Black Sabbath Paranoid
SPECJALNE

50. rocznica premiery „Paranoid” Black Sabbath, czyli pomnik stworzony na kolanie

Majowe koncerty black metalowego zespołu Furia

Ile czasu zajmuje stworzenie wiekopomnego dzieła? Tygodnie, miesiące, a może lata? Okazuje się, że może trwać to ledwie 5 dni. Tyle bowiem czasu zajęło zespołowi Black Sabbath nagranie jednej z najważniejszych płyt w historii heavy metalu, czyli „Paranoid”.  W tym czasie muzycy zdążyli nie tylko zarejestrować wszystkie kawałki, ale również od początku do końca skomponować i zaaranżować utwór tytułowy, który stał się największym przebojem w dorobku grupy.

W jakich okolicznościach powstawał album „Paranoid”? Odpowiedzi na to pytanie poszukamy w wyjątkowy dzień, czyli 50. rocznicę jego premiery!

Przyjrzymy się też bliżej wyjątkowemu wydaniu rocznicowemu „Paranoid”, które BMG przygotowało dla największych fanów zespołu!

 Zaskakujący sukces Black Sabbath

1970 roku w karierze Black Sabbath był prawdziwym rollercoasterem. Na początku roku wydali swoją debiutancką płytę „Black Sabbath”. Ta spotkała się jednak z bardzo kiepskim odbiorem wśród krytyków. Zespołowi obrywało się między innymi za kiepskie brzmienie (to nie powinno dziwić – płytę zarejestrowano w jeden dzień) i niby straszne, choć śmieszne teksty.

Recenzenci jednak nie dostrzegli tego, co zauważyli fani. Ci pokochali ciężkie i mroczne brzmienie, a także nieco tajemniczy i obłąkańczy wizerunek muzyków. Płyta okazała się zaskakującym sukcesem. Dotarła do pierwszej dziesiątki na brytyjskiej liście najlepiej sprzedających się albumów, więc wydawca postanowił kuć żelazo, póki gorące i wydać płytę również za oceanem

Premiera albumu „Black Sabbath” w USA miała miejsce w czerwcu 1970 roku, czyli ponad trzy miesiące po wydaniu jej w Europie i również spotkała się z ciepłym odbiorem fanów – dotarła do 23. miejsca na liście Billboard.

Trasa Black Sabbath przełożona z powodu morderstwa

Premierze miała towarzyszyć pierwsza w historii trasa koncertowa po USA. Ta jednak nie doszła do skutku. Odłożono ją ze względu na… morderstwo Sharon Tate, amerykańskiej aktorki, żony Romana Polańskiego, a także czterech innych osób. Zbrodni dokonał Charles Manson wraz z członkami swojej grupy o nazwie „Rodzina”. Wydarzenie odbiło się bardzo szerokim echem przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale również poza USA.

Według niepotwierdzonych nigdzie informacji, do morderstwa Mansona miała natchnąć między innymi muzyka zespołu The Beatels, a konkretniej utwór z Białej Płyty, czyli „Helter Skelter”. Ile w tym prawdy, wie tylko sam Charles Manson. Nie ulega jednak wątpliwości, że wydawca obawiał się, że koncerty grupy takiej jak Black Sabbath, która na pierwszym albumie całkiem wprost w tekstach odwoływała się do mrocznych mocy, mogą spotkać się z dużym negatywnym odzewem. Ostatecznie trasę postanowiono przełożyć na przyszłość, gdy sprawa nieco ucichnie.

To sprawiło z kolei, że w kalendarzu zespołu pojawiło się nieco czasu. Żeby go nie marnować, zapędzono muzyków Black Sabbath do studia i kazano nagrać drugą płytę. Niewiele ponad kwartał po wydaniu pierwszego krążka.

Black Sabbath 1970
Black Sabbath, rok 1970. Fot. Materiały promocyjne / BMG

„Paranoid” – nagrywana aż pięć razy dłużej niż debiut!

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że czasu na nagrania było aż pięć razy więcej, niż przy rejestracji debiutu. Zespół w studiu Regent Sound w Londynie spędził bowiem aż pięć dni – od 16 do 21 czerwca 1970 roku. W owym czasie muzycy byli niezwykle płodni i dużo czasu spędzali jamując razem, więc materiał był w dużej mierze gotowy. Wymagał pewnych szlifów, ale na pewno nie było tak, że Black Sabbath wchodziło do studia z niczym.

