Skandale pedofilskie w Kościele. Kard. Dziwisz: nie wiedziałem o tym

Kard. Stanisław Dziwisz udzielił we wtorek wywiadu stacji TVN24. - Ja listu Janusza Szymika, w którym pisał, że jest ofiarą księdza pedofila, nigdy nie widziałem. Nie przypominam sobie żadnej rozmowy na ten temat. Przeprowadziłem kwerendę i takiego listu nie odnaleziono. Chcą przerzucić na mnie odpowiedzialność, a ja tej odpowiedzialności nie miałem - tłumaczył w TVN24 kard. Dziwisz. Sprawę księdza pedofila Jana Wodniaka oraz jego ofiar opisaliśmy szeroko w Onecie.

  • - Nie mogę wziąć na moje sumienie, że komuś nie pomogłem, gdy ktoś szukał u mnie wsparcia. To niemożliwe. Gdybym wiedział o wszystkich szczegółach, tobym reagował - zapewnił kard. Dziwisz
  • Zapowiedział też podjęcie kolejnej próby spotkania z Januszem Szymikiem. - To będzie spotkanie biskupa z kimś, kto potrzebuje rozmowy i ja potrzebuję też tej rozmowy
  • Kardynał mówił też o głośnych skandalach pedofilskich, z czasów gdy pracował przy Janie Pawle II w Watykanie. - W Kurii Rzymskiej nie mówiło się o sprawach Degollado, kard. McCarricka czy kard. Groëra. Na pewno jednak Jan Paweł II tego nie ukrywał, ale rozwiązywał, nie bał się nich - stwierdził
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

W ostatnim czasie opublikowaliśmy w Onecie dwa reportaże, w których opisana została historia pedofila ks. Jana Wodniaka oraz jego ofiar. Odnaleźliśmy ofiarę, która została skrzywdzona w połowie lat 70., ale również osobę, która była molestowana w 2010 r.

W drugiej części opisaliśmy kościelny system, który przez lata tuszował te przestępstwa. Wśród osób, które wiedziały o działalności Wodniaka, był np. kard. Stanisław Dziwisz, któremu w 2012 r. wiedzę tę przekazał do rąk własnych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes fundacji im. św. Brata Alberta, zajmującej się pomocą osobom upośledzonym. Kard. Dziwisz nazywał dziennikarza Onetu „prowokatorem”. W rozmowie dla „Gazety Wyborczej” hierarcha stwierdził, że wszystkie artykuły to atak na niego inspirowany właśnie przez księdza Zaleskiego.

reklama

We wtorkowej rozmowie z TVN24 kard. Dziwisz po raz kolejny w ostatnim czasie był pytany o to, czy przypomina sobie rozmowę z 2012 r. z ks. Isakowiczem-Zaleskim, podczas której miał dowiedzieć się o sprawie wykorzystywania Janusza Szymika przez ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim Jana Wodniaka. Po raz kolejny hierarcha powtórzył też, że nie pamięta takiej rozmowy.

- Rozmowy na ten temat sobie nie przypominam. Zwłaszcza że ta sprawa nie należała do mnie, ale do biskupa ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej. Wtedy, kiedy te rzeczy się działy, to ja byłem w Rzymie. Będąc w Krakowie bardzo późno dowiedziałem się o tym i to dowiedziałem się z prasy. Ksiądz Wodniak był zresztą sądzony i ta sprawa była wtedy głośna - zapewnił kard. Dziwisz.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Nigdy nie widziałem listu od ofiary”

- Nie orientuję się, jak ta sprawa wyglądała w Bielsku. Zresztą biskup bielski to biskup szlachetny i odpowiedzialny. Nawiasem mówiąc, dzwoniłem do niego ostatnio w tej sprawie i pytałem go o to, ale odpowiedział, że szczegółów nie pamięta. No ma już swoje lata - odpowiedział krakowski kardynał.

