Ciężko nie zgodzić się ze słowami, jakie wypowiada pielęgniarz Marek. Jak wiadomo, sytuacja służby zdrowia w naszym kraju nie należy do najlepszych, a pandemia koronawirusa jedynie uwypukliła problem narastający wewnątrz Państwa od wielu lat. Przykład domu z zerwanym dachem, o którym mówi pielęgniarz, idealnie pokazuje z czym aktualnie mamy do czynienia.
CZYTAJ TAKŻE:
Co słychać na Podkarpaciu?
Dom z zerwanym dachem
- Wyobraźmy sobie, że mamy wichurę. I ta wichura strąciła nam dach. Jeden sąsiad mówi, aby jechać do Warszawy i o tą sytuację oskarżyć rząd, ponieważ nie dał nam wcześniej ostrzeżenia i nie mogliśmy się wcześniej przygotować. Drugi sąsiad mówi, aby iść do sądu i wytoczyć proces tym osobom, które budowały nasz dom i stawiały nasz dach, że zrobiły go nietrwale.
- rozpoczyna Marek i kontynuuje:
- W momencie, kiedy straciliśmy dach nad głową, deszcz wlewa nam się do domu, nie mamy w głowie tego, aby jechać do Warszawy i protestować albo tego by wychodzić na ścieżkę sądową, tylko yskakujemy na dach i staramy się jak najszybciej załatać dziury, żeby nam się nie lało na głowę. I właśnie w takim miejscu, w takim momencie jest aktualnie polska służba zdrowia
CZYTAJ TAKŻE:
Kompleksowa kontrola w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim Nr 1
„Sasin pluje nam w twarz”
W dalszej wypowiedzi pielęgniarz porównuje warunki prace w szpitalu do tych panujących w trakcie klęski żywiołowej i stanu wyjątkowego.
- Trafiasz do szpitala z pewnymi oddziałami, to powinieneś trafić na konkretny oddział. Konkretny oddział jest zamknięty, więc szukamy wolnego łóżka dla ciebie i trafiasz na innym oddziale. Jest burdel, jeden wielki burdel. Dziś szpitale nie działają w normalnym trybie, tylko w trybie klęski żywiołowej, stanu wyjątkowego. My, pracownicy służby zdrowia, pracujemy w trybie stanu wojennego. A pan minister Sasin mówi o braku zaangażowania z naszej strony.
- tłumaczy pielęgniarz.
Końcowy fragment wypowiedzi nawiązuje do słów ministra, które jakiś czas temu padły na antenie Programu 1 Polskiego Radia. Jacek Sasin twierdził, że rząd zabezpieczył wszystkie środki, a problemem jest brak zaangażowania medyków.
- Oczywiście występują problemy, tym problemem jest chociażby brak zaangażowania personelu medycznego, lekarzy. Niestety, występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego
- mówił Jacek Sasin. Co o tych słowach sądzi pielęgniarz z Rzeszowa?
- Jeżeli nie będziemy mieli wśród społeczeństwa poparcia, to za jakiś czas my się spakujemy i pojedziemy za granice, a Polaków w tym kraju będą leczyć weterynarze i zakonnice.
- puentuje filmik zatytułowany „Sasin pluje nam w twarz” pielęgniarz Marek.
rafal.bolanowski@korso.pl