W praktyce okazało się jednak, że treści było nieco za mało. Do osiągnięcia minimum przyzwoitości, czyli 40 minut muzyki trochę brakowało. Wszystko inne było już gotowe i w zasadzie sesja miała się już zakończyć, ale muzycy postanowili, że jednak na szybko sklecą jakiś trzyminutowy wypełniacz, aby domknąć album.

Największy przebój Black Sabbath napisany w 20 minut

W relacjach wszystkich muzyków, okoliczności powstania utworu „Paranoid” wyglądają niemal identycznie. Tony Iommi miał siedzieć w studiu i brzdąkać na gitarze, gdy nagle spod jego palców wyszedł prosty, ale od razu wpadających w ucho riff. Momentalnie podchwycił go basista Geezer Butler, który od razu rzucił się do pisania tekstu.

We wspomnieniach Bill Ward, perkusista grupy mówi, że od chwili, gdy Tony zagrał riff do powstania pierwszej wersji utworu „Paranoid” minęło nie więcej niż 25 minut. Butler dodał, że piosenka była w całości napisana w ciągu dwóch godzin, a muzycy byli gotowi do zarejestrowania jej i dodania do płyty.

Tempo było iście ekspresowe, ale stworzenie utworu „Paranoid” wykrystalizowało schemat pracy Black Sabbath na lata. Najważniejszym i pierwszym elementem tej układanki był riff, który zawsze wychodził spod palców Iommiego. Słowa dopisywał Butler, melodię układał Ozzy Osbourne, a Ward podłączał się pod bas Butlera. Tak muzycy pracowali w zasadzie przez dalszą część kariery.

Przeczytaj też: Życie po Ozzym, czyli 38. rocznica wydania „Heaven and Hell” Black Sabbath

Ludzie tańczą do „Paranoid”

Utwór okazał się na tyle nośny, że wydawca postanowił wydać „Paranoid” jako singiel jeszcze przed premierą płyty. Nikt nie spodziewał się, że numer osiągnie tak wielką popularność. W rodzimej Wielkiej Brytanii utwór dotarł na 4. miejsce najpopularniejszych utworów. Do dziś jest to najwyższa pozycja w dorobku Black Sabbath. Jeszcze lepiej poradził sobie w Niemczech, gdzie udało się osiągnąć szczyt zestawienia. W Top 3 znalazł się też w Austrii oraz Szwajcarii. Został także odnotowany w USA, gdzie dotarł do 61. miejsca w zestawieniu Billboardu.

Wiele lat później Geezer Butler przyznał, że popularność „Paranoid” była dla nich wielkim zaskoczeniem. „Widziałem ludzi, którzy tańczą do tego kawałka” – mówił. Dodał też, że w tamtym czasie postanowili, że przez jakiś czas nie będą na siłę robić singli i schlebiać masowym gustom. „Powinniśmy pozostać wiarygodni dla fanów, którzy byli z nami, nim staliśmy się popularni” – mówił basista Black Sabbath. Słowa dotrzymał, bo następnym utworem notowanym w zestawieniu najpopularniejszych singli był kawałek „Never Say Day!” z płyty o takim samym tytule z 1978 roku.

Kłótnia o tytuł – „War Pigs” czy „Paranoid”?

W pierwotnym zamyśle Tony’ego Iommiego tytułowy utwór na albumie miał zostać nazwany „Walpurgis”. Miało się to odnosić do nazwy pogańskiego święta tak zwanej Nocy Walpurgi, która jest jednym ze świąt w Kościele Szatana.

To było jednak, zanim do utworu powstał tekst. Okazało się, że na drugiej płycie Black Sabbath odeszło w wielu przypadkach od wątków okultystycznych i nadprzyrodzonych na rzecz bardziej przyziemnych tematów. W ten sposób „Walpurgis” stało się utworem „War Pigs” – protest songiem antywojennym. Tytuł jednocześnie miał posłużyć jako nazwa całego albumu. Wszystko było już ku temu gotowe, stworzona była okładka, a drukarnia tylko czekała, aby rozpocząć pracę.

Amerykański wydawca drugiej płyty Black Sabbath zaprotestował jednak przeciwko tytułowi „War Pigs”. Był to czas, gdy w Wietnamie szalała wojna z udziałem amerykańskich żołnierzy, a tytuł mógłby zostać uznany za niewłaściwy i negatywnie wpłynąć na odbiór płyty. Zaproponowano alternatywny tytuł, czyli właśnie „Paranoid”. Utwór był już bardzo rozpoznawalny, więc mógł dodatkowo zachęcić do zakupu krążka.

