Ciemna strona wejścia Allegro na Giełdę - czyli, czy można ukraść komuś firmę? Sprawa ebilet.pl

Ciemna strona wejścia Allegro na Giełdę - czyli, czy można ukraść komuś firmę? Sprawa ebilet.pl

Media pieją ze wszystkich stron o debiucie Allegro na Giełdzie Papierów Wartościowych. Zachwyt, spekulacje co do ceny, odtrąbienie wielkiego sukcesu. Jednak ta historia ma swoje ciemne strony. Chodzi o jedną ze spółek wchodzących w grupę Allegro. - Ebilet.pl

"Od sześciu lat nie wychodzę z sądów. Nie zostało mi nic. Wszystko zniknęło w majestacie prawa – mówi Piotr Krupa Lubański, założyciel firmy eBilet." - napisała Gazeta Prawna 1 kwietnia 2016 roku. I niestety to nie był Prima Aprilis.

Pozwolę sobie na krótkie streszczenie historii:

- W 1991 r. założył firmę informatyczną, a w 2001 r. uruchomił z kolegami portal rezerwacyjny eBilet.pl.

- przez wiele lat wszystko co miał inwestował w firmę

- W 2008 r. dogadali się z EuroZetem, francuską grupą mającą kilkadziesiąt stacji radiowych w kilku krajach. Podpisali umowę przedwstępną: w ciągu pół roku firma zapłaci za udziały ok. 6 mln zł, którą nadal będzie prowadził ten sam zespół.

Wszystko działo się przed kryzysem w 2008 roku. Niektóre wielkie koncerny celowo udawały zainteresowane zakupem, tylko po to, żeby zorientować się w wycenie interesujących spółek. Jak to w życiu bywa - firma, kiedy się kręci - potrzebuje finansowania do kolejnych etapów rozwoju.

"Traf chciał, że znajomy skontaktował go z dwoma panami, którzy mieli ponoć nadmiar gotówki, bo sprzedali firmę i chcieli gdzieś zainwestować. Inżynierowie, starsi, kojarzyli się Krupie ze środowiskiem jego ojca, profesora politechniki. Później okazało się, że to pozory. Mieli wejść do eBiletu na zasadzie „inwestora pre-IPO”. To typowy zabieg biznesowy, który stosuje się, gdy spółka ma zamiar wejść na giełdę i szuka środków na przygotowanie firmy do udanego debiutu. – Chodzi o to, aby firma wyglądała atrakcyjnie, jak panna na wydaniu – mówi Krupa. Dogadali się.

Panowie, nazwijmy ich P. i M., kupują 1/3 udziałów po bardzo preferencyjnej cenie, po czym po roku mieli odsprzedać je EuroZetowi z dużym zyskiem. Ale sprawa upadła, bo przyszedł 2009 r., kryzys światowy, firmy zaciskały pasa. – EuroZet dostał prawdopodobnie czerwone światło od francuskich właścicieli. Zostaliśmy z tymi dwoma facetami, którzy w rezultacie kupili 2/3 firmy za 1,7 mln zł. – opowiada. Przy czym Piotr Krupa zachował pakiet specjalnych praw kontrolnych nad spółką. Tak mu się przynajmniej wydawało: na gruncie prawnym sytuacja była czysta. Założyciele eBiletu nie wzięli pod uwagę tego, jak wiele można zrobić w Polsce w „majestacie prawa”, a jednocześnie zupełnie poza nim." - cytat z artykułu z Gazety Prawnej

Wraz z nowymi wspólnikami na pokładzie zaczęły się problemy.

Najpierw wbrew polityce firmy ebilet chciano zorganizować koncert Birtney Spears. W efekcie odwołano koncert, więc firma miała zabezpieczone środki na zwrot za bilety.

Jak dalej czytamy w artykule: "Już jest wojna. M. i P. szukają na Krupę haków, zwołują walne zgromadzenie akcjonariuszy. Pada oświadczenie, niemające żadnej mocy prawnej, że Krupa nie jest już prezesem. W tym samym czasie inna ekipa „inwestorów” przejmuje biuro firmy i zmienia zamki. Po paru dniach policja nakazuje ich przywrócenie. W odpowiedzi na to „inwestorzy” wywożą w weekend z biura sprzęt, meble, dokumentację. Bezprawnie. Zostają podjęte kroki, aby „wypisać” Krupę z funkcji prezesa w KRS. Tydzień później KRS wpisuje jednak Krupę na prezesa ponownie. – W końcu miałem dość. Złożyłem wypowiedzenie z funkcji prezesa. Zająłem się sobą, nowymi projektami, a panowie M. i P. zajęli się firmą – opowiada twórca eBiletu."

- w 2009 M. i P. składają przeciw niemu pozew o unieważnienie kontraktu menedżerskiego. Przegrywają go w drugiej instancji w 2012 r., ale nadal nie płacą. W tym samym czasie skarżą go o kary umowne za rzekome zaniedbania w prowadzeniu firmy o 1,7 mln zł, (więc kwotę, jaką wyłożyli na kupno w niej udziałów).

- W 2012 r. M&P złożyli kilka pozwów przeciwko Krupie o to, że w latach 2005–2006 brał z firmowej kasy pieniądze, ale się z nich nie rozliczył. "Dziś tłumaczy: faktycznie, brał z kasy gotówkę, kwitował, wydawał na potrzeby firmy. Czynsz, pensje pracowników, opłaty. To była normalna praktyka. Ale przedstawiał faktury i rachunki za rzeczy, na które poszły pieniądze. Wszystko było w porządku. Tyle że sprawozdanie finansowe zostało przez nowych zarządzających „zliftingowane”. Jeden z takich numerów polegał na tym, że w 2009 r. zostały wyksięgowane wstecznie wszystkie koszty działania firmy za czas, kiedy Krupa był prezesem. Zamiast straty eBilet wpisał zysk i zapłacił od niego podatek: ok. 100 tys. zł."

Po wielu komplikacjach ostatecznie w grudniu 2013 roku wyrok unieważniono, nakazując nowemu właścicielowi, spółce Future Invest zwrot całego majątku niezależnie od apelacji. I tu pojawił się nowy problem, bo portal (i cały związany z nim majątek) nie był już własnością spółki eBilet (KRS 217316) tylko innej zarejestrowanej działalności o nazwie “eBilet Polska” (KRS 496514).

Udziały przejęto z wykorzystaniem „wyroku zaocznego” (X 2010) na 1,7 mln zł rzekomych „kar umownych”. Wyrok ten uzyskano z Sądu Okręgowego w Warszawie, w wyniku podania, delikatnie mówiąc, „niewłaściwego” adresu doręczeń pozwanego, czyli po prostu „za plecami” założyciela portalu.

Linki do źródeł - warto się zapoznać.

1.https://wnet.fm/2020/09/10/krupa-lubanski-krs-w-36-godzin-przepisal-udzialy-na-nowych-udzialowcow-ebiletu-a-oni-przeniesli-ja-na-cypr-i-sprzedali/

2. https://antyweb.pl/biznes-po-polsku-czyli-co-sie-stalo-z-ebilet-pl-jednym-z-najstarszych-polskich-startupow/?fbclid=IwAR3HjwOP8kCoqxkUHiXjCc4srmiDr1pwc2XSNyOGF3wXURR1sow64hJEvwE

3. https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/931285,ebilet-sady-bilety-na-koncerty-muzyka.html?r=66930&fbclid=IwAR2vV7xxWRk8EeeygGFveFwhLlLuhWoCehfaIC2cMg2ImjlMjXShIRB-CBQ