Na uwagę dziennikarza Piotra Kraśki, że osoby, które obserwują tę sytuację, mogą mieć poczucie, że w reakcji przedstawicieli Kościoła na krzywdę Janusza Szymika mogło zabraknąć empatii, kardynał stwierdził, że "to nie jest tak, ponieważ duchowni mają przecież sumienia".

- Ja nie mogę wziąć na moje sumienie, że komuś nie pomogłem, gdy ktoś szukał u mnie wsparcia. To niemożliwe. Gdybym wiedział o wszystkich szczegółach, tobym reagował, chociaż nie miałem do tego prawa [...] Ja nie mogę na ten temat dużo mówić, ponieważ to jest inna diecezja - zapewnił Stanisław Dziwisz.

- Nie wiedziałem o tym, że pokrzywdzony p. Szymik chodził wcześniej do swojego biskupa. Chcą przerzucić na mnie odpowiedzialność, a ja tej odpowiedzialności wtedy nie miałem, bo nie miałem wiedzy. Ja w sprawie tego listu robiłem nawet kwerendę w kurii i nigdy listu Janusza Szymika nie widziałem - powiedział kardynał dodając, że ponownie w Kurii Krakowskiej zleci przeprowadzenie kwerendy oraz po raz kolejny zapowiedział swoje spotkanie z pokrzywdzonym. Przypomnijmy, że to już druga propozycja spotkania, a do wcześniejszego nie doszło.

reklama

- To będzie spotkanie biskupa z kimś, kto potrzebuje rozmowy i ja potrzebuję też tej rozmowy, by zapoznać się z tą sytuacją. Myślę, że ta osoba zasługuje nie tylko na słowo "przepraszam", ale też o otoczenie go troską - zapowiedział.

- Papież Jan Paweł II zapowiedział "zero tolerancji" dla wykorzystywania seksualnego, a z drugiej strony opiekę i miejsce w Kościele dla ofiar. Zresztą my, duchowni, mamy sumienie. Kto chciałby brać na siebie tak ciężki grzech? A to są najcięższe grzechy - dodał kard. Dziwisz w rozmowie z TVN24.

Pedofile z wpływami w Watykanie

Pytany o sprawę założyciela Legionów Chrystusa Marciala Maciela Degollado i brak reakcji na doniesienia w jego sprawie ze strony Watykanu, krakowski hierarcha stwierdził, że "Jan Paweł II nigdy nie ukrywał niczego, nigdy nie tuszował takich spraw".

Na pytanie, jak to możliwe, że człowiek powszechnie posądzany o pedofilię i inne przestępstwa, miał takie wpływy w Watykanie, kard. Dziwisz odpowiedział, że "pierwszy raz o tym słyszy".

- Gdy te sprawy zaczęły wychodzić, zapytałem jednego współpracownika Degollado czy o tym wiedział, on mi odpowiedział, że w zakonie legionistów nikt nie wiedział - uznał.

Prowadzący rozmowę zauważył, "że w mediach amerykańskich pojawiają się zarzuty, że duchowny ten przekazywał wielkie sumy pieniędzy Watykanowi i to miało mu zapewniać bezpieczeństwo".

- Słyszałem, że w tej sprawie składa się winę na papieża czy na mnie, ale ja nigdy takich pieniędzy od Degollado nie widziałem. Zresztą papież nigdy nic nie przyjmował - stwierdził kardynał.

reklama

- Ja pierwszy raz o tym słyszę, o tych wszystkich danych... Nie mówiło się o tym w Kurii Rzymskiej. Ja o tych rzeczach nie słyszałem będąc w Watykanie - zapewnił.

Pytany o to, dlaczego przez lata do Watykanu docierały zgłoszenia ws. skandalów pedofilskich z udziałem kardynała Theodore'a McCarrick'a czy kardynała Hansa Groëra, Stanisław Dziwisz odparł:

- Myślę, że to nie są do mnie pytania, bo ja się tym nie zajmowałem. Te rzeczy działy się w Sekretariacie Stanu i Kongregacjach. Poza tym papież rozwiązywał te sprawy. Ja nie byłem na tych rozmowach.

