Skala negatywnych skutków publikowania treści propagujących przemoc, narkomanię (np. wąchanie rozpuszczalnika) nadużywanie alkoholu, "podkarmianie" cukrzyka coca colą, picie moczu przed kamerą, znęcanie się nad szczeniakiem i innych tego typu patologii jest ogromna.
Ktoś publikuje takie filmy w internecie z jednego końca Polski a jego odbiorcy mogą być i są wszędzie tam, gdzie zasięg sieci komórkowej ma tę jedną przysłowiową, kreskę zasięgu.
Patostreamerzy wykorzystują ludzi
Takim zagrożeniem są tzw. patostreamerzy, czyli internetowi "twórcy", publikujący w sieci, jak sama nazwa wskazuje, patologię, czyli najbardziej kontrowersyjne i wulgarne treści jakie tylko sobie możecie wyobrazić.
W zasadzie same najgorsze, poza pornografią, nie licząc epizodów np. prezentowania męskiego przyrodzenia przez jednego z meneli na melinie.
Patostreamerzy dobrze wiedzą, że takie "treści zakazane", dobrze się oglądają, a to przynosi im zyski w postaci reklam, emitowanych na platformie Youtube oraz wpłaty pieniędzy podczas transmisji online przez widzów na konta bankowe tych "twórców".
Może to być nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Najbardziej dochodowi polscy patostreamerzy w ciągu miesiąca są w stanie zarobić nawet po 100 tysięcy złotych. Kto ich utrzymuje? Spora część, to nieletni widzowie, którym rodzice opłacają rachunki za telefon lub nawet zakładają konta w banku. Dla takiej klienteli jeden z nich nie miał nawet oporów, by pochwalić się "policyjnym kwitkiem" za znęcanie nad własną matką.
Upijanie się do nieprzytomności podczas transmisji" na żywo" i wyzywanie własnej matki.
To reprezentował sobą, podobno, jeden z mniej patologicznych patostreamerów. Widownia, spragniona takich wrażeń wpłaca mu pieniądze. "To wychodzi jakieś 7000 zł na miesiąc. Ciekawe czy płaci z tego podatek dochodowy, skoro oficjalnie jest bezrobotny"? - napisał niedawno jeden z użytkowników portalu Wykop.pl.
Z kolei ktoś inny, mieszkający zresztą być może gdzieś na drugim końcu Polski, jest w stanie zamontować w mieszkaniu dwójki lekko upośledzonych meneli, sieć kamer, być może nawet wbrew ich woli, i urządzać sobie ich kosztem "Big Brother" dla swojej, chorej satysfakcji, albo udostępniając za pieniądze widok z kamery zamontowanej np. w ubikacji podglądanych ludzi innym internautom.
Jeden z patostreamerów przyznał się, że to zrobił. Kto wykorzystuje nieporadność takich osoby dla zysku? Komu i za ile udostępnia te nagrania? Ten filmik także wciąż dostępny jest w sieci. Patostreamerzy i ci, którzy na nich zarabiają, nadal czują się bezkarni.
Podglądane w ten sposób osoby są wyszydzane, bite, dochodzi do aktów wandalizmu i agresji. A część młodych widzów jest przekonana, że nie bije się prawdziwych ludzi, tylko postacie z internetu.
Wszystko, w tym pobicia naćpanych bezdomnych, dzieją się na oczach widowni sięgającej w porywach nawet ponad 100 tysięcy osób. Wśród nich może być też twoje dziecko. Zgłosisz to policji? Efekt będzie marny. Na razie służby, co same przyznają, są bezradne. Oto jeden z przykładów:
Znęca się nad psem? Służby mają związane ręce
- Panoramy Olkusza. Zobacz jak zmieniało się Srebrne Miasto na przestrzeni wieków
- Jesień w Małopolsce zachodniej. Gdzie warto wybrać się na spacer lub rower?
- Hokej. Re-Plast Unia Oświęcim wyrwała zwycięstwo Podhalu Nowy Targ
- Oświęcim. Powstaje nowy wielki parking i rondo przy ul. Fabrycznej
- Akcja grupy antyterrorystów na osiedlu Młodości w Chrzanowie
- Na ul. Bulwary nad Sołą budują luksusowe mieszkania. Zobaczcie wizualizacje
FLESZ - Uwaga na węże w lasach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?