Nie ma leków, nie ma tlenu, nie ma sprzętu - lekarz z warszawskiego szpitala opisał, jak wygląda tworzenie nowych covidowych oddziałów

W szpitalu klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie od 16 października miało powstać 100 łóżek COVID-owych. SOR ma przyjmować tylko zakażonych, a kliniki urologii i transplantologii pacjentów przejmować. W niedzielę rano na jeden z tych oddziałów trafił lekarz, który w mailu do dyrekcji opisał, co zastał.
Zobacz wideo

"W kontekście leczenia pacjentów COVID+ ilość sprzętu do tlenoterapii i oceny jej skuteczności jest rażąco niewystarczająca, a ich brak stwarza dla chorych bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia"

Tak kończy się mail lekarza, który w niedzielę rano pojawił się na rzekomo COVID-owym oddziale w szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie. W tej placówce kilka klinik w trybie pilnym zostało przekształconych na odziały zakaźne, gdzie trafiać mają chorzy z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. Przekształconych na papierze, bo realnie nie da się tam chorych z COVID leczyć. Jak nieoficjalnie się dowiadujemy, dyrektor, który był odpowiedzialny za wprowadzenie zmian strukturalnych w szpitalu, zrezygnował.

Szpitalne realia

W statystykach wygląda to pięknie. W szpitalu na Lindleya powstanie 100 nowych miejsc dla pacjentów COVID-owych. To teraz trochę o realiach.

Decyzję o tym, że od 16 października szpital kliniczny ma utworzyć 100 miejsc dotarła do szpitala... właśnie 16 października. - Wiemy, że coś trzeba zrobić, ale nie mam pojęcia co. Nie wiem, co z pacjentami, którzy leża na transplantologii. Tam też mają być łóżka COVID-owe - mówi w rozmowie z TOK FM jedna z lekarek. Musi pozostać anonimowa, bo dyrekcja zabroniła rozmawiać o tym, co dzieje się w szpitalu.

Szybko opracowano podstawowe wytyczne. Zasada naczelna: mury SOR mogą przekraczać jedynie chorzy COVID dodatni. Wiele oddziałów działa bez zmian, w tym okulistyka, chirurgia szczękowa, dermatologia. Pacjenci tam trafiają jednak bez wizyty na SOR. Są wstępnie kwalifikowani w namiocie przed szpitalem, potem na oddział.

Rano 17 października wyodrębnione zostały następujące miejsca COVID-owe: Oddział Intensywnej Terapii - 1 miejsce, nowo otwarta ortopedia (tutaj można kłaść chorych dodatnich ortopedycznych, ale w razie potrzeby można wykorzystać dla innych dodatnich). 

Dalej w wytycznych czytamy, że obie części instytutu transplantologii i interna będą przyjmować chorych z COVID z dopiskiem, że takie miejsca jeszcze nie są tam gotowe. Z instrukcji nie wynika, co zrobić z chorymi, gdzie ich przenieść, jak zabezpieczyć. Jest za to informacja o sytuacji w stolicy: W Warszawie nie ma miejsc (choć zawsze warto spróbować).

Lekarz zgłasza się na ochotnika i...

Jeden z lekarzy w niedzielę rano trafił na oddział przeznaczony dla chorych z COVID. To, co zastał, opisał w mailu do dyrekcji. Na dyżur 24-godzinny wyznaczony został jeden lekarz oraz po dwie pielęgniarki i salowa na zmiany 12-godzinne.

"Na oddziale nie było defibrylatora, ani pulsoksymetru. Torba reanimacyjna nie zawierała zestawu do intubacji. Brakowało jakiegokolwiek monitora, aparatu do EKG, nebulizatora, masek tlenowych z rezerwuarem, pomp infuzyjnych, strzykawek do gazometrii. Łóżka w większości nie były wyposażone w barierki.

Nie było śluzy z obejściem czystym i brudnym. Sprzęt ochrony osobistej umieszczony w części brudnej. Brakowało telefonów komórkowych/dyżurnego i do komunikacji między strefą brudną i czystą.

Znajdował się jeden komputer, jedynie w strefie docelowo brudnej oraz dwa sprawne aparaty do pomiaru ciśnienia automatyczne.

Na salach dostępne były po dwa dostępy do tlenu na salę na dwóch salach pięcioosobowych oraz jeden na sali dwuosobowej. Cały oddział przeznaczony do leczenia chorych z infekcją COVID-19 dysponował zaledwie trzema sprawnymi reduktorami do tlenu oraz jednym popsutym.

Strefa czysta nie posiadała żadnego zaplecza sanitarnego, ani miejsca, gdzie można usiąść, odpocząć, zjeść lub odgrzać posiłek."

Lekarz wyliczał też, że na oddziale brakowało podstawowych leków niezbędnych do leczenia chorych z COVID, w tym najczęściej używanych preparatów kardiologicznych, leków stosowanych w leczeniu nadciśnienia tętniczego, niewydolności serca, antyarytmicznych, doustnych leków przeciwcukrzycowych. 

Dyrektor odchodzi?

Lekarz dyżurujący w niedzielę nie zgodził się na przyjęcie żadnego pacjenta z COVID, bo nie byłby w stanie leczyć takiej osoby. Próbowaliśmy potwierdzić te wszystkie informacje u dyrekcji. Dowiedzieliśmy się jedynie nieoficjalnie, że wicedyrektor odpowiedzialny za wprowadzenie zmian zrezygnował. Mail od lekarza, który opisał sytuację, lotem błyskawicy rozszedł się po placówce. W szpitalu trwa budowanie śluz i na razie nie ma mowy o tym, by przyjąć 100 osób z COVID-19.

Co, gorsze trzeba ewakuować pacjentów, którzy już znajdują się w placówce między innymi na urologii, dermatologii czy oddziale chorób wewnętrznych. W Warszawie nie jest to proste, bo miejsc brakuje praktycznie wszędzie. Nie jest jeszcze jasne, co stanie się z pacjentami z transplantologii. Szpital Kliniczny jest największą placówką w kraju, która zajmuje się tą grupą pacjentów.

O sytuacji w szpitalu będziemy informować na bieżąco.

WIĘCEJ O:

epidemia koronawirusa koronawirus szpitale COVID-19 temat TOK FM
POLECAMY
"Tylko pojedyncze testy mogli zlecać w weekend lekarze ze szpitali w Lublinie. Laboratoria są przeciążone"
"Adam Niedzielski: W przyszłym tygodniu nawet 20 tys. zakażeń dziennie"
"Komisarz w szpitalach, które nie będą chciały współpracować ws. koronawirusa? Nowy projekt trafi do Sejmu"
""Powinno się wprowadzić zdecydowany lockdown. Czym szybciej, tym lepiej - także dla gospodarki""
""Listy śmierci" PiS z Kurskim i Obajtkiem. "Weszła na pełnej petardzie""
"Zabił i uciekł za granicę. Śląscy "łowcy głów" sprowadzili go do Polski po latach"
"Policja eskortowała samochód z 4-letnią dziewczynką. Był ważny powód"
"Potrąciła przechodnia, bo oślepiło ją słońce. Jest wniosek prokuratora"