Zakaz hodowli zwierząt futerkowych: ilu ferm by dotyczył?

Ile w Polsce jest ferm futerkowychShutterstock

W Polsce liczba ferm zwierząt futerkowych maleje. Obecnie na 810 takich fermach żyje ponad 6,7 mln zwierząt – wynika z najnowszych danych Głównego Inspektoratu Weterynarii.

Złożenie w piątek 11 września przez posłów Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie projektu ustawy zwiększającej ochronę zwierząt rozgrzało dyskusję na temat ferm zwierząt futerkowych. Toczyła się od 8 września, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział taki projekt, argumentując, że "względy, które za tym przemawiają, mają charakter humanitarny".

Założenia przedstawił na konferencji prasowej przewodniczący Forum Młodych PiS Michał Moskal - podstawą do wprowadzania zmian ma być tzw. "piątka dla zwierząt". Pierwszy punkt brzmi: "humanitarne traktowanie". Pod tym pojęciem politycy PiS rozumieją m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania z nich futer.

Michał Moskal, przewodniczący młodzieżówki PiS, przedstawił założenia projektu "piątka dla zwierząt"
Michał Moskal, przewodniczący młodzieżówki PiS, przedstawił założenia projektu "piątka dla zwierząt"tvn24

W projekcie ustawy znalazł się m.in. zapis o zakazie chowu lub hodowli zwierząt futerkowych, z wyjątkiem królika, w celu pozyskania z nich futer.

Pomysł zakazu hodowli wywołał kontrowersje nawet wewnątrz obozu rządzącego. W sobotę PiS rozpoczęło w mediach społecznościowych akcję #StopFurChallenge, której uczestnicy mają wyrażać poparcie dla "piątki dla zwierząt". Pierwszy w akcji wziął udział Jarosław Kaczyński, który nominował premiera Mateusza Morawieckiego - ten swoje stanowisko przekazał w wideo opublikowanym na Twitterze.

Ale minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Polskim Radiem przedstawił się jako "zwolennik utrzymania hodowli zwierząt futerkowych w Polsce". A w liście, który za Onetem cytował Tvn24.pl, minister napisał do polityków PiS: "Zdaniem rolników PiS zdradza wieś, przestaje być jej obrońcą".

W dyskusji podnosi się różne argumenty ekonomiczne. "Wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych i eksportu mięsa koszernego i halal pozbawi Polskę 9 mld złotych rocznie z tytułu eksportu. To ogromne pieniądze" – przekonywał dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej Jacek Podgórski.

PiS chce zamknięcia ferm futrzarskich
PiS chce zamknięcia ferm futrzarskichtvn24

Poseł PSL Jarosław Sachajko w "Rozmowie RMF FM" ostrzegał, że "likwidacja ferm norek w Polsce wiąże się ze wzrostem o 20 procent cen wędlin". "Norki jedzą odpady poubojowe i dzięki temu, że je utylizują, mamy tak tanie wędliny" – przekonywał.

1190 czy niecałe 500?

Wśród wielu argumentów zabrakło podstawowej informacji: o jak dużym rynku mowa? Ile takich ferm funkcjonuje w Polsce? Przytaczano różne liczby.

Pod postem PiS na Twitterze jeden z internautów napisał, że "Polska jest drugim największym producentem skór norczych w Europie, po Danii. Łączna liczba ferm zwierząt futerkowych w Polsce wynosi 1190 (wliczają się w to fermy lisów, norek, jenotów i szynszyli)".

"A co to za liczba z kosmosu? Według rejestru GLW liczba aktywnych ferm wynosi niecałe 500" – odpisała mu Anna Iżyńska, specjalistka ds. komunikacji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki działającym m.in. na rzecz zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Do wpisu załączyła wykres wykonany przez stowarzyszenie: według niego w lutym tego roku na terenie Polski miały się znajdować 604 fermy, z których 497 nie było zawieszonych i prowadziło działalność.

Internauta odpowiedział, że dane wziął ze strony Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych (PZHZF). Podobna liczba pojawiła się także we wpisie dziennikarza Łukasza Zboralskiego. "W PL jest niecałych 1200 ferm zwierząt futerkowych" – napisał.

Z kolei we wtorek 15 września "Rzeczpospolita" w tekście na temat przemysłu futrzarskiego podała, że na polskim rynku aktywnie działa od 800 do 850 podmiotów. Tak wyliczyła dla dziennika wywiadownia gospodarcza Bisnode.

