Uniwersytet Śląski. Prokuratura żąda notatek studentów, którzy złożyli skargę na prof. Budzyńską

REKLAMA
Prokuratura nie odpuszcza w sprawie prof. Ewy Budzyńskiej, której studenci Uniwersytetu Śląskiego zarzucili głoszenie nietolerancji i homofobii podczas wykładów. Zażądała od studentów notatek sprzed dwóch lat.
REKLAMA
Zobacz wideo

Przed wakacjami śledczy przesłuchali studentów, którzy podpisali skargę na prof. Ewę Budzyńską. Zarzucili jej m.in. nietolerancję i homofobię. Wykładowczyni wyjaśniała, że stosowanie antykoncepcji jest zachowaniem aspołecznym. Powtarzała, że normalna rodzina zawsze składa się z mężczyzny i kobiety.

REKLAMA

Obecnie, przy okazji wznowienia śledztwa wzywali studentów, którzy na wykładach bywali, ale skargi nie podpisali. Zażądali też od nich notatek. Mec. Mariusz Fras, reprezentujący studentów, uważa, że absurd sięgnął zenitu. 

- Może tym, co nie udostępnią notatek, zrobimy przeszukanie o 6 rano? - pyta sarkastycznie.

Jedna ze studentek - Sylwia Kwaśniewska, która już raz została wezwana na przesłuchanie, wcale nie jest pewna, czy nie zostanie wezwana ponownie.

- Myślę, że w tej sprawie może zdarzyć się wszystko, gdyż ona ma już podłoże ideologiczno-polityczne. I to zrobiło oczywiście Ordo Iuris - stwierdza. 

REKLAMA

Prawnicy Instytutu Ordo Iuris reprezentują prof. Budzyńską, a prokuratura sprawdza, czy studenci nie tworzyli fałszywych dowodów, które spowodowały wszczęcie na uczelni postępowania dyscyplinarnego wobec wykładowczyni.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory