Fiskus z nową bronią? Urzędnik będzie udawał klienta, zajmie samochód. Rząd chce wydajnych kontroli

Rząd pracuje nad nowymi przepisami, dzięki którym fiskus będzie mógł dotkliwiej kontrolować firmy. Urzędnicy mają zyskać prawo do przeprowadzania prowokacji. Łatwiej nakłonią przedsiębiorcę zalegającego z należnościami do ich uregulowania.

Już wkrótce urzędnicy fiskusa mają być jeszcze potężniejsi. Rząd chce zmienić ustawę o Krajowej Administracji Skarbowej, dzięki czemu kontrole przeprowadzane w firmach mają być skuteczniejsze. Łatwiej będzie też skłonić podatnika do uregulowania należności.

Urzędnik będzie udawał klienta, zajmie majątek zadłużonej firmy

Dwie zmiany w projekcie, do którego dotarła "Rzeczpospolita", wydają się szczególnie istotne. Po pierwsze urzędnik skarbówki będzie mógł przeprowadzić procedurę tzw. nabycia kontrolowanego. Chodzi o wyłapywanie sprzedawców, którzy nie rejestrują sprzedaży na kasach fiskalnych. Pracownik fiskusa będzie mógł udawać klienta i skontrolować prawidłowość przedstawienia transakcji.

Do tej pory zdarzało się, że fiskus przeprowadzał tego typu działania. Zmiana ma jednak sprawić, że przedsiębiorcy trudniej będzie odwołać się od nałożonej na niego kary - twierdzi dziennik.

Fiskus łatwiej też wyegzekwuje dług wobec urzędu skarbowego. Jeśli podatnik będzie miał zaległości przekraczające pięć tys. zł, będzie można tymczasowo zająć samochód lub inny środek transportu dłużnika. A także jego towar. 

Prowokacje skarbówki mogą powrócić

Jakie mogą być konsekwencje planowanych zmian? Możliwe, że wrócą prowokacje pracowników skarbówki, o których media donosiły kilka lat temu. Jedną z głośniejszych spraw był przypadek mechanika, który pomógł dwóm kobietom wymienić żarówkę. Wymienił uszkodzony element, jednak nie wystawił paragonu. Usługę potraktował jako grzecznościową - wykonał ją już po zamknięciu warsztatu i rozliczeniu kasy fiskalnej.

Czytaj też: Prowokacja skarbówki. Ekspert: Mechanik nie popełnił wykroczenia ani przestępstwa

10 zł, które zainkasował, stało się jednak pretekstem do nałożenia mandatu w wysokości 500 zł, którego prowadzący warsztat nie przyjął. Sprawą zajął się sąd, który uznał mechanika za winnego, jednak odstąpił od wymierzenia mu kary. Fiskus się jednak odwołał. I właśnie wtedy o sprawie zrobiło się głośno, co doprowadziło do wycofania apelacji.

Michał Roszkowski, radca prawny, partner w Accreo, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznaje, że proponowane przez rząd zmiany mogą sprawić, iż tego typu prowokacji będzie w całym kraju znacznie więcej. - Nowa procedura nabycia kontrolowanego będzie de facto zalegalizowaniem dzisiejszych praktyk urzędników skarbowych, którzy nieraz w różnych częściach kraju kupują różne towary i usługi jak zwykli klienci, po czym dopiero okazują legitymację kontrolerską i wszczynają właściwą procedurę.

Zobacz wideo Czy druga fala kryzysu uderzy w rynek pracy?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.