- W Kościele jest wrażliwość dla ofiar wykorzystywania, ale jednocześnie są też słabości Kościoła i grzechy. Kościół potrzebuje przejrzystości i oczyszczenia. Takim papieżem był Jan Paweł II - zapewnił w rozmowie z TVN24.

„Papież Wojtyła nie bał się takich spraw”

Po zakończeniu wywiadu kard. Dziwisz poprosił o możliwość dopowiedzenia w kilku kwestiach. Hierarcha zapewnił po raz kolejny, że to Jan Paweł II zaczął wyjaśniać sprawę przestępstw Marciala Maciela Degollado, którą przejął później papież Benedykt XVI.

- Papież Wojtyła się nie bał takich spraw, nie odkładał ich. Bolał nad nimi. On się troszczył o czystość Kościoła i o ludzi pokrzywdzonych. Te słowa "nie lękajcie się" stosował również do siebie. Ta sprawa szła i nie została odłożona - stwierdził.

reklama

Zapytany, kiedy o zarzutach wobec Degollado dowiedział się on sam, dodał, że "te sprawy w ogóle nie przechodziły przez sekretariat osobisty papieża".

- To przechodziło przez najwyższe szczeble. Z przyjaciółmi papież nie rozmawiał na tematy służbowe - zapewnił.

Wstrząsające doniesienia o seksualnych przestępcach

Czego dotyczą głośne skandale seksualne, o których mówił kard. Dziwisz? 33 księży i 71 seminarzystów z założonego w Meksyku zgromadzenia Legionu Chrystusa popełniło czyny pedofilii na co najmniej 175 ofiarach - to ustalenia wewnętrznego dochodzenia. 1/3 sprawców to ofiary założyciela Legionu ks. Marciala Maciela Degollado.

Postępowanie wobec niego w Watykanie rozpoczęto na początku pontyfikatu Benedykta XVI, choć sygnały ze zgromadzenia napływały od kilkudziesięciu lat. Pierwsze doniesienia według ustaleń mediów pojawiły się już w latach 40. XX w. Te doniesienia miały trafiać do Watykanu również podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Kiedy wszystko wskazywało na to, że skompromitowany dostojnik stał się przedmiotem zainteresowania śledczych w USA, azylu w 2002 r. udzieliła mStolica Apostolska. Papież Ratzinger nakazał ks. Degollado życie w osamotnieniu i pokucie.

reklama

Kolejnym przypadkiem, który został omówiony w rozmowie TVN24 z kard. Dziwiszem jest amerykański kardynał Theodore McCarrick, którego w lutym 2019 papież Franciszek wydalił ze stanu kapłańskiego, ponieważ hierarcha został uznany za winnego czynów pedofilii. W lipcu 2018 r. McCarrick zrzekł się godności kardynała, gdy został oskarżony o seksualne molestowanie nieletnich w latach 70. podczas pełnienia posługi w Nowym Jorku. Jeden z oskarżających to mężczyzna, który był w tamtych czasach ministrantem.

Przez blisko dwie dekady winny pedofilii b. kardynał McCarrick przekazał ok. 600 tys. dol. innym duchownym - informował w ubiegłym roku "Washington Post". Wśród nich byli watykańscy dostojnicy, w tym dwóch papieży (Jan Paweł II i Benedykt XVI) oraz urzędnicy kościelni decydujący w sprawie jego oskarżeń.

Ponadto, w 2010 r. brytyjski "The Sunday Times" pisał, że Jan Paweł II miał wstrzymywać dochodzenie w sprawie austriackiego kardynała pedofila. Zarzut dotyczył postawy polskiego papieża wobec jego przyjaciela Hansa Hermanna Groëra, który podczas dekad sprawowania posługi duszpasterskiej miał dopuścić się molestowania nawet 2 tys. chłopców. Nigdy nie spotkały go za to sankcje Stolicy Apostolskiej.

(sp)

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Data utworzenia: 20 października 2020, 14:56
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.