Sześć milionów zwierząt w ponad 800 fermach

Pojawiające się w internetowych dyskusjach liczby ok. 1200 czy 600 ferm są błędne. Pierwsza pochodzi ze strony Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych (PZHZF). Prezes PZHZF Daniel Chmielewski w rozmowie z Konkret24 przyznaje jednak, że dane ze strony nie były dawno aktualizowane. – Obecnie takich ferm w Polsce jest już mniej – mówi.

Z kolei liczby przedstawione przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki oparte są o rejestr ferm mięsożernych zwierząt futerkowych udostępniany na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii. Teraz widnieje w nim 587 podmiotów, z których 109 ma status: "działalność zawieszona".

Litość i biznes
Litość i biznestvn24

Dane o liczbie aktywnych ferm futerkowych zbierają terenowe jednostki inspekcji weterynaryjnej. Nadzoruje je Główny Inspektorat Weterynarii. GIW poinformował nas jednak, że publikowany na jego stronie wykaz "nie odzwierciedla kompletnej liczby ferm zwierząt futerkowych funkcjonujących na terenie Polski".

Po przesłaniu pytań z Konkret24 rzecznik GIW wysłał do wszystkich terenowych jednostek administracji weterynaryjnej prośby o podanie liczby aktywnych obecnie ferm zwierząt futerkowych na ich terenie.15 września GIW przesłał nam informację:

Wg danych na 11 września 2020 roku uzyskanych z terenowych jednostek administracji weterynaryjnej w Polsce jest aktywnych 810 ferm zwierząt futerkowych. 354 z nich prowadzi hodowle norki amerykańskiej. Łącznie w tych fermach znajdują się 6 347 144 zwierzęta (dotyczy norek amerykańskich - red.). Główny Inspektorat Weterynarii

Ferm mniej, ale biznes opłacalny?

GIW przesłał nam również dane od 2016 roku o liczbie ferm nadzorowanych przez inspekcję weterynaryjną.

Liczba ferm zwierząt futerkowych w PolsceGIW

Jak widać, po niewielkim przyroście liczby ferm między 2016 i 2017 rokiem zaczął się stopniowy spadek, który trwa do teraz. W 2018 roku aktywnych ferm było 929, a rok później prawie o 100 mniej – 834.

Pytany o obecną kondycję branży futrzarskiej prezes Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych Daniel Chmielewski mówi: - Głównym odbiorcą naszej produkcji jest rynek chiński. Oni to kupują, garbują, przerabiają i sprzedają na cały świat. Dlatego po zamknięciu Chin branża mocno ucierpiała. Nie odbywały się aukcje, na które przyjeżdżali kupcy chińscy kupować te skóry.

Pytany, czy liczba aktywnych polskich ferm to dużo w porównaniu z innymi krajami, odpowiada:

Jesteśmy na drugim, trzecim miejscu na świecie. Pierwsi są na pewno Duńczycy, a ciężko jednoznacznie określić liczbę ferm w Chinach. Może po zmniejszeniu u nich produkcji jesteśmy drudzy. Daniel Chmielewski

– Generalnie, mimo obniżania produkcji i kosztów ponoszonych przez hodowców między innymi w Polsce, ten biznes nadal jest opłacalny – przyznaje prezes PZHZF. – Są aukcje, na których już po pierwszym dniu z magazynu wyjeżdżają pełne transporty do Chin, a kiedyś trwało to nawet dwa miesiące. To świadczy o tym, że popyt na futra, wbrew temu co się mówi, odbudowuje się. Myślę, że w Polsce też odbudujemy się po chwilowym spadku. Jeżeli oczywiście nas nie zamkną – podsumowuje.

Słowom prezesa PZHZF o coraz lepszej kondycji branży przeczą niektóre dane przedstawione w "Rzeczpospolitej". Według wywiadowni gospodarczej Bisnode zaledwie 24,9 proc. producentów skór futerkowych jest w dobrej lub silnej kondycji finansowej. Kondycja 69,8 proc. została określona jako "raczej słaba".

4 tys., 13 tys. czy 50 tys. pracowników?

Trudno oszacować, ile osób jest zatrudnionych w przemyśle futrzarskim. Nie dotarliśmy do wiarygodnych, potwierdzonych danych. Ten problem sugerowano już np. w raporcie "Ocena sytuacji branży hodowli zwierząt futerkowych i jej wpływu na polską gospodarkę" opublikowanym w styczniu 2018 roku przez Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych. Porównując rynki polski i duński, oszacowano, że polskie fermy mogą zatrudniać nie więcej niż 3-4 tys. osób. Miało to odpowiadać 0,03-0,06 proc. polskiego rynku pracy.