Tak też się stało, ale nie było już czasu na zamianę okładki – pozostała więc ona z tematem militarnym, który miał nawiązywać do tytułu „War Pigs”.

Premiera „Paranoid” – 10 milionów szczęśliwych nabywców

Premiera „Paranoid” w Europie miała miejsce 18 września 1970 roku. Co ciekawe w USA ukazała się ona dopiero w styczniu 1971 roku. Znów był to zabieg wydawcy, który nie chciał zdławić dobrze sprzedającego się debiutu. Ten w końcu na rynku amerykańskim ukazał się zaledwie trzy miesiące wcześniej.

„Paranoid” okazało się gigantycznym hitem. Niemal z miejsca stał się to najlepiej sprzedający się album w Wielkiej Brytanii. Na szczyt zawędrował również Holandii. Na drugim miejscu uplasował się w Niemczech i Danii. Już po premierze w USA również poradził sobie świetnie – otarł się o pierwszą dziesiątkę, lądując ostatecznie na 12. miejscu.

Do dziś jest to najlepiej sprzedający się album w historii grupy. W samych Stanach Zjednoczonych rozeszło się ponad 4 miliony egzemplarzy. Na całym świecie sprzedało się natomiast około 10 milionów sztuk.

Przeczytaj też: Elf, tęcza i czarny sabat, czyli po prostu DIO – wspomnienie wybitnego artysty

Nowe brzmienie Black Sabbath

„Paranoid” pomimo tego, że wydany niewiele ponad pół roku po debiutanckim albumie, zasadniczo się od niego różni. W powszechnej opinii krążek „Black Sabbath” uznawany jest za pierwszy heavy metalowy album w historii. Na „Paranoid” zespół jednak jeszcze precyzyjniej zdefiniował nowo powstały gatunek muzyczny.

Przede wszystkim muzycy dalej odeszli od bluesa, który był bardzo obecny w dotychczasowej twórczości. Kluczowym i najbardziej charakterystycznym elementem muzyki Black Sabbath stała się gitara Tony’ego Iommiego. Riffy z utworów takich jak „Iron Man”, czy wspominane już „Paranoid” to kamienie milowe w historii ciężkiej muzyki, które wyznaczą kierunek metalu na kolejne lata, a może nawet dekady.

Brzmienie i nastrój muzyki stały się jeszcze bardziej posępne i przygnębiające, a wokal Ozzy’ego Osbourne’a okazał się jeszcze bardziej obłąkany i niepokojący.

Dziś „Paranoid” bezdyskusyjnie uznawany jest za jeden z najważniejszych albumów w historii muzyki metalowej. Jeden z tych, który miał największy wpływ na całe pokolenia muzyków i setki, jeśli nie tysiące zespołów.

Wyjątkowe wznowienie „Paranoid” z okazji 50. rocznicy wydania

50. rocznicę wydania albumu „Paranoid” BMG postanowiło uczcić w muzyczny sposób – wypuszczając na rynek wyjątkowe wydanie albumu. W jego skład wchodzi 5 płyt winylowych lub 4 krążki CD. Oprócz oryginalnego albumu w zestawie jest też wersja krążka w specjalnym miksie kwadrofonicznym, a także dwa wcześniej niepublikowane koncerty z 1970 roku.

Pierwszy z 31 sierpnia z Montreux w Szwajcarii – tuż przed wydaniem tego wspaniałego albumu. Drugi zarejestrowany kilka miesięcy później w Brukseli – Black Sabbath było już wówczas gwiazdą muzyki światowego formatu.

Z zawartością tego wyjątkowego wydania albumu „Paranoid” oraz szczegółowymi informacjami na jego temat można zapoznać się pod tym linkiem: https://blacksabbathband.lnk.to/BSParanoid50PR.

Black Sabbath Paranoid box z okazji 50-lecia
Black Sabbath – „Paranoid”. Box set z okazji 50-lecia

Podobne artykuły

Mano cornuta, diabeł tkwi… w palcach? Historia rogatego gestu

Marta Trela

TOP 10 – znani i uznani aktorzy w metalowych teledyskach

Szymon

Black metal w parze z symfonią – 25 lat „In The Nightside Eclipse” Emperor

Paweł Kurczonek
4.6 16 głosów
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze