".

Johnny Depp w filmie 'Edward Nożycoręki'Johnny Depp w filmie 'Edward Nożycoręki' East News

Pojawiła się też informacja, że jego miesięczne wydatki na wino wynoszą 30 tys. dolarów. Kiedy w 2018 został zapytany, czy to prawda, odpowiedział bez ogródek: "To krzywdzące, wydaję o wiele więcej". I mogłoby się to wydawać zabawne, zwłaszcza że Johnny zawsze wyróżniał się na tle innych gwiazd inteligencją i poczuciem humoru, gdyby nie umiejscowienie w czasie. Rzucanie telefonem w żonę, chorobliwa zazdrość o partnerujących jej w filmach aktorów, wyznania o podawaniu 13-letniej córce narkotyków... Bohema artystyczna może rządzić się swoimi prawami, ale o ile kokaina popijana winem na śniadanie wydaje się w świecie show-biznesu czymś w miarę "normalnym", cienka granica między ekscentryzmem a patologią została tu przekroczona skokiem w dal. I jeśli nadal wierzyliście, że Johnny to artystyczna dusza, która mocno się pogubiła, jego ostatnie zdjęcia na pewno nie pomogły nadziei. Otulony nieodłącznym szalikiem Johnny wygląda na nich jak karykatura samego siebie. Opuchnięta twarz, nieobecne spojrzenie, przetłuszczone włosy bardziej przywodzą na myśl Jacka Sparrowa w rumowym cugu niż hollywoodzką gwiazdę.

Johnny DeppJohnny Depp East News

Dodajmy do tego, że częścią sądowej batalii było rozstrzygnięcie, czy na łóżku Johnny'ego znalazł się kał Amber (Johnny zeznawał, że defekacja Heard na łóżko miała być momentem, w którym zdecydował o końcu związku), czy jej psa. Zabawne? Raczej smutne, zwłaszcza dla pokolenia trzydziesto- i czterdziestolatków, którzy dorastając, uwielbiali filmy z Deppem.

Więcej niż ładna buzia

Piękni aktorzy z lat 90. są już po pięćdziesiątce. Brad Pitt czy Matthew McConaughey nie przypominają uśmiechniętych chłopców z plakatów, ale choć każdy z nich swoje przeszedł, nadal utrzymują się na fali. Fani Deppa na pewno przyznają mi rację, że w jego przypadku magnesem nie był tylko przystojny wygląd. Bliżej mu do Joaquina Phoenixa niż Leonardo DiCaprio - chmurne spojrzenie, które - jak wierzymy -odzwierciedla skomplikowaną duszę, którą chce się zrozumieć. Do romantycznej fantazji brakuje jeszcze chęci, by bad boyowi pomóc, ale czy ktoś jeszcze stoi po stronie Deppa? Część fanów owszem, producenci też długo dawali mu szansę, choćby powierzając rolę w drugiej części filmu "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindenwalda". Kevin Spacey po oskarżeniach o molestowanie został z produkowanych filmów usunięty, Johnny wciąż wydawał się nie tracić swojej pozycji. 

Nawet w ostatnim czasie Depp kultywował swój image buntownika. Skupował obrazy, grał w zespole, coraz mocniej podkreślał fascynację innym buntownikiem Hollywood, Marlonem Brando. Ale niezależnie od tego, czy jego osąd sytuacji i osobowość zniszczyły używki, czy też - jak twierdzą fani - nigdy nie był już sobą od czasu rozstania z Winoną lub padł ofiarą "podstępnej" Amber, nie ma już Johnny'ego, którego kochaliśmy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.