Dane o 2-4 tys. pracowników takich ferm są także w informacjach podawanych przez Fundację Viva! postulującą m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych. "Samo zatrudnienie na fermach wynosi w najbardziej optymistycznych dla przemysłu obliczeniach 4 tys., w bardziej realistycznych 2 tys. osób" – informowała fundacja 10 września. "Są to obliczenia wykonane na podstawie zatrudnienia w branży w innych krajach, np. w Danii, w której na fermach hoduje się dwa razy więcej zwierząt niż w Polsce, a zatrudnia się 6 tys. pracowników" – wyjaśniła.

Zupełnie inną liczbę podawano w raporcie firmy PwC z 2014 roku - oceniała ona "wpływ ekonomiczny branży hodowli zwierząt futerkowych na gospodarkę Polski". Autorzy nie podjęli się oceny skali zatrudnienia, ale napisali: "Ministerstwo Rolnictwa szacuje, że dzięki działalności hodowlanej utrzymywanych jest nawet do 50 tys. miejsc pracy".

To zbliżona liczba do podanej w 2017 roku w raporcie Instytutu Przedsiębiorczości i Rozwoju poświęconym planowanemu wtedy zakazowi hodowli. IPiR informował, że polskie fermy zwierząt futerkowych zatrudniają bezpośrednio ok. 13 tys. pracowników, lecz jednocześnie zapewniają pracę 40 tys. osobom zatrudnionym w firmach powiązanych z fermami. Według IPiR w Polsce funkcjonowało wtedy jednak 1114 ferm - a więc ponad 300 więcej niż obecnie.

94 proc. to norki amerykańskie

W czwartek 17 września własny raport o branży futrzarskiej w Polsce zaprezentował Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Nosi tytuł: "Fakty o hodowli zwierząt futerkowych w Polsce", ale bazuje głównie na wyżej wymienionych raportach m.in. Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych czy PwC. Z tego powodu większość danych pochodzi głównie z lat 2015-2016.

Nowe są informacje z GIW o rozłożeniu ferm w województwach. 11 września br. najwięcej było ich w województwie wielkopolskim – 263, a potem w mazowieckim (94) i zachodniopomorskim (53). Najmniej ferm jest w warmińsko-mazurskim - 7.

W oparciu o dane z GIW związek podał w raporcie, ile jakich gatunków zwierząt hodowanych jest w fermach. Wszystkich jest 6,76 mln. Ponad 94 proc. to norki amerykańskie (6,37 mln). Królików jest 204 tys. Trzecie miejsce pod względem liczebności stanowią szynszyle – 111 tys. Poza tym hoduje się pięć gatunków listów, jenoty, tchórze i nutrie.

PiS nie spełni zapowiedzi prezesa o zakazie hodowli na futra? "Kaczyński może traci wpływy"
PiS nie spełni zapowiedzi prezesa o zakazie hodowli na futra? "Kaczyński może traci wpływy"Fakty TVN

Skóry zwierząt futerkowych: 0,03 proc. eksportu

Główny Urząd Statystyczny podaje statystyki dotyczące eksportu wyrobów z ferm. Obroty z eksportu skór futerkowych różnych zwierząt w pierwszym półroczu tego roku wyniosły 157,6 mln zł. Stanowiło to 0,03 proc. całego polskiego eksportu. Największa część – aż 154,8 mln zł – dotyczyła skór norek.

Wywiadownia gospodarcza Bisnode wyliczyła z kolei dla "Rzeczpospolitej", że 90 mln zł z eksportu skór z norek między styczniem a majem 2020 roku to dużo mniej niż w ubiegłych latach, bo w 2017 roku było to 889 mln, w 2018 roku 743 mln, a w 2019 - 730 mln zł.

Zaś według raportu Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych ze stycznia 2018 roku branża hodowli zwierząt futerkowych odpowiadała wtedy za 0,08 proc. PKB i 0,16 proc. całego polskiego eksportu (nie podano źródła danych).

W wydanym 16 września oświadczeniu minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski napisał m.in.: "podanie konkretnych danych i ocena istotnego wpływu przygotowywanych zmian na polskie rolnictwo - borykające się z rozlicznymi problemami, które pandemia koronawirusa jeszcze pogłębia - jest moim obowiązkiem". Zwróciliśmy się więc do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z pytaniami o aktualne dane dotyczące branży ferm zwierząt futerkowych. Czekamy na odpowiedź.

Tekst aktualizowany 17